Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybrzeże Gdańsk się wzmocni?

Krzysztof Michalski
Przemyslaw Swiderski
- Na początku zawodnicy chyba zlekceważyli Krosno - mówi o ostatnim meczu Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk prezes klubu Tadeusz Zdunek.

Miało być łatwo i przyjemnie, niektórzy złośliwie twierdzili nawet, że mecz z KSM Krosno będzie zwieńczeniem przedmeczowego festynu. Na torze wszystko wyglądało jednak zupełnie inaczej i gdańszczanie po zaciętym boju pokonali ligowego outsidera ledwie 49:41.

- W życiu zwykle jest tak, że jak się nastawiamy, że będzie lekko, to lekko wcale nie jest - zauważa Zdunek. - Nasi żużlowcy nie przystąpili do meczu odpowiednio zmobilizowani i stąd wzięły się kłopoty w pierwszej fazie spotkania. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy, a kibice mieli sporo emocji. Bo meczów, które są szybko rozstrzygnięte, nikomu nie chce się oglądać i fani wychodzą dwa czy trzy biegi przed końcem. Z drugiej jednak strony niskie zwycięstwo jest z korzyścią dla klubowych finansów, bo mniej pieniędzy przeznaczonych zostanie na wypłatę premii punktowych dla zawodników. Prezes Wybrzeża tak jednak na sprawę nie patrzy.

- Nie chodzi o pieniądze, tylko o styl. Mamy silniejszy skład niż Krosno, gdzie jest wielu zawodników u schyłku kariery, powinniśmy więc wygrać łatwiej.

Dla podopiecznych Grzegorza Dzikowskiego było to czwarte zwycięstwo w sześciu dotychczasowych spotkaniach Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Tadeusz Zdunek jest stosunkowo zadowolony z takiego rozpoczęcia sezonu. - Kompletnie nie wyszedł nam jeden mecz, w Łodzi (porażka z Orłem 31:58 - przyp. red.), gdzie już na początku upadł Renat Gafurow, który na pewno dorzuciłby kilka punktów. To spotkanie rozpatrywałbym jako wpadkę, bo już porażka kilkoma punktami w Pile wstydu nie przynosi. Po porażce w Łodzi pojawiły się spekulacje o pozyskaniu przez gdańską drużynę nowych polskich zawodników, ale na tę chwilę tematu nie ma. - Nie ma nikogo na rynku. Nie będziemy szukali wzmocnień na siłę i płacili zawyżonych kwot - mówi “Dziennikowi Bałtyckiemu” Zdunek.

Najwięcej emocji w niedzielnych spotkaniach zaplecza Ekstraligi było w Gdańsku i w Pile, gdzie Polonia przegrała 40:49 z Lokomotivem Daugavpils. Idealne zawody odjechał lider Łotyszy, Joonas Kylmaekorpi, który pięć razy wyjechał na tor i pięć razy zwyciężył. Dla Polonii to pierwsza porażka na własnym torze od ponad roku. Podczas biegu juniorskiego doszło do fatalnego wypadku, w którym motocykl Arkadiusza Pawlaka uderzył w głowę Jewgienija Kostygowa. 20-letni zawodnik Lokomotivu trafił do szpitala z podejrzeniem złamania kręgu szyjnego. Na szczęście z najnowszych informacji wynika, że Łotysz ma “tylko” wstrząśnienie mózgu i złamaną nogę.

Ciekawie było również w starciu Włókniarza Częstochowa z Wandą Kraków, które z powodu deszczu zostało przerwane na ponad godzinę. Gospodarze wygrali 51:39, a na torze nie brakowało walki i mijanek. Dla Włókniarza 12 punktów zdobył Thomas Jonasson, były zawodnik Wybrzeża. W pozostałych meczach Stal Rzeszów wygrała z Kolejarzem w Opolu 53:37, a Polonia Bydgoszcz poległa w Łodzi 30:60.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki