Spotkanie było pierwszym elementem konsultacji społecznych przygotowanych przez miasto, dotyczących poszerzenia granic Słupska. Ma ono zbyt mało terenów pod zabudowę inwestycyjną i mieszkaniową - stąd propozycja zmiany granic. Pomysł zrodził się w kwietniu ubiegłego roku i od tego czasu prezydent Słupska Maciej Kobyliński konsekwentnie dąży do jego realizacji, mimo sprzeciwu części rady miejskiej oraz mieszkańców terenów, które miałyby być przyłączane do Słupska.
- Nie możemy się rozwijać, bo nie mamy miejsca - przekonywał na spotkaniu Kobyliński. - Mogę zapewnić was, że nie stracicie nic z tego co macie obecnie. Możecie natomiast tylko zyskać dzięki zaplanowanym przez nas inwestycjom.
Słowa Kobylińskiego potwierdzili naczelnicy poszczególnych wydziałów magistratu. Próbowali wykazać, że miasto ma do zaoferowania o wiele więcej niż gmina. Żaden z argumentów nie przekonał jednak mieszkańców gminy.
- Nasze miejscowości to wsie z tradycjami, gdzie ludowa myśl jest od dawna pielęgnowana - mówiła Renata Burzyńska, mieszkanka Bierkowa i gminna radna. - My, prawdziwi ludzi wsi, nie chcemy stać się mieszkańcami miasta.
Wójt gminy Mariusz Chmiel przekonywał, że gmina inwestuje w rozwój i są to inwestycje porównywalne do tych, które proponuje Słupsk.
Więcej na ten temat w piątkowym wydaniu "Dziennika Słupskiego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?