- W Kwidzynie zabrakło nam cwaniactwa, doświadczenia i ogrania w PGNiG Superlidze. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych meczach to się zmieni - powiedział "Dziennikowi Bałtyckiemu" Damian Wleklak, trener gdańskiego Wybrzeża. Jego drużyna na inaugurację ligi przegrała z MMTS-em 27:32.
Gdańszczanie mieli tydzień na to, by wprowadzić korekty w grze. W sobotę czeka ich bowiem kolejna, bardzo trudna batalia - mecz z Zagłębiem Lubin. Spotkanie zostanie rozegrane w Ergo Arenie (początek o godz. 18).
- Myślę, że będziemy walczyli podobnie, jak to było w Kwidzynie, bo nie mamy problemu z mobilizacją przed żadnym spotkaniem. Mam tylko nadzieję, że wyeliminujemy błędy. Liczymy też na to, że poniesie nas doping kibiców - przyznał Wleklak.
I to właśnie o kibiców w tym sezonie zamierzają zabiegać szczypiorniści, trenerzy i działacze Wybrzeża. Trzeba jednak pamiętać o tym, że konkurencja w naszym regionie jest naprawdę duża. Najwięcej fanów gromadzi się rzecz jasno wokół piłki nożnej. Ci, których polska "kopana" nie interesuje, mogą natomiast dopingować koszykarzy, siatkarzy, żużlowców, rugbistów czy szczypiornistów. Choć zwolenników tych ostatnich nie ma dużo, to jednak w tym sezonie grupa ta może znacząco się wzmocnić. A wszystko za sprawą Wybrzeża, które po dłuższej przerwie powróciło na salony piłki ręcznej w Polsce. Co zatem planują działacze klubu, by ściągnąć na trybuny nowych fanów?
- Staramy się działać mocno wśród młodzieży, ich rodziców i znajomych. Chcemy zatem budować naszą frekwencję od podstaw. Zależy nam na tym, by nasi kibice utożsamiali się z Wybrzeżem. Chcemy też wykorzystać media. Będziemy informować o oprawach meczowych, konkursach. Myślimy poważnie o strefie dla dzieci. Nie zamierzamy oczywiście z meczu zrobić pikniku, ale zależy nam na tym, by każdy w trakcie spotkania miał zajęcie - tłumaczy nam Zbigniew Trzoska, prezes klubu.
O ile wypełnienie hali AWFiS w Gdańsku nie jest zadaniem niemożliwym w realizacji, o tyle zadbanie o to, by pustkami nie świeciła Ergo Arena, będzie znacznie poważniejszym wyzwaniem (zostaną tam rozegrane mecze z Zagłębiem Lubin, Vive Tauronem Kielce i Orlenem Wisłą Płock). Receptę na sukces zna jednak Damian Wleklak.
- Naszą ideą jest to, by kibic dobrze się czuł w klubie, był częścią naszej społeczności. Zamierzamy pokazać fanon, że jesteśmy w stanie w każdym meczu zostawić na parkiecie wszystko, co mamy. Oczywiście liczą się też działania marketingowe i organizacyjne. My jednak - zawodnicy i trenerzy - chcemy przede wszystkim zachęcić kibiców pod względem typowo sportowym - mówi Wleklak.
Dla kibiców ważne są jednak nie tylko wyniki, ale też ceny biletów, a te na pewno nie odstraszają. Normalna wejściówka na mecz kosztuje 15 złotych, a ulgowa - 10. Klub przewiduje też specjalne rabaty dla grup zorganizowanych (2 złote za bilet). Z kolei ci, którzy chcieliby nabyć karnet, muszą liczyć się z wydatkiem rzędu 180 złotych.
W PGNiG Superlidze jak dotychczas zdecydowanie najwięcej fanów przychodzi na mecze Vive Tauronu Kielce i Orlen Wisły Płock (średnio 3100 osób). Choć o takiej frekwencji działacze Wybrzeża na razie mogą tylko marzyć, to jednak w przyszłości na pewno mają realne szanse, by trafić w tej klasyfikacji do ścisłej czołówki. Już teraz bowiem, choć nieśmiało, mówi się o tym, by za kilka lat walczyć o awans do europejskich pucharów. Gdyby ten cel udało się zrealizować, walka o kibiców na pewno stałaby się znacznie łatwiejsza.
Jak na razie jednak fani Wybrzeża muszą uzbroić się w cierpliwość i cieszyć się z małych sukcesów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
