Wybory 2020. Relacje ze sztabów PiS i PO. Opinie, komentarze, analizy, sondażowe wyniki

Do godz. 20.40, w sali Akwen przy ul. Wały Piastowskie w Gdańsku, zebrało się ok. 100 działaczy Prawa i Sprawiedliwości, w tym posłowie i pomorscy samorządowcy, którzy oczekują na ogłoszenie pierwszych wyników II tury wyborów prezydenckich.

- Nie ukrywam, że oczekujemy w pewnym napięciu i z niecierpliwością, bo jak pokazywały sondaże różnica nie będzie duża – mówi Kazimierz Koralewski, przewodniczący klubu PiS w gdańskiej Radzie Miasta. - Jeżeli utrzyma się w granicach ok. 1 proc., to będzie trzeba pogratulować sprawnej kampanii zjednoczonej opozycji, bo tak się złożyło, że rywalizujemy w formacie PiS kontra reszta świata.

W budynku Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” pojawili się m.in. posłowie Marcin Horała, Kazimierz Smoliński czy była posłanka Małgorzata Zwiercan.

Zgromadzeni w Akwenie działacze PiS zareagowali entuzjastycznie na sondażowe wyniki II tury, w której według exit poll, urzędujący prezydent Andrzej Duda uzyskał 50,4 proc. głosów. Działacze naprzemiennie skandowali nazwisko prezydenta oraz prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego. Bili też brawo, gdy wygłaszający przemówienie prezydent dziękował wyborcom Rafała Trzaskowskiego za pójście do wyborów.

Na wieczorze wyborczym PiS w Gdańsku pojawił się także Andrzej Gwiazda.

- Nie jestem do końca usatysfakcjonowany, bo byłbym, gdyby wynik wynosił 70 proc. do 30 proc. - skomentował opozycjonista "S". - To wybór rozsądku, który popchnie nas do przodu. Szkoda, że połowa Polaków tego nie rozumie.

Po nieoficjalnych rozmach z działaczami PiS, można wysnuć wniosek, że wcale nie są pewni ostatecznego zwycięstwa prezydenta Andrzeja Dudy. - To będzie nieprzespana noc - komentują już na chłodno niektórzy samorządowcy.

- Jak kochani? Chyba wygraliśmy - zaczął niepewnie swoje przemówienie wiceminister Marcin Horała, szef pomorskich struktur partii, który przede wszystkim dziękował za zaangażowanie w kampenię. - Mam nadzieję, że jutro obudzimy się w jeszcze lepszej Polsce, w której będziemy mogli spokojnie pracować przez kolejne trzy lata.

Oczywiście, różnica 0,8 proc., biorąc pod uwagę liczbę oddanych głosów, powoduje, że jeszcze wszystko może się zmienić. Jednak biorąc pod uwagę, że w I turze wynik rzeczywisty był zdecydowanie lepszy niż exit poll, to wierzę, że wybory ostatecznie wygra prezydent Duda – komentuje wyniki poseł Kazimierz Smoliński. - Do wszystkiego podchodzimy z rezerwą, jednak proszę nam się nie dziwić, że cieszymy się, gdy na ekranie widzimy zwycięstwo Andrzeja Dudy.

Według posła rządzącej partii emocje społeczne mogą opaść tylko w sytuacji, gdy urząd utrzyma obecny prezydenta.

- Mam nadzieję, że Polacy uwierzą, że można trzy lata realizować cele stawiane przez rząd, oczywiście w sytuacji, gdy prezydentem będzie Andrzej Duda. Nie łudźmy się, tego spokoju nie będzie, jeśli prezydentem zostanie Rafał Trzaskowski. Trzeba pamiętać jego słowa, o tym, że trzeba wypalać żelazem, to co robił rząd PiS. W przypadku jego zwycięstwa, mielibyśmy totalną wojnę z rządem – mówi Kazimierz Smoliński. Pytany o to czy wynik Andrzeja Dudy, nieznacznie powyżej 50 proc., nie jest mimo wszystko zaskoczeniem in minus, biorąc pod uwagę pięć lat urzędowania w Pałacu Prezydenckim, odpowiada: - Musimy pamiętać, że otoczenie medialne nie jest korzystne dla prezydenta. Oczywiście, mamy TVP oraz radio, TV Trwam i Radio Maryja, ale tu przewaga jest na korzyść kontrkandydata. Z drugiej strony mamy także takie zacietrzewienie w społeczeństwie, polegające na tym, że część osób nie zagłosowało na prezydenta, bo nie lubi PiS czy Jarosława Kaczyńskiego.

