Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt Tuchomia: Brzydzę się lobbingiem. Gminne projekty bez wsparcia z Funduszu Inwestycji Lokalnych

Maria Sowisło
Maria Sowisło
fot. Maria Sowisło
Po raz kolejny pomorska gmina Tuchomie nie otrzymała wsparcia z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. - To jest dla mnie niezrozumiałe. Jak mam to wyjaśnić mieszkańcom? – zastanawia się wójt Tuchomia Jerzy Lewi Kiedrowski.

W ostatnim rozdaniu pieniędzy z Funduszu Inwestycji Lokalnych gmina Tuchomie złożyła wnioski o dofinansowanie trzech projektów. Każdy z innej dziedziny życia, bo pierwszy dotyczył przebudowy budynku oddziału przedszkolnego w Modrzejewie z dostosowaniem do potrzeb osób niepełnosprawnych (500 tys. zł), kolejny to modernizacja i rozbudowa oczyszczalni ścieków (ponad 3 mln zł), a ostatni – przebudowa ulic Młyńskiej i Polnej w Tuchomiu (ok. 2 mln zł). Wszystkie wnioski przepadły, a tym samym gmina nie otrzymała ani złotówki.

Jedni kasę dostali, a inni nie

- Kiedy przeglądam listę wniosków, które otrzymały pieniądze, nasze były tożsame z tamtymi. Dla mnie jest to niewytłumaczalne i niezrozumiałe, dlaczego tamte dostały dofinansowanie, a nasze nie – nie kryje rozżalenia wójt Tuchomia Jerzy Lewi Kiedrowski. - Tym bardziej, że w pozyskiwaniu zewnętrznych źródeł finansowania, np. z Unii Europejskiej, jesteśmy bardzo skuteczną gminą – dodaje włodarz Tuchomia.

I rzeczywiście gmina Tuchomie może być stawiana za wzór w pozyskiwaniu pieniędzy ale też we współpracy z organizacjami pozarządowymi. To na terenie tego samorządu powstała Endurolandia – tor dla motocykli crossowych.

Jeszcze w tym roku wszystkie budynki użyteczności publicznej, a jest ich 50, będą korzystać z energii odnawialnej. I także ten samorząd planuje odtworzyć w stolicy gminy – Tuchomiu – jezioro. O ile pierwsza inicjatywa dla miłośników motocykli na starym wysypisku śmieci jest autorstwa Stowarzyszenia Miłośników Enduro, o tyle kolejne przytoczone wymyślili samorządowcy. I co chyba najważniejsze, na realizację były i są pieniądze unijne.

Kryteria oceny wniosków do Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych

- Nie wiem w jaki sposób komisja Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych przyznawała dotacje. Nie znalazłem nigdzie jednoznacznych kryteriów.

Mam wrażenie, że była jedna komisja, która przyznawała środki według własnego uznania. Kryteria były bardzo ogólnikowe, przede wszystkim nie zawierały wagi punktowej. Procedura oceny wniosku nie przewidywała możliwości odwołania od oceny

– dodaje wójt Tuchomia i przytacza kryteria określone przez Radę Ministrów. Zgodnie z uchwałą było to:

  • realizację zasady zrównoważonego rozwoju;
  • kompleksowość planowanych inwestycji;
  • ograniczