Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyprawa do Gdańska, jakiego już nie ma. „Miłość w czasach tyranii” Stanisława Załuskiego

Dariusz Olejniczak
Dariusz Olejniczak
Stanisław Załuski jest chyba najstarszym czynnym pisarzem w Polsce. A na pewno na Pomorzu Gdańskim. Niespełna dwa miesiące temu skończył 93 lata. W ubiegłym tygodniu warszawskie Wydawnictwo Capital wydało jego najnowszą, monumentalną powieść „Miłość w czasach tyranii”.

Czytając „Miłość w czasach tyranii” Stanisława Załuskiego uświadomiłem sobie, że do tej pory nikomu chyba nie udało się ukazać powojennych dziejów Gdańska w tak szerokiej panoramie fabularnej. Owszem, książek o stolicy Pomorza było sporo, lecz większość ich autorów uciekała w czasy stricte historyczne albo ograniczała się do dużo węższej perspektywy czasowej. Dużo pisano o zabytkach - powstawały monografie kościołów, ratuszy i umocnień obronnych. Niewiele mniej o okropnościach II wojny światowej, barbarzyństwie Sowietów, zniszczeniu przez nich miasta podczas „wyzwalania” i powojennej odbudowie. Jednak ani Fenikowski, ani Bądkowski, Borchardt, Huelle czy Chwin nie pokusili się o prozę tak gigantyczną, jaką jest „Miłość w czasach tyranii”. Co istotne, książka ta jest kontynuacją, wydanej w roku 2014, przeszło pięciusetstronicowej powieści „W cieniu tyrana”.

Na nową książkę Załuskiego składają się trzy tomy, liczące w sumie 1408 stron. Razem daje to ponad 350 tysięcy wyrazów i prawie 2,5 miliona znaków… Ale oczywiście nie powierzchnia zadrukowanego papieru stanowi o wartości tej prozy. Jednym z jej podstawowych walorów jest autentyzm - autor, który sam przybył do Gdańska wkrótce po wojnie, opisuje losy odradzającego się miasta i jego nowych mieszkańców z benedyktyńską wręcz skrupulatnością.

Akcja „Miłości w czasach tyranii” toczy się w latach 1952-1976. Obejmuje więc ćwierćwiecze - od ostatnich lat tyranii Stalina po wystąpienia robotników Ursusa i Radomia, protestujących przeciwko drastycznym podwyżkom cen żywności. Bohaterami powieści są ludzie wszystkich stanów i różnego wieku - poczynając od uczennicy szkoły podstawowej, córki poległego tuż po wojnie „żołnierza wyklętego”, która walczy w obronie dobrego imienia swego ojca, poprzez marynarzy, stoczniowców i studentów, buntujących się przeciwko komunistycznemu reżimowi, aż po przedstawicieli przedwojennej arystokracji i ziemiaństwa, pozbawionych przez komunistów swych domów, historii, godności i majątków. Są również przedstawiciele strony przeciwnej - funkcjonariusze bezpieki i PZPR oraz demoniczna, tajna współpracowniczka UB i SB. Jedni i drudzy to uczestnicy, poznańskiego Czerwca ’58, Października ’56, Marca ’68, Grudnia ’70.

Zgodnie z tytułem powieści, Załuski nie żałuje czytelnikowi scen i problemów miłosnych. Jest to miłość różnoraka. Raz na poły dziecinna, to znów romantyczna, gorąca, odwzajemniona i nieodwzajemniona. Przede wszystkim jednak trudna - bo jakże ciężko jest się dopasować dwojgu ludziom o odmiennych charakterach i różnych poglądach politycznych. Zwłaszcza, gdy żyją w „kołchozie” z obcymi, gdy nie ma widoków na własny kąt - na kuchnię, łazienkę, własną sypialnię i podstawowe warunki egzystencjalne dla rodziny.

Powieść Stanisława Załuskiego jest wielowątkowa. Autor znajduje w niej miejsce zarówno dla biedaków, żyjących poniżej progu ubóstwa, jak i dla peerelowskiej „elity” - dla tych, którzy za cenę pozbycia się sumienia, osiągnęli wszystko, co w kraju takim, jak ówczesna Polska Ludowa, było do osiągnięcia. Wielu bohaterów powieści godzi się z rzeczywistością, jaką stwarza im komunizm, inni się buntują. I marzą o odzyskaniu wolności. Jednym z wątków powieści jest dramatyczna próba ucieczki z kraju. Autor nie szczędzi czytelnikowi emocji. Czy ucieczka się powiedzie? Czy spełnią się marzenia kapitana żeglugi wielkiej, zamkniętego na lądzie jak w klatce, o ponownym przemierzaniu oceanów?

Książka ta jest też pewnego rodzaju przewodnikiem po Trójmieście, które już dawno nie istnieje. Po tym specyficznym miejscu, które wraz z transformacją ustrojową przybrało nowy, całkowicie inny charakter. Załuski przywołuje układ komunikacyjny Gdańska z lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Opowiada o eleganckich - jak na tamte czasy - lokalach, takich jak „Morska” czy „Akwarium”. I o tych mniej okazałych jadłodajniach w rodzaju „Popularnej”. Opisuje wodowanie do basenu wyposażeniowego Stoczni Gdańskiej - wówczas imienia Lenina - pierwszego, zbudowanego po wojnie statku m/s Sołdek. Zabiera nas na spacer z dziewczyną po Jaśkowej Dolinie, gdzie jedynymi głosami były wówczas świergot ptaków i szum strumienia, spływającego ze wzgórz od strony wiosek Piecki i Migowo.

Można by więc Stanisława Załuskiego nazwać „kronikarzem Gdańska epoki komunizmu”. Epoki na szczęście minionej, choć nie do końca, jak wynika z książki, pozbawionej swoistego czaru i wręcz piękna…

Żyjemy dziś w innym ustroju, w innych warunkach ekonomicznych, na pewno lepiej i zamożniej. Możemy mówić i pisać rzeczy, o których w latach stalinizmu nawet myśleć nie było wolno. Załuski z maestrią przypomina tamten nieistniejący już świat. Pisze językiem tradycyjnym, przystępnym, pozbawionym zbędnych dziwactw. Powieść wciąga czytelnika w problemy jej bohaterów, co i raz zaskakuje zwrotami akcji. Jednocześnie zmusza do refleksji.

Autor nie jest jednak jedynie opowiadaczem. Podejmuje również wątki psychologiczne. Jego bohaterowie toczą dyskusje o Polsce i o świecie, o religii i o moralności. Wiedzą, że za „żelazną kurtyną” oddzielającą Polskę od Europy jest inny, lepszy, ale niedostępny im świat. Patrzą w jego stronę jak na gwiazdę, którą dosięgnąć można tylko myślą. Nie wierzą jeszcze w upadek komunizmu, który wydaje im się wieczny. Boją się i po cichu buntują, ale nieświadomie starają się dopasować do niego swoje marzenia. Czas, w którym owe marzenia wreszcie się ziszczą, ma nadejść dopiero za parę lat, w okresie „karnawału Solidarności”… Czasy te, jak zdradza autor „Miłości w czasach tyranii”, będą przedmiotem trzeciej części jego trylogii. Stanisław Załuski ma nadzieję skończyć ją jeszcze w tym roku.

Na razie cieszmy się „Miłością w czasach tyranii”, bo to naprawdę wyjątkowo cenna lektura, warta nie tylko przeczytania, lecz także głębszych przemyśleń.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki