Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkie jesteśmy aniołkami prezesa Kaczyńskiego

Redakcja
Jolanta Szczypińska twierdzi, że jest zawsze wierna i oddana prezesowi PiS, na dobre i na złe
Jolanta Szczypińska twierdzi, że jest zawsze wierna i oddana prezesowi PiS, na dobre i na złe APR-SAS
Dlaczego Janusza Palikota nazywa panem P., czy czuje się odsunięta od Jarosława Kaczyńskiego, a także czy podoba jej się nowy image szefa Prawa i Sprawiedliwości - o tym Ryszardzie Wojciechowskiej opowiada Jolanta Szczypińska

Michał Ujazdowski stwierdził, że słowo "przepraszam" prezesa PiS w Krakowie kosztowało drożej niż gdyby je wypowiedziano w Hollywood.
To są słowa człowieka sfrustrowanego tym, że nie mógł uczestniczyć w kongresie jako członek Prawa i Sprawiedliwości. Wynikają one z poczucia niedowartościowania. Z pewnej zazdrości, że ugrupowanie, które Michał Ujazdowski próbuje od pewnego czasu tworzyć, jest ciągle daleko za horyzontem. Bez programu dla Polski. On sam wiele stracił, rejterując z PiS. Widać nie mógł się pogodzić z tym, że będzie tylko zwykłym posłem, po utracie stanowiska ministra.

Ale ja mówię o kosztowności tego kongresu, o jego przepychu. Nie trzeba było więcej umiaru na czas kryzysu?
To nie był kongres z przepychem. Tylko kongres nowoczesny. Na miarę nowoczesnej partii, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość.

Z tego kongresu najbardziej pamięta się przeprosiny Jarosława Kaczyńskiego.
Bo tylko one zostały bardzo mocno wyartykułowane przez dziennikarzy.

Następnego dnia Jacek Kurski wszystkich, których uraził, przepraszał. Nie chciał tylko przeprosić za dziadka z Wehrmachtu. Pani też miałaby ochotę kogoś przeprosić?
Jeżeli kogoś skrzywdziłam albo uraziłam, to zawsze przepraszam. Uważam, że to słowo powinno w naszym życiu publicznym wrócić do łask. Zwłaszcza w kontekście agresywnej debaty, którą mamy w Sejmie...

A którą, mam wrażenie, zapoczątkowało Prawo i Sprawiedliwość...
Bądźmy sprawiedliwi. To przecież nieprawda. Proszę porównać język debaty posła Niesiołowskiego, Karpiniuka. Że już nie wspomnę o panu Palikocie.
Którego Pani w telewizyjnym programie nazwała panem P. Jak przestępcę.
Nazwałam go tak, ponieważ uważam, że pan Palikot przynosi wstyd i hańbę polskiemu parlamentowi. Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn jest bardzo faworyzowany przez media. Przypomnę pewną historię. Kiedy w poprzedniej kadencji poseł Lepper pomówił posłów PO, wówczas pani Monika Olejnik zapowiedziała, że nie będzie zapraszać do studia tego polityka. Była konsekwentna w tym swoim bojkocie. Ale kiedy już poseł Palikot dopuszcza się rzeczy skandalicznych w Sejmie i jego wybryki są poniżej jakiegokolwiek poziomu, znajduje posłuch we wszystkich stacjach radiowych i telewizyjnych. Robi mu się reklamę, a przecież bez mediów by nie istniał. Widać, dla każdego są inne standardy.

Kiedyś w wywiadzie powiedziała Pani, że Jarosław Kaczyński to prawdziwy anioł. A teraz posłanki występujące w filmiku reklamowym Prawa i Sprawiedliwości zostały przez media nazwane - aniołkami Kaczyńskiego. Nie było Pani przykro, że to Pani nie została aniołkiem prezesa?
Absolutnie nie.

Nie wierzę.
Może pani nie wierzyć. W Prawie i Sprawiedliwości kobiety są promowane i odgrywają wielką rolę. Są merytorycznie przygotowane do pełnienia pewnych funkcji. I nie są traktowane jak kwiatki do kożucha.

Za to jak kwiatki do prezesa - można powiedzieć.
Przepraszam bardzo, nie można tak mówić o pani Aleksandrze Natalli-Świat czy minister Gęsickiej. To są osoby o wielkich kompetencjach. Są naszą dumą w klubie. To nasze prawdziwe bogactwo.

I nie jest jednak przykro, że Pani się wśród tego bogactwa nie znalazła?
Nie. Jestem już medialnie znana. Poza tym mam swoje zadanie do wykonania, tutaj w regionie i w klubie parlamentarnym. Żadna z kobiet w Prawie i Sprawiedliwości nie jest od błyszczenia, tylko od ciężkiej pracy.
Aniołki Kaczyńskiego - podoba się Pani to określenie?
Jest ładne. Anioły są bardzo potrzebne. Lubię je. W spocie i na billboardach są tylko trzy aniołki. Ale tak naprawdę każda z pań w Prawie i Sprawiedliwości jest aniołkiem Kaczyńskiego.

Kiedy tak Pani słucham, myślę - zawsze wierna i oddana prezesowi.
Moja przyjaźń z Jarosławem Kaczyńskim trwa od wielu lat. A przyjaźń polega na tym, że jest się razem w chwilach łatwych i trudnych.

Nawet mało wprawny obserwator widzi jednak, że Pani, kiedyś posłanka miłości, ocieplająca wizerunek prezesa, teraz stoi już gdzieś daleko z tyłu.
Mówmy poważnie. Tytuł posłanka miłości wymyśliły tabloidy. Chociaż samo określenie jest piękne. Ja nie byłam wytypowana do ocieplania wizerunku, bo pan prezes Jarosław Kaczyński jest ciepłym człowiekiem i nie potrzebował takich zabiegów.

A co do odsunięcia....
Ja takiego wrażenia nie mam.

I nie jest Pani sfrustrowana?
Z jakiego powodu?

Bo już się nie jest w pierwszym rzędzie polityków, blisko prezesa.
Nie mam takich aspiracji, żeby stać w pierwszym rzędzie. Nigdy też o to nie zabiegałam. Mam swoje zadanie do wykonania, to jest uczciwe wypełnianie mandatu poselskiego.
Ale na Pomorzu utraciła Pani na znaczeniu. Jacek Kurski jest tu ważniejszy.
Nie wiem, czy jest ważniejszy. Jestem pełnomocnikiem innego okręgu niż on. I wiem, że Jarosław Kaczyński jest zadowolony z mojego okręgu. Nie zamierzam rywalizować z Jackiem Kurskim o to, kto jest ważniejszy. Bo to nie o to chodzi.

Pani mówi tak, jakbyście byli ludźmi wypranymi z emocji, bez pewnych ambicji.
Nie jesteśmy wyprani. Ale mamy wspólny cel. Chcemy wygrać wybory i zrealizować nasz plan dla Polski. To jest najważniejsze. I nasze animozje czy antypatie, które są czasami naturalne, bardzo ludzkie, nie tylko między mną i Jackiem Kurskim, muszą pójść na bok. I idą na bok.

Może Pani wie, jak wyglądały baty, które prezes PiS dostał od szkoleniowców i specjalistów od wizażu?
(Śmiech). Baty? Nie. To była przenośnia. Każde szkolenie medialne jest jakimś przeżyciem, bo pokazuje słabsze strony człowieka.

Ta przemiana prezesa jest widoczna, według Pani?
Odpowiem tak, że to co widzę w tej chwili, widziałam już bardzo dawno temu. Wiedziałam, że Jarosław Kaczyński to człowiek z poczuciem humoru, bardzo ciepły i otwarty.

No tak, tę śpiewkę już znamy.
To nie jest śpiewka, tylko stwierdzenia faktu. Ale rzeczywiście w taki sposób jak teraz nie był, niestety, do tej pory w mediach kreowany.
I nie uważała Pani wcześniej, że prezesowi przydałby się garnitur szyty na miarę, uczesane inaczej włosy?
Kiedy Jarosław Kaczyński był premierem, nie było żadnych zastrzeżeń. Ale prawda jest też taka, że prezes należy do osób, które nie zwracały uwagi na zewnętrzny, taki PR-owski wizerunek. Twierdził, że ważna jest treść, którą ma się do przekazania. Czasami można być wydmuszką, kolorową, ale pustą w środku. To dotyczy polityków Platformy Obywatelskiej. Że nie wspomnę o panu Donaldzie Tusku. Jest świetnie PR-owsko przygotowany, ale jak zabraknie argumentów, to okazuje się, że poza pięknym garniturem, wyćwiczonym uśmiechem, nie ma nic. To się wszystko kiedyś znudzi.

Nie wszystkich zadowala ten nowy image prezesa. Maciej Łętowski napisał o Jarosławie Kaczyńskim między innymi tak: starszy pan, z niemodną chusteczką w kieszonce marynarki.
Nie wszystkim się dogodzi, a o gustach się nie dyskutuje. Zresztą to nie jest casting na mistera polityki. Moim zdaniem, zmiana wizerunku jest korzystna. Prezes wygląda świetnie. A przy tym nie utracił swojej osobowości. Jest cały czas sobą. Myślę, że wyborcy nie dają się nabrać na udawanie.

Aktorstwo w polityce jest dobre, ale na krótką metę. Sztuczność można w każdej chwili wychwycić. Zwłaszcza wtedy kiedy prezes mówi o miłości w polityce...
To nie prezes mówił o miłości, tylko premier Donald Tusk. I niestety, tylko mówił. Prezes mówił o pokoju. Powiedział wyraźnie: nie mówmy o wrogach, przeciwnikach, tylko o konkurencji. Bo Polacy mają dosyć tej sączącej się agresji.

Ktoś napisał, że Jarosław Kaczyński jako gołąb pokoju to tak, jakby z kaczki zrobić orła.
Cóż mogę na to odpowiedzieć. To są złośliwości ludzi małych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki