Dla niektórych fanów czarnego sportu, ale przecież nie w Gdańsku, decyzje komisji mogą być szokiem. W Enea Ekstralidze nic się w przyszłym roku nie zmieni. Udało się, z naciskiem na słowo udało, skompletować 8 drużyn, które będą rywalizować o tytuł mistrza Polski. Stało się tak dzięki tzw. dzikiej karcie dla GKM Grudziądz i ambicji działaczy w Rzeszowie. Tam odejście prezes Marty Półtorak i jej firmy Marma Folie Polskie od sponsorowania żużla początkowo wywołało spore zamieszanie, ale ostatecznie pod starym szyldem Stali Rzeszów klub wystartuje w krajowej elicie.
Licencje bezwarunkowe na starty w ekstralidze otrzymały więc: KS Toruń, Unia Tarnów, Falubaz Zielona Góra i Unia Leszno. Na licencjach warunkowych uzupełniają tę stawkę: Betard Sparta Wrocław, Stal Gorzów, GKM Grudziądz i Stal Rzeszów. Jak widać, zrezygnowano już - i słusznie - z licencji nadzorowanych, których… tak naprawdę nikt nie nadzorował.
Pierwsza liga żużlowa, na dzisiaj, to zaledwie 6 zespołów. Orzeł Łódź, Lokomotiv Daugavpils i ROW Rybnik otrzymały licencje bez kłopotów. Polonia Bydgoszcz i Ostrovia Ostrów Wielkopolski mają licencje warunkowe, a Start Gniezno nadal licencję nadzorowaną przyznaną na lata 2014-16.
Prawdziwe schody zaczynają się jednak w II lidze. Tu prawo startu zyskały jedynie KSM Krosno i warunkowo KKŻ Wanda Kraków. Komisja odmówiła wydania licencji sześciu innym klubom. Kolejarzowi Opole, Victorii Piła, Kolejarzowi Rawicz i KMŻ Lublin, które w poprzednim sezonie w tej lidze startowały oraz starającym się o miejsce w II lidze stowarzyszeniom klubów Włókniarz Częstochowa i Wybrzeże Gdańsk.
W tej sytuacji najprościej byłoby uzupełnić I ligę o kluby z Krosna i Krakowa - taki podobno jest zamysł - a II ligę… zlikwidować. Do tak drastycznej sytuacji chyba jednak nie dojdzie. Drużyny pozbawione licencji już w komplecie zapowiedziały odwołanie do prezydium Polskiego Związku Motorowego. Mają na to czas do piątku, 12 grudnia, bo tego dnia ma obradować to gremium i podjąć ostateczne decyzje co do kształtu krajowych lig żużlowych w 2015 roku.
Pewnie część tych odwołań zostanie rozpatrzona pozytywnie, zamieniona na licencję warunkową. Ale czy wszystkie? Jakie szanse ma w trybie odwoławczym Wybrzeże?
- Nie jestem zdziwiony odmową przyznania nam licencji, spodziewałem się takiej decyzji - przyznaje prezes stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże Gdańsk Tadeusz Zdunek i jednocześnie nie traci optymizmu i nadziei na szczęśliwy finał walki o miejsce w II lidze.
- Wiem, czego nam brakuje. Porozumienia, co do spłaty zadłużenia, z zawodnikami i umowy z miastem na korzystanie ze stadionu w przyszłym roku. W tej drugiej sprawie spotykam się z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem, a w pierwszej rozmowy nadal trwają. Są trudne, ale porozumienie ciągle uważam za możliwe - przekonuje Zdunek.
Roli mediatora pomiędzy Wybrzeżem a oczekującymi na pieniądze z Gdańska zawodnikami podjął się Krzysztof Cegielski. Jak na razie oświadczenia wydane przez Roberta Miśkowiaka czy Leona Madsena, ośmieszające robiącą już medialną karierę gdańską propozycję "30 procent albo nic", nie wróżą nic dobrego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?