18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WOŚP 2013: Walcząc o godną opiekę nad starszymi, walczymy o własną przyszłość

Dorota Abramowicz
Gdański Dom Opieki "Złota Jesień". Sabina Mróz, była pielęgniarka
Gdański Dom Opieki "Złota Jesień". Sabina Mróz, była pielęgniarka Przemek Świderski
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy 2013 gra także dla seniorów. - Nareszcie! - pomyślała Sabina Mróz, była pielęgniarka, gdy się dowiedziała, że Orkiestra zbiera też na opiekę nad seniorami.

Sabina Mróz, osiemdziesięcioletnia pielęgniarka zawsze pomagała innym. Wtedy, gdy pracowała w szpitalu i wtedy, gdy z mężem stali się rodziną adopcyjną dla Andrzejka. Dziś ociężały umysłowo, dorosły Andrzej przebywa w domu opieki, mąż od kilku lat nie żyje, a ona, schorowana i niesprawna, została zupełnie sama.

- Kiedy usłyszałam, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy będzie zbierać dla seniorów, pomyślałam: nareszcie! - mówi pani Sabina. - Jak długo istnieje akcja Owsiaka, zawsze wkładałam do puszek pieniądze. Żal mi było chorych maluszków, czekających na operacje, rehabilitację, sprzęt medyczny. Ludzie starsi bywają jednak tak samo bezradni, jak dzieci. Ilu wśród nich jest takich, którzy nie mają ani grosza na zakup leków, od których odwróciła się rodzina lub tej rodziny zwyczajnie nie ma!

Pani Sabina przeszła dziewięć operacji, nie ma jednego biodra, w drugim biodrze i kolanie założono protezy. Kiedy przewróciła się w swoim gdyńskim mieszkaniu, zrozumiała, że nie powinna być sama. I tak przed trzema laty znalazła się wśród 200 podopiecznych gdańskiego Domu Opieki dla Ludzi Starszych NZOZ Złota Jesień. Dzieli pokój z niewiele młodszą panią Haliną, regularnie korzysta z pomocy rehabilitantek - Aleksandry Chodakiewicz i Magdy Wnuk Woronin.

- Jesteśmy pełne podziwu dla determinacji pani Sabiny - przyznają Aleksandra i Magda. - Ze szpitala trafiła do nas w pozycji leżącej, potem usiadła, teraz przyjeżdża do nas na wózku, po sali chodzi z balkonikiem.

Rozmawiamy w pustawej sali zakładu rehabilitacyjnego. Kilka łóżek z linkami i bloczkami do podciągania rąk i nóg, jakieś rowerki... Druga sala stoi pusta. Sprzętu, jak na dwie setki podopiecznych, z których niemalże każdy wymaga rehabilitacji, jest dramatycznie mało.

- Ćwiczenia z pacjentem zaczynamy jeszcze przy łóżku - opowiada Ola Chodakiewicz. - To długa, mozolna praca, której efektem czasem bywa tylko i aż utrzymanie dotychczasowej sprawności. Brakuje nam bardzo potrzebnych urządzeń do magnetoterapii, laseroterapii, elektroterapii, ultradźwięków, krioterapii, wanien do masażu, stołu pionizacyjnego, poręczy i schodów do nauki chodu i wielu innych. Jeśli dzięki Orkiestrze udałoby się choć w części zapełnić tę salę, byłaby to ogromna pomoc dla naszych pacjentów.

Do domu opieki Złota Jesień seniorzy trafiają różnymi drogami. 26 osób, to lokatorzy, którzy mieszkają tu od powstania placówki. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie zakontraktował w Domu Pomocy Społecznej miejsca dla 40 pacjentów, kolejnych 35 korzysta z Domu Dziennego Pobytu przy DPS. Ponadto trzech internistów, gerontolog, pulmonolog, psychiatra, ortopeda i neurolog opiekują się także ok. 70 pacjentami Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, którzy przywożeni są do ZOL przeważnie prosto ze szpitali.

- NFZ zakontraktował u nas zaledwie 48 miejsc, ale nie możemy odmówić przyjęcia kolejnych osób - wyjaśnia dyrektor domu opieki NZOZ, Wiesława Olsza, która oprowadza nas po domu. - W ostatnich trzech dniach musieliśmy przyjąć aż 6 pacjentów.
92-letnia Agnieszka Grodzka nie mogła pół roku temu wrócić ze szpitala do pustego mieszkania. - Dzięki ćwiczeniom jestem coraz bardziej sprawna - pani Agnieszka odkłada gazetę. - Robię wszystko, by znów znaleźć się w swoim domu.

Z jej sąsiadką z pokoju, Łucją Krakowiak, która trafiła po udarze niedokrwiennym mózgu, początkowo nie było kontaktu. - Teraz mama chodzi, można z nią porozmawiać - mówi syn pani Łucji Andrzej.

A Wiesława Olsza dodaje: - Nie można skreślać sędziwych pacjentów, trzeba walczyć o nich do końca. Ten dom to lustro. Każdy z nas kiedyś może oczekiwać pomocy, może znaleźć się w podobnej sytuacji. Tak naprawdę w niedzielę będziemy zbierać pieniądze na siebie.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki