Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory do Parlamentu Europejskiego 2014. Zwycięzcy i pokonani na Pomorzu

Ryszarda Wojciechowska
Dane PKW
Dane PKW inf. M.Majchrzak
Wybory do Parlamentu Europejskiego spowodują niewielkie przetasowania na Pomorza. Miażdżące zwycięstwo Janusza Lewandowskiego. Udany strzał w dziesiątkę Jarosława Wałęsy. I spokojny wjazd "jedynką" Anny Fotygi do Parlamentu Europejskiego. Mamy zwycięzców, ale i pokonanych.

Wstępny krajobraz po bitwie na Pomorzu dowodzi, że większych zmian politycznych w regionie w związku z wyborami nie będzie. Zwolni się miejsce w Sejmie, które do tej pory zajmowała Anna Fotyga. Dwaj zwycięzcy z PO niczego zwalniać nie będą, ponieważ do tej pory byli związani z Parlamentem Europejskim. Janusz Lewandowski zajmował stanowisko unijnego komisarza, a Jarosław Wałęsa fotel eurodeputowanego.

Patrząc na wyniki Platformy Obywatelskiej w regionie, można powiedzieć, że Lewandowski to nadal najsilniejszy gracz tej partii na wyborczej liście. Nie zaszkodziło mu nawet to, że aktywniejszy na Pomorzu stał się dopiero podczas samej kampanii wyborczej. Prawie połowa głosujących na pomorską listę PO właśnie na niego oddała swój głos. Drugie miejsce, jeśli chodzi o liczbę głosów, zajął Jarosław Wałęsa, z wynikiem 25-procentowym. Na trzecim miejscu znalazła się wyborcza nowicjuszka Henryka Krzywonos-Strycharska, która wyprzedziła - co było sporą niespodzianką - Jana Kozłowskiego, dotychczasowego eurodeputowanego.

Kozłowski jest więc chyba największym przegranym pomorskiej listy PO. Miał interesującą kampanię wyborczą, z wieloma spotami, i dobre notowania z poprzedniej kadencji w Europarlamencie. A mimo to zajął dopiero czwarte miejsce. Teraz już bez mandatu, pełni jedynie obowiązki szefa Platformy na Pomorzu. Przejął je od Sławomira Nowaka po wybuchu afery zegarkowej. Kiedy pytam - co dalej, czy skoncentruje się na partyjnej pracy, czy może ma inne pomysły na życie, odpowiada, że jeszcze nie wie, co dalej. I dodaje: - Na pewno nie praca partyjna. Zaproponuję kolegom w niedalekim czasie wybory na szefa pomorskiej PO, ale ja sam w nich nie zamierzam startować - tłumaczy. Jak mówi, dla niego zawsze ważniejsza od pracy partyjnej była praca polityczna. Nie kryje rozczarowania wyborczą porażką. Zastanawia się, na ile mogło na nią wpłynąć wystawienie na pomorskiej liście Polski Razem innego Jana Kozłowskiego. Co ciekawe, tamten Kozłowski też został umieszczony na trzecim miejscu listy. I nie było to ze strony Jarosława Gowina, niedawnego jeszcze partyjnego kolegi Jana Kozłowskiego, posunięcie niezamierzone.

- O pomyłki nie było w tej sytuacji trudno - opowiada były eurodeputowany, mówiąc, jak to zadzwoniła do niego znajoma, twierdząc, że właśnie się pomyliła, oddając głos na tamtego Kozłowskiego. Przekreśliła nazwisko, ale tym samym głosu już na właściwego kandydata oddać nie mogła. Ile jeszcze takich pomyłek się zdarzyło? - pyta polityk. Liczy jednak na to, że zostanie jakoś politycznie zagospodarowany. Bo - jak mówi - na emeryturę dla niego jeszcze za wcześnie. W przypadku pomorskiej listy Prawa i Sprawiedliwości tym razem niespodzianki, takiej jak przed pięcioma laty, nie było. Wówczas zamiast "jedynki", którą na liście wyborczej była Hanna Foltyn-Kubicka, do Parlamentu Europejskiego wskoczył z piątego miejsca Tadeusz Cymański. Nie tylko zresztą wskoczył, ale też potem wyprowadził ten mandat europosła do Solidarnej Polski. Dziś zresztą Tadeusz Cymański zasila już spore grono bezrobotnych polityków, po porażce swojej partii.
Anna Fotyga tym razem innym kandydatom pola nie oddała. Złośliwi mówili nawet, że lista była pod nią skrojona tak, aby nikt "numeru" w rodzaju Cymańskiego nie mógł powtórzyć. I rzeczywiście znalazły się na niej raczej nazwiska polityków mniej znanych albo całkiem nieznanych. Z tym że i tu można zauważyć pewną niespodziankę. Otóż drugi wynik dla PiS w regionie zrobił Jarosław Sellin, który zajmował dopiero szóste miejsce. Dzięki głosom wyborców wyprzedził o kilka punktów procentowych Jolantę Szczypińską, która była druga na liście.

Anna Fotyga, przechodząc do Parlamentu Europejskiego, zwalnia tym samym miejsce w polskim parlamencie. Jej mandat ma przejąć Kazimierz Smoliński. Pytany - czy przyjmie mandat na rok, bo tyle zostało do kolejnych parlamentarnych wyborów, odpowiada, że miał ogromny dylemat, czy przyjąć, ponieważ jest prezesem firmy, która właśnie wchodzi na giełdę. To niezbyt dobry moment na politykę. Ale jak mówi: "ojczyźnie się nie odmawia". Więc posłem zostanie. Nie pierwszy zresztą raz.

Czy polski komisarz będzie mógł znów pochodzić z Pomorza? Więcej na ten temat przeczytasz we wtorkowym papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 27.05.2014 r. albo kupując e-wydanie gazety

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki