Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory parlamentarne 2019. Jarosław Wałęsa: Warto zastanowić się czy naszej partii nie należy się nowe spojrzenie

Rafał Mrowicki
Rafał Mrowicki
Jarosław Wałęsa
Jarosław Wałęsa Przemyslaw Swiderski
Rozmowa z Jarosławem Wałęsą, politykiem Platformy Obywatelskiej, który w wyborach zdobył ponad 60 tysięcy głosów i po dziesięciu latach wraca do Sejmu.

Trzecie wybory w ciągu roku, w których w końcu udało się wygrać z rodziną Adamowiczów. Jak pan się z tym czuje?
- To nie jest pierwszy raz gdy słyszę, że musiałem z kimś wygrać. Ja lubię wygrywać z samym sobą, ze swoimi słabościami i pokonywać siebie. Jeżeli mogę powiedzieć, że dziś jestem lepszy od siebie wczoraj, to jest mój sukces i na tym opieram swoją działalność. Na tym czy potrafię udoskonalić siebie.

Wspomniał pan niedawno, że wyciągnął wnioski z poprzednich kampanii. Czym różniła się miniona od dwóch wcześniejszych?
- Każda z tych kampanii była inna. Nie rozmawiajmy o tej kampanii sprzed roku, bo ona była zła. Na własne życzenie doprowadziłem do swojej porażki. Kampania w maju była bardzo dobra, intensywna. Miałem wiele spotkań, także edukacyjnych o tym czym jest Unia Europejska. Kampania sejmowa opierała się na spotkaniach na ulicy. Rok prowadzenia kampanii to intensywna rzecz. Mam nadzieję, że to moje ostatnie wybory na najbliższe 4 lata.

Jakie wnioski wyciągnął pan z poprzednich kampanii?
- Jeżeli chcesz coś robić zrób to sam.

Wraca pan do Sejmu po 10 latach w Parlamencie Europejskim. Nie obawia się pan, że teraz to inne miejsce niż wtedy?
- Pamiętam jak słabo wtedy był zorganizowany polski parlament. Nie przypuszczam, sądząc po tym co obserwowałem przez ostatnie 4 lata, żeby to się poprawiło. Chciałbym uświadomić moich kolegów i koleżanki, że da się usprawnić pracę Sejmu, że można rozdzielić posiedzenia plenarne od posiedzeń komisji. Jestem przekonany, że pierwsze miesiące będą dla mnie zaskoczeniem. W Brukseli wszystko jest bardzo ładnie zorganizowane. Europoseł ma tam dużo czasu na przygotowanie i na wystąpienia publiczne.

Jakie doświadczenia z Parlamencie Europejskim chciałby pan zastosować w Polsce?
- Żeby posłowie spierali się na argumenty, a nie inwektywy, muszą mieć czas żeby przeczytać wszystkie dokumenty. Muszą przedyskutować pomysły przed posiedzeniem plenarnym. Ten wydmuszkowy parlament, z którym mieliśmy do czynienia przez ostatnie 4 lata, sugeruje, że polski parlamentaryzm jest w kryzysie. Jeżeli doprowadzimy do tego, że będziemy z sobą rozmawiali, doprowadzimy do tego, że dyskurs publiczny w Polsce się poprawi. Ludzie, których spotykałem na ulicy mówili, że chcą spokoju i porozumienia.

W Brukseli łatwiej o taki kompromis?
- W Brukseli nie da się funkcjonować bez kompromisu. Jeżeli kompromis nie do końca wszystkich zadowala, to znaczy, że jest dobry. Oznacza to, że każdy musiał oddać coś, żeby zadowolić drugą stronę.

Jak ocenia pan swój wynik wyborczy? Zdobył pan ponad 61 tys. głosów i razem z Agnieszką Pomaską i Piotrem Adamowiczem wyprzedził pan lidera listy Sławomira Neumanna.
- Miałem nadzieję na 60 tys. głosów, ale liczyłem, że dostanę je na podstawie tego co osiągnąłem. W 2007 roku, gdy trafiłem do Sejmu, miałem podobny wynik. Nie patrzyłem na konkurentów ani kolegów z listy, tylko koncentrowałem się na swoim wyniku. Jeżeli pan porozmawia z moimi współpracownikami, to mówiłem im, że marzę o 60 tys. Wynik jest nawet lepszy i jestem z tego bardzo zadowolony. Jestem wdzięczny moim współpracownikom za udział w kampanii. To nasz wspólny sukces.

Jak ocenia pan fakt, że lidera listy wyprzedziły aż trzy osoby?
- Trudno się dziwić biorąc pod uwagę to co się wydarzyło w ostatnich tygodniach. Ujawnienie taśm sprzed dwóch lat utrudniło, a wręcz uniemożliwiło lepsze wyniki. Inną kwestią jest to, że moim zdaniem Sławek Neumann nie do końca przyłożył się do kampanii. Bardziej stawiał na występy w mediach ogólnokrajowych, ale nie był widoczny w terenie.

Pan oraz Agnieszka Pomaska i Piotr Adamowicz byli w terenie bardziej widoczni.
- Ja skoncentrowałem się na Gdańsku dopiero w ostatnim tygodniu kampanii. Od początku kampanii koncentrowałem się na mniejszych ośrodkach.

Czy pana zdaniem to koniec Sławomira Neumanna jako szefa partii na Pomorzu?
- To nie jest w tej chwili najważniejsze. Zastanówmy się nad sukcesem. Mieliśmy nadzieję, że będziemy mieli większość w Sejmie, ale PiS nie powiększył większości w Sejmie, ale utracił większość w Senacie. Uzyskaliśmy wynik, może niesatysfakcjonujący, ale lepszy niż 4 lata temu. Należy wyciągać wnioski i stawiać na nowych liderów, jak na panią marszałek Małgorzatę Kidawę-Błońską, która może być fantastycznym liderem i nową odskocznią. Do 12 listopada trzeba zaplanować posiedzenie nowego Sejmu, ale od teraz już bierzemy się ostro do pracy.

Mówi pan też o możliwości zmiany na stanowisku lidera partii? Czy Małgorzata Kidawa-Błońska powinna zastąpić Grzegorza Schetynę?
- Możemy o tym rozmawiać. Pamiętajmy, że wybory na przewodniczącego w PO muszą odbyć się w przyszłym roku. Porozmawiajmy o tym, czy chcemy iść pod przewodnictwem Grzegorza Schetyny, czy ma wizję na kolejne lata. Pamiętajmy, że PO to jedyna partia w Polsce, w której lidera wybierają wszyscy członkowie partii.

Czy Grzegorz Schetyna jest odpowiedzialny za wynik wyborczy do Sejmu?
- W tej chwili jest czas pogłębionej analizy. Mam nadzieję, że emocje zostaną trochę przystopowane, wyciągniemy odpowiednie wnioski i zastanowimy się jak współpracować. Mamy w Sejmie nowe ugrupowania, po kilku latach nieobecności wróciła Lewica. Należy zastanowić sie czy tutaj ta współpraca może przynieść konstruktywne rezultaty. Wolałbym nie myśleć o tym kto jest odpowiedzialny, ale jeżeli przejmuje się stery statku, to kapitan jest odpowiedzialny za kurs jaki obiera.

Jakie możliwości daje wam przewaga w Senacie?
- To jest dobre pytanie na ile będziemy potrafili współpracować. Przewaga jest minimalna. W skład tej nowej większości wchodzą też senatorowie Lewicy i PSL-u. Wiadomo, że nie będziemy się we wszystkim zgadzać, bo reprezentujemy różne wrażliwości, ale są punkty, w których możemy być zbieżni. To kwestia obrony praworządności, czy niezawisłości sądów.

Jakie będą pana priorytety w nowym Sejmie?
- Chciałbym pracować w tych komisjach, w których już byłem jako poseł. To komisja spraw zagranicznych i komisja ds. Unii Europejskiej. Mam wieloletnie doświadczenie w pracy w Brukseli. Gdybym uzyskał stanowisko wiceprzewodniczącego tej komisji mógłbym sprawnie reprezentować proeuropejski punkt widzenia.

Czy gdyby to był koniec Sławomira Neumanna jako szefa partii na Pomorzu, chciałby pan podjąć wyzwanie albo widzi pan kogoś, kto mógłby go zastąpić?
- Zastanawiałem się nad tym. To nie byłby pierwszy raz kiedy myślałem o przywództwie. Warto zastanowić się czy naszej partii nie należy się nowe spojrzenie. Będziemy o tym rozmawiać. Nie wykluczam myśli o starcie.

Jak ocenia pan zaangażowanie w ostatnich tygodniach kampanii ze strony swojego ojca Lecha Wałęsy?
- Jestem wdzięczny mojemu ojcu, za to, że to co zrobił, zrobił po swojemu. Na pewno nie pomagał Koalicji Obywatelskiej w ostatnim tygodniu. Ale za co jestem mu wdzięczny? Za to, że już chyba po raz ostatni mogę dobitnie podkreślić, że nie opieram się w swojej działalności publicznej na moim ojcu. Jestem samodzielnym politykiem. Jestem mu wdzięczny za to, że pozostał sobą. Może jest trochę nieprzewidywalny, niesterowalny, ale to mój ojciec i go kocham.

Pamiętam, że rozmawialiście przed wyborami o jego ostatnich wytąpieniach.
- Oczywiście. Trudno od tego uciec. Mój ojciec ma często bardzo ciekawe rzeczy do powiedzenia. Często kłócę się z nim o formę i czas prezentacji jego niektórych pomysłów. W ostatnich dniach kampanii było podobnie.

Czy pomimo tej samodzielności, czuje pan jeszcze presję nazwiska i historii ojca?
- Nie. Słyszałem takie pytania od początku mojej działalności, a jestem aktywnym politykiem już 16 lat. Pytano mnie czy żyję w jego cieniu. Nie! Żyję w blasku osiągnięć mojego ojca. Mam za ojca bohatera narodowego, jestem dumny, że jestem jego synem. Nigdy nie porównywałem się do jego osiągnięć. Gdybym miał to robić, to muszę przypomnieć, że w wieku 37 lat stanął na czele 10-milionowego ruchu Solidarność. W moim wieku miał już Pokojową Nagrodę Nobla. Nie tędy droga. Nigdy nie będe się porównywał z moim ojcem.

WYBORY PARLAMENTARNE 2019 - SONDAŻ, WYNIKI, FREKWENCJA

Wybory parlamentarne 2019 na Pomorzu. Jak głosowano w powiat...

Trwa głosowanie...

Jak będzie wyglądać polityczna rzeczywistość w ciągu kolejnych 4 lat?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki