To był jeden z najtragiczniejszych wypadków lotniczych na Pomorzu w ostatnich latach. Lot maszyny typu Robinson R44 rozpoczął się w Borczu (powiat kościerski) 13 września 2013 roku. Po 14 minutach śmigłowiec spadł na pole w okolicy Wygonina. Zginęły wówczas trzy osoby: Krzysztof Mielewczyk, mąż posłanki PiS Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk, jego partner biznesowy i zawodowy pilot.
Sprawą zajęła się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, a także Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. W sierpniu 2014 roku komisja opublikowała raport końcowy. Teraz prokuratura zdecydowała o umorzeniu śledztwa.
- W świetle dokonanych ustaleń osobą, która spowodowała wypadek był pilot - informuje Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Bezpośrednią przyczyną była utrata kontroli nad śmigłowcem z powodu dezorientacji przestrzennej pilota. Tego dnia warunki atmosferyczne były niekorzystne i miały wpływ na lot.
Jak wynika z ustaleń śledczych, po starcie pilot nawiązał łączność z sektorem FIS Gdańsk, podając trasę lotu, wysokość i czas startu. Został wówczas poinformowany, że warunki atmosferyczne są niekorzystne. Dodatkowo po kilku minutach został również poinformowany, że nie ma warunków do lądowania według przepisów VFR.
Decyzja nie jest prawomocna.
Więcej na ten temat przeczytasz w poniedziałkowym (5.01.2015r. ) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?