- Myślę, że wynik pana prezydenta będzie o 1,5 proc. większy od tego z sondażu – komentuje wyniki II tury Marcin Horała. Czy tegoroczne wybory stały pod znakiem wyjątkowo brudnej kampanii? - Na pewno na ulicy. Zostały rozkręcone emocje w ludziach, czego wcześniej nie zauważaliśmy, chyba, że w internecie. Tym razem było sporo nieprzyjemnych incydentów. Do tego niszczono materiały wyborcze. Cieszę się, że prezydent zapowiedział wyciągnięcie ręki oraz nawoływał do zgody narodowej. Osoby, które uwierzyły, że w Polsce będzie dyktatura i faszyzm, mogą odsapnąć. Jesteśmy już po wyborach, żyjemy i nic nam się nie dzieje. Podobnie jak pięć lat temu, gdy PiS wygrywał wybory.

Pomorski wieczór wyborczy sympatyków Rafała Trzaskowskiego tym razem odbył się w sopockiej restauracji "Harnaś". To tu w dużym napięciu i z jeszcze większymi nadziejami oczekiwano na pierwsze, sondażowe wyniki drugiej tury prezydenckich wyborów. Pierwsi goście zaczęli schodzić się do "Harnasia" tuż po godz. 20.

Posłanka Henryka Krzywonos-Strycharska na pytanie o nastrój, odpowiedziała: - Liczę, że Rafał wygra. Dla mnie nie ma innej opcji.​

Podobnie mówił senator Sławomir Rybicki, dodając, że jest umiarkowanym optymistą. - Ale ważne, że optymizm mnie nie opuszcza. Myślę, jednak, że na ostateczne wyniki będziemy długo czekać. Zwłaszcza na te, które będą spływać spoza Polski - tłumaczył. ​

Europoseł Janusz Lewandowski stwierdził, że jest pełen nadziei, bo te nadzieję obudził Rafał Trzaskowski. Chociaż, jak dodał, to nie są uczciwe wybory, ponieważ cała machina państwa jest po stronie Andrzeja Dudy. ​

Obecni byli także m.in. Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska i poseł Piotr Adamowicz.

Aleksandra Dulkiewicz jeszcze przed godz. 21 mówiła do wszystkich w "Harnasiu"" - Kochani przyjaciele demokracji. Ja po pierwsze wam wszystkim dziękuję za gigantyczną mobilizację przez ostatnie 2 tygodnie. Widziałam was we wszystkich miejscach w regionie i nie tylko. Za co dziękuję. Niezależnie od wyniku sondażu, jaki za chwilę zobaczymy, pamiętajmy, że jutro nic się nie kończy tylko się zaczyna... zaczyna się kolejna kampania wyborcza. Bo po każdych wyborach zaczyna się kolejna kampania. Nie zasypiajmy gruszek w popiele, bo demokracja wymaga naszej troski każdego dnia a nie tylko podczas kampanii - mówiła.

Polska cała dla Rafała. Rafał Trzaskowski - prezydentem Polski - skandowano tuż przed 21 .

Tuż po ogłoszeniu pierwszych, sondażowych wyników podczas wieczoru wyborczego w restauracji "Harnaś", nie słychać było ani wielkiej euforii, ani też jęku zawodu. Pod wielkim telewizorem było tłoczno i jeśli coś komentowano, to głównie miny polityków PiS podczas wieczoru wyborczego prezydenta Dudy.
Komentarz Jarosława Wałęsy:

- Beatka ma minę nietęgą - ktoś powiedział w tłumie. A ktoś inny dodał, że pozostali politycy przy prezydencie też nie tryskają radością. ​

Potem już w rozmowach między sobą zebrani w "Harnasiu" komentowali ten niecały procent różnicy między kandydatami tak, że teraz przez najbliższe godziny czeka wszystkich prawdziwy rollercoaster. Czekanie na ten ostateczny wynik to będzie prawdziwy thriller - mówiono. Nie brakowało opinii, że jest jeszcze nadzieja w wynikach zagranicy, która - jak mówiono - raczej głosuje na Trzaskowskiego. ​
Komentarz Piotra Adamowicza:

Komentarz Janusza Lewandowskiego:

Akordem końcowym wieczoru, poza rozmowami, był bufet - raczej swojski, z bigosem, pierożkami, śledziami i kwaszonymi ogórkami.