Wybory samorządowe 2014. Marszałek woj.pomorskiego Mieczysław Struk bywa kontrowersyjny
Twardy przeciwnik
Kolejne kontrowersje budzi fakt łączenia szpitali w - jak twierdzą przeciwnicy tej idei (radni Sejmiku z ramienia PiS) - "molochy", którymi będzie trudno zarządzać. Zwolennicy "opcji łączenia" (radni Sejmiku z ramienia PO) ripostują, że to właśnie o zarządzanie chodzi, które ma być tańsze. Zamiast dwóch zarządów - jeden. Zamiast dwóch sekretariatów - jeden... i tak dalej. Jeśli chodzi o kadrę administracyjną - w zasadzie pełna zgoda.
Ale to nie wszystkie planowane cięcia. Oszczędności wynikające z połączenia szpitali mają wynikać również z likwidowania dublujących się usług. Jednemu szpitalowi nie będą potrzebne na przykład dwa laboratoria.
Czy to oznacza, że trzeba będzie z próbkami jeździć po całym mieście? - Dotychczasowe jednostki, choć połączone, zachowają swoją autonomię - odpowiadają zwolennicy łączenia szpitali.
Ponownie więc pozostaje konstatacja: czas pokaże. Zbyt wcześnie, żeby wydawać jednoznaczne sądy. Z drugiej strony: jeśli dojdzie do tragedii, wynikającej ze szpitalnego zamieszania, wtedy będzie za późno.
Awantura rozgorzała w styczniu tego roku. Ministerstwo rozwoju regionalnego przeznaczyło dla Pomorza ok. 1 mld zł. na tzw. Zintegrowane Inwestycje Terytorialne.
Warunkiem było stworzenie przez samorządy formy organizacyjnej, która by tymi milionami zarządzała, realizując przyjętą przez siebie strategię. Mówiąc wprost: w sprawie metropolii dogadać miał się Paweł Adamowicz z Wojciechem Szczurkiem. Stawką były wielkie pieniądze. W poprzek drogi do konsensusu stanęły ambicje obydwu prezydentów.
I w tym momencie, w roli mediatora, wkracza marszałek. Jak wyglądały rozmowy i w jakich słowach do zwaśnionych prezydentów przemówił Mieczysław Struk, dowiemy się - być może - za lat kilka lub kilkanaście, kiedy któryś z obecnych włodarzy napisze pamiętniki. Tak czy inaczej, doszło do porozumienia, a sukces zapisano na konto marszałka.