Wstępne porozumienie Zarządu Morskiego Portu Gdynia z wojskiem w sprawie monitorowania przez drony terenów portowych

Chodzi o to, aby bezzałogowe statki powietrzne, które mają pilnować terenów portowych, nie stwarzały zagrożenia dla maszyn wojskowych, w tym ratowniczych, startujących i lądujących na lotnisku w Babich Dołach. Jest to początek współpracy portu z wojskowymi. Wkrótce, w ciągu najbliższych miesięcy, zapaść mają kolejne ustalenia.

- Aby drony mogły latać nad gdyńskim portem musimy zawrzeć takie porozumienie, które zapewni bezpieczeństwo lotów startujących z lotniska w Babich Dołach - mówi kmdr pil. Andrzej Szczotka, dowódca 43. Bazy Lotnictwa Morskiego w Gdyni.

Dodał on, że z lotniska startują m.in. śmigłowce ratownicze, a teren portu znajduje się też blisko podejścia do lądowania. Dlatego też musi istnieć możliwość, aby w określonych sytuacjach latające drony były ściągane na ziemię.

- Analiza pokazała, że w przestrzeni powietrznej portu zaczęły pojawiać się drony, które są niepożądane – mówi Józef Zawadzki, dyrektor ds. bezpieczeństwa Portu Gdynia. - Mieliśmy w tej sprawie wiele zgłoszeń m.in. od oficerów bezpieczeństwa statków wycieczkowych, na których przebywały tysiące ludzi. Nie można było ich zmusić do lądowania. W przestrzeni powietrznej nad portem panowała „wolna amerykanka”.

Zobacz także: Gdyński port chce wykorzystać drony do ochrony swojej infrastruktury

Dlatego też władze Portu Gdynia zdecydowały, aby uruchomić własny system ochrony jego terenów z powietrza. Bezzałogowe statki powietrzne, które bez zezwolenia pojawią się w przyszłości nad obszarami portowymi, będą „przechwytywane” przez nowoczesne drony ZMPG i uziemiane. Przedstawiciele portu, aby uruchomić taki system, podpisali już list intencyjny z firmą Pelixar S.A. z Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego w Gdyni.