Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolne Miasto Gdańsk. Cykl spotkań i wystawa w 200 rocznicę oblężenia napoleońskiego Gdańska

MA
Pokaz mody w wykonaniu uczestników Projektu Historycznego Garnizon Gdańsk, który przygotowano w Filii Gdańskiej WiMBP, zakończył cykl  spotkań o tematyce napoleońskiej
Pokaz mody w wykonaniu uczestników Projektu Historycznego Garnizon Gdańsk, który przygotowano w Filii Gdańskiej WiMBP, zakończył cykl spotkań o tematyce napoleońskiej Marek Adamokowicz
Pokaz mody z początków XIX w. w wykonaniu uczestników Projektu Historycznego Garnizon Gdańsk, jaki można było obejrzeć w Filii Gdańskiej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej, zakończył cykl spotkań poświęconych 200 rocznicy oblężenia Gdańska przez wojska rosyjsko-pruskie. Przedsięwzięcie, na które złożyły się wykłady na temat epoki napoleońskiej oraz spacer gdańskimi śladami Bonapartego, spotkało się ze sporym zainteresowaniem. Ci, którzy brali udział w kolejnych odsłonach cyklu, mieli okazję przekonać się, że okres I Wolnego Miasta (1807-1813/14) był dla gdańszczan czasem dynamicznych zmian. Niestety, głównie na gorsze.

W grudniu 1813 r. dni napoleońskiego Gdańska były już policzone. Miasto było wyniszczone niemal rocznym oblężeniem, panował niewyobrażalny wręcz głód i nie było już szans na nadejście odsieczy. Gdańska twierdza, która stanowiła ostatni przyczółek Napoleona na Wschodzie, szykowała się do kapitulacji.

Jak przygnębiające musiało być życie w mieście, widać w korespondencjach prasowych, choć trzeba oczywiście pamiętać, że zamieszczane informacje były pisane na potrzeby propagandy. Szczególnie interesująca wydaje się relacja z "Gazety Warszawskiej" z 7 grudnia 1813 r., będąca jakoby powtórzeniem wiadomości z "Gazety Królewieckiej" z 22 listopada tegoż roku, w której znaleźć można garść informacji odnośnie toczonych walk.

W uwspółcześnionej pisowni korespondencja anonimowego autora brzmi następująco:

"Zeszłej nocy nieprzyjaciel opuścił okopy na Biskupiej Górze, to jest Jezuicki i Żydowski, i sam (jak się zdaje) zapalił przedmieście Szetlandzkie [tj. Stare Szkoty - dop. MA]. W czasie ostatniego bicia z dział szaniec Żydowski został zniszczony, a podług zeznania zbiegów, nieprzyjaciel utracił tam 20 do 30 ludzi. Wojsko bawarskie, będące w twierdzy, nie chce już czynić służby. Zbywa załodze na wszystkiem, a szczególniej na soli, czemu zaradzają wygotowywaniem onej z drzewa zburzonego solnego składu; funt takiej soli kosztuje 5 do 6 franków.

Dowódca Biskupiej Góry, francuski pułkownik, miał tamże polec onegdaj od kuli; w tym samym dniu wyleciał tam w powietrze mały skład prochu, zapalony od naszych granatów. I Polacy zaczynają już z twierdzy uchodzić. Książę Wirtemberski wydał do nich następującą odezwę: (...) Mości Panowie! Nietajne są zapewne Panom klęski, jakie wojsko francuskie poniosło. Ucieka ono śpiesznie do Renu, a lekkie hufce nasze są już nad brzegami Mozeli. Wojska sprzymierzone zabrały mu orły, działa i wszystkie owe trofea, w których posiadaniu wojsko francuskie mniemało się niezwyciężonym. Może by było uszło teraźniejszej swej klęski, gdyby wszyscy jego sprzymierzeńcy podobni byli do bitnego narodu, dla którego Panowie należycie.

Najjaśniejszy Imperator Wszech Rosji [car Aleksander I] uważa zwycięstwo przyjemne dla jego za najpiękniejsze, gdyż mu powiodło się naród Polski ująć dla siebie, i że mężni Polacy teraz, jako jego sprzymierzeni walczą pod jego chorągwiami.
Za kilka dni Jenerał Rożniecki przybędzie do mojej głównej kwatery, i sam uwiadomi Panów dokładniej o tem zdarzeniu, które mi największe sprawia ukontentowanie. Doniosłem o tem Jenerałowi Rapp [napoleoński gubernator Gdańska], i oświadczyłem mu, iż mam nadzieję, że on Panów o wszystkim zawiadomi otwarcie i wolny zostawi im wybór. Sprzeciwiałoby się to bowiem prawu narodów oraz innym w oświeconych narodach istniejącym prawom, gdyby chciał Panów, jako naszych sprzymierzonych, zniewalać do walczenia przeciw nam; bylibyście przez to narażeni na utratę waszych dóbr i majątków; każdy bowiem, kto by dłużej służył Francuzom, czeka nieodzownie konfiskata majątku.

Spodziewam się, Mości Panowie, że oczekując przybycia Jenerała Rożnieckiego, będziecie dotąd zupełnie neutralnemi względem wszelkich wojskowych wypadków. Wzywam więc Panów, abyście się wszyscy udali do Jenerała Rapp i oświadczyli mu otwarcie, że nie chcąc stać się winnemi, nie możecie dłużej walczyć za sprawę, która jest teraz dla nich zupełnie obcą; lecz i owszem, po tem co się stało, tylko spokojnemi widzami winniście pozostać. Możecie Panowie powiedzieć mu nadto, iż oświadczyłem się im dać kwatery w Bydgoskim i Chełmińskim, gdybyście woleli udać się na łono rodzin swoich.
Pewny jestem, że mnie Panowie uwiadomicie o swoim na tę odezwę postanowieniu, i że toż postanowienie będzie zupełnie odpowiadać względom, jakie Panowie winniście narodowi, będącemu z niemi teraz w przyjaźni i przymierzu".
Odezwę podpisał dowodzący wojskami oblężniczymi książę Aleksander Wirtemberski. Polacy nie dali się jednak skusić tymi obietnicami i opuścili Gdańsk dopiero 30 grudnia 1813 r., po kapitulacji garnizonu. Gubernator Gdańska gen. Jean Rapp przyznał, że nigdy nie widział żołnierzy "bardziej otrzaskanych ze śmiercią i trudnościami, niż ci, co pozostali przy życiu z garnizonu Gdańska".

Trzy dni później, tj. 2 stycznia 1814 r., z miasta wyszła francuska część załogi twierdzy.

Więcej o czasach napoleońskich można się dowiedzieć na wystawie "Życie miasta w cieniu wojny i wielkiej polityki, czyli Wolne Miasto Gdańsk 1807-1813/14", która do końca roku będzie prezentowana w Ratuszu Głównego Miasta (ul. Długa 46/47 ).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki