W piątek wieczorem, po ogłoszeniu konkursu na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną okazało się, że z mapy Gdyni znikają dwie poradnie kardiologiczne, mieszczące się w Szpitalu Morskim PCK oraz w Szpitalu św. Wincentego a Paulo, udzielające miesięcznie po kilka tysięcy porad!
- To absolutny dramat - mówi Dorota Kaniak-Szymkiewicz, która wraz z grupą pacjentów redłowskiej poradni wystąpiła z listem protestacyjnym do marszałka Mieczysława Struka oraz m.in. do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. - Decyzja NFZ budzi oburzenie, ale przede wszystkim strach i przerażenie, że pacjenci są traktowani w tak przedmiotowy sposób. Jest to decyzja administracyjna, ale dotyczy zdrowia i bezpieczeństwa tysięcy pacjentów. Rozpoczęliśmy zbieranie podpisów wśród mieszkańców Gdyni, wyślemy je do ministra, premiera, prezydenta.
- Stresowanie ludzi chorych na serce nie ma nic wspólnego z empatią, o którą apelował minister zdrowia - dodaje pan Ryszard, gdynianin z rozrusznikiem serca. - Jestem pod opieką lekarzy od lat, szukanie nowej poradni to duże ryzyko.
Oba gdyńskie szpitale zamierzają oprotestować wyniki konkursu NFZ. - Nasze poradnie świadczyły usługi kompleksowo, zapewniając bezpieczeństwo różnym grupom chorych - przypomina dyrektor Szpitala Miejskiego Lidia Kodłubańska. - Do nas trafiali chorzy po kardiologii inwazyjnej, ze wszczepionymi rozrusznikami, zaś szpital redłowski skupił się na pacjentach z niewydolnością serca. Decyzja NFZ burzy ten bezpieczny układ.
- Trudno będzie zastąpić jedyną w kraju poradnię zajmującą się pacjentami z niewydolnością serca - dodaje dyrektor Elżbieta Kruszewska ze Szpitala Morskiego w Gdyni. - Wybór przez NFZ przychodni, gdzie w gabinecie będzie siedział kardiolog za biurkiem, nie zastąpi poradni z siecią gabinetów zabiegowych.
Dlaczego dobrze funkcjonujący system przegrał w konkursie NFZ? Nieoficjalnie wiadomo, że do klęski gdyńskiej opieki kardiologicznej przyczyniły się kryteria konkursowe.
- W naszych poradniach na 10 lekarzy przypada 6-7 specjalistów kardiologów i 3-4 lekarzy robiących specjalizację kardiologiczną - słyszę w jednym ze szpitali. - Młodsi koledzy muszą się gdzieś uczyć. Właściwym miejscem jest poradnia przyszpitalna. Dla NFZ oznacza to jednak, że szpital - w przeciwieństwie do jednoosobowego gabinetu kardiologicznego - dysponuje ,,zaledwie" 70 proc. obsadą specjalistyczną.
Zdaniem rzecznika pomorskiego NFZ Mariusza Szymańskiego, wyniki konkursu jednak mają być korzystne dla chorych. ,,Dostępność do usług lekarzy specjalistów powinna się w poprawić. Nawet w przypadku kiedy placówka zatrudniająca lekarza specjalistę sprawującego opiekę nad konkretnym pacjentem nie uzyskała kontraktu z NFZ, wspomniany lekarz będzie dostępny w innej placówce medycznej, która umowę podpisała" - pisze w komunikacie rzecznik.
Czy władze pomorskiego NFZ w odpowiedni sposób dbają o pacjentów z Pomorza?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?