Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybrała wakacje zamiast kota. Weterynarze uratowali zwierzaka i znaleźli mu nowy dom

Natalia Grzybowska
Natalia Grzybowska
Dla miłośników zwierząt decyzja o uśpieniu wieloletniego przyjaciela jest niezwykle traumatyczna. Zapada najczęściej wtedy, kiedy właściciel pragnie skrócić jego cierpienie. Są jednak wyjątki: w Gdańsku właścicielka chciała uśpić kota, bo... szykował się jej dwutygodniowy wyjazd. Przystała na propozycję kliniki, by zrzec się zwierzaka, jednak po powrocie, wyleczonego, zamierzała odebrać i zabrać do domu.

W sezonie wakacyjnym liczba porzuconych psów i kotów rośnie nawet o 40 proc. Nagminne są przypadki przywiązywania ich do drzew czy wyrzucania z pędzących samochodów. Są też tacy właściciele, którzy swoje dotychczasowe pociechy podrzucają pod bramy schronisk, które - niestety - szczególnie w tym okresie pękają w szwach.

Bywają też tacy, którzy pod płaszczykiem humanitaryzmu prowadzają je do lecznicy, gdzie pod pretekstem nieuleczalnej choroby nalegają na uśpienie zwierzaka. Trójmiejska Klinika Weterynaryjna z takimi incydentami styka się w każdym "sezonie".

- Wakacje to czas na odpoczynek z bliskimi, ale bywa, że dla naszych podopiecznych okres wakacyjny to niestety czas porzucenia - czytamy na fanpage'u kliniki. - Mamy zwierzaka od maleńkości, patrzymy jak rośnie, karmimy, obdarzamy miłością, ale w pewnym momencie na horyzoncie pojawia się choroba, a do tego zbliża się wyczekiwany urlop... Dla większości z nas to oczywiste, że jesteśmy z naszym pupilem na dobre i na złe - niestety nie dla wszystkich.

Chciała uśpić kota i wyjechać na wakacje

5-letnia sterylizowana biała koteczka trafiła do lek. wet. Magdaleny Caruk trafiła w Boże Ciało. Niepokojące objawy miały pojawić się dzień wcześniej. Zwierzę było skrajnie odwodnione, miało 40 stopni gorączki i powtarzające się ataki padaczkowe.

- Opiekunka nie wiedziała, ile było ataków u kotka, bo…. musiała wyjść na procesję - kpiąco relacjonuje lek. wet. Przemysław Łuczak, który przed rokiem uratował yorka Logana z podobnej opresji.

Właścicielka nie chciała przystać na hospitalizację oraz plan dalszego leczenia kotki, ze względu na widmo dwutygodniowego wyjazdu. Nalegała na eutanazję zwierzaka.

- Standardowy pakiet wycieczkowy – my do Egiptu, a zwierzę za Tęczowy Most - dodaje weterynarz. - Tylko w tym drugim wypadku to wycieczka w jedną stronę.

Tymczasowe okno życia

Kiedy lekarka, nie widząc wskazań, odmówiła wykonania zabiegu i zaproponowała zrzeczenie się praw do kota, właścicielka zapytała czy po powrocie może zabrać ją z powrotem.

- Pani uznała, że może ją przecież u nas zostawić na czas wyjazdu i "adoptować" po powrocie jak ją ustabilizujemy - wspomina Przemysław Łuczak. - (...) To tak jak zrobić "tymczasowe okno życia" - wrzuć i odbierz kiedy chcesz!

Ostatecznie jednak przekazała ją pod opiekę gdańskiej lecznicy.

W świetle prawa właściciel nie może domagać się od lekarza weterynarii uśpienia zwierzęcia zdrowego lub dobrze rokującego, weterynarz zaś nie może tej prośby spełnić. Kwestie te definiuje Kodeks Etyki Lekarza Weterynarii oraz Ustawa o Ochronie Zwierząt.

Ocalona od śmierci rekonwalescentka otrzymał imię Mąka. Jest pacjentką neurologiczną, która będzie wymagała regularnego podawania leków przeciwpadaczkowych.

- Na tym etapie stan Mąki jest stabilny - zapewnia lek. wet. Magdalena Caruk. - Przyjmuje leki dwa razy dziennie. Staramy się jak najmocniej zredukować dawkę leków przeciwpadaczkowych, dlatego Mąka do nowego domu jedzie dopiero 12 lipca. Nie chcemy wydawać pacjentki w trakcie zmiany dawki. Mąka czuje się dobrze, chociaż jest mocno zestresowana pobytem w szpitalu, więc wszyscy czekamy aż pojedzie do swojej rodziny.

Wybrała wakacje zamiast kota. Weterynarze uratowali zwierzak...

Kolejna historia z happy endem

Wystarczyło kilka dni od opublikowania ogłoszenia na stronie TKW, by wytypować dla Mąki nowego, odpowiedzialnego właściciela.
Przyszła właścicielka, pani Julia zapytana o to, co skłoniło ją do adopcji Mąki odparła, że "razem z mężem mają mięciutkie serduszka".

- W zasadzie każde z nas od małego znosiło zwierzaki do domu - dodaje. - Na chwilę obecną mamy już pięć kotów, mimo, że plan zakładał tylko dwa.

Los uśmiechnął się jednak do kolejnych trzech kotów. I tak w domu pani Julii mieszkają już Pasława, Cebulka i Szalotka, które zostały osierocone przez matki, Grażyna, która została przygarnięta w ciąży i ślepa Furia. Mąka będzie szóstym kotem, który zamieszka z całą rodziną na 73 m2.

Mąż pani Julii był wiernym obserwatorem facebookowego fanpage'a Egzooveta, czyli pana Przemysława Łuczaka. Tam zobaczył post, opisujący historię Mąki. A potem machina ruszyła.

- Niby zgrywa twardziela, ale wiem, że takie historie go rozmiękczają - tłumaczy pani Julia. - (...) Mamy już doświadczenie z kotami wymagającymi nieco więcej uwagi i w zasadzie nie jest to nic, co może kogokolwiek przerosnąć. Obecnie mam home-office i siedzę ciągle w domu, a więc wierzę, że dzięki temu Mąka szybko się zaaklimatyzuje u nas, będę też mogła stale obserwować jej zdrowie, chociaż z tego co Pani Weterynarz mi powiedziała, kotka najprawdopodobniej jest zupełnie zdrowa, a w poprzednim domu była zaniedbywana.

Pozostaje mieć nadzieję, że w domu u pani Julii Mąka dożyje sędziwej starości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki