18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory szefa PO. Aleksander Hall: Mam nadzieję, że Jarosław Gowin nie da się wypchnąć z PO [ROZMOWA]

rozm. Jarosław Zalesiński
Aleksander Hall
Aleksander Hall Adam Warżawa/Archiwum
- Frekwencja jest porażką PO - tak komentuje wyniki wyborów na szefa Platformy Obywatelskiej Aleksander Hall w rozmowie z Jarosławem Zalesińskim.

Połowa członków rządzącej partii nie bierze udziału w wyborach jej przewodniczącego. Tłumaczenie tego wakacjami to chyba żadne tłumaczenie.
Z jednej strony Platformie na pewno należą się słowa uznania za to, że pozwoliła opinii publicznej zobaczyć prawdę o sobie. Rzeczywiście frekwencja na poziomie mniej więcej frekwencji w wyborach parlamentarnych jest porażką Platformy. Przecież w partii politycznej skupiają się, jakby się wydawało, ludzie przekonani do swojego programu, mający duże poczucie odpowiedzialności za stan kraju.

Nie można niskiej frekwencji tłumaczyć samymi urlopami.

Myślę, że urlopy odegrały najmniejszą rolę. Pewnie duża część członków Platformy nie zagłosowała po prostu dlatego, że wybory były tajne i można było nie oddać głosu. Pokazuje to, że ci ludzie tak naprawdę są w tej partii dlatego, że jest to partia władzy, co daje pewne przywileje. Innym powodem mogło być przekonanie, że wybory i tak są rozstrzygnięte, paleta kandydatów jest za mała, nie ma prawdziwej rywalizacji i prawdziwej kampanii kandydatów.

Wodzowski model zarządzania Platformą przyczynił się do niskiej frekwencji?

Na pewno jest ona jednym z jego rezultatów. Ale nie podejmuję się tak na gorąco w tej rozmowie uszeregować, która z tych przyczyn odegrała większą, a która mniejszą rolę. Każda z nich przyczyniła się do niskiej frekwencji.

Frekwencja to jedna niespodzianka, a drugą jest 20 proc. głosów oddanych na Jarosława Gowina.
Na pewno ten wynik jest sukcesem Gowina, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę okoliczności, w jakich toczyła się kampania. Przecież Tusk zakwalifikował swojego konkurenta jako człowieka właściwie znajdującego się poza partią. A po drugie Gowin miał przeciwko sobie cały partyjny establishment. Czemu trudno się dziwić, skoro ci, którzy stoją na czele tych struktur, są członkami rządu albo wysokimi działaczami samorządowymi, a więc boją się narazić premierowi.

W telewizji widzieliśmy Gowina przechadzającego się między zwykłymi ludźmi, a nie - spotykającego się z politykami.
Ten obraz samotnego Gowina, przechadzającego się po miastach i kurortach, dobrze pokazywał to, na czym mógł się on opierać. Okazało się, że jego siłą jest program. Gowin ma spójny przekaz. Można się z nim zgadzać lub nie, ale jest faktem, że odwołuje się on do tych wartości i tej wizji państwa, o których Platforma bardzo dużo mówiła, zwłaszcza w początkowej fazie swojej historii.

Może na Gowina oddali głos ci ludzie, którzy sądzili, że bezideowa, dryfująca Platforma nie ma już szans w kolejnych wyborach.
Myślę, że na Gowina głosowały też osoby, którzy odrzucają dotychczasowy kształt przywództwa w Platformie i jej politykę w ostatnim okresie, niekoniecznie przy tym identyfikując się z Gowinem. Z kolei wielu ludzi o konserwatywnych poglądach w Platformie mogło zagłosować nie na bliższego im programowo Gowina, ale z powodu pewnej partyjnej lojalności i przekonania, że Platforma prowadzi ciężki bój z PiS, trzeba zacisnąć zęby i zagłosować na obecnego lidera.

20 proc. wyborców Gowina to Pana zdaniem niekoniecznie sami platformerscy konserwatyści.
Jestem zdecydowanie tego zdania, że w Platformie Obywatelskiej jest znacznie więcej niż 20 proc. ludzi o poglądach bliskich tym, o jakich mówił w swojej kampanii Jarosław Gowin.

Czy Gowin jest ich w stanie wokół siebie zmobilizować, skoro nie będzie się starał o żadne funkcje w partii i pozostanie jedynie krytycznym recenzentem rządu?
Tego nie wiem. Natomiast wiem jedno - polska polityka potrzebuje ludzi, którzy mają stałe zasady, myślą kategoriami programowymi i o ten program się dopominają. Jarosław Gowin spełnia te warunki. Na pewno jego sytuacja w partii nie będzie łatwa. Zostanie uznany za wewnętrzną opozycję i z pewnością będą podnosić się głosy, by się go z partii pozbyć, im szybciej, tym lepiej. Mam jednak nadzieję, że Gowin łatwo z Platformy nie da się wypchnąć. Jest w tej partii potrzebny i myślę, że jeszcze o jej ideowo-programowy kształt powinien walczyć.

Konserwatyzm w sferze wartości i liberalizm w sprawach gospodarki, program Gowina, nie jest chyba w stanie wykreować masowej partii. Więc lepiej Gowinowi pozostać w PO.
Nie sądzę, żeby to było tak zdeterminowane, jak pan to przed chwilą przedstawił. Ale wiem jedno - budowanie nowej partii jest niezwykle trudne. Nie widzę partnerów, którzy mogliby w tym Gowina wspomóc. Wiadomo, jakie nazwiska się tu pojawiają - Przemysława Wiplera czy polityków PJN. Myślę, że Gowin nie powinien iść w tym kierunku. Powinien kontynuować to, co rozpoczął, czyli batalię o oblicze Platformy.
[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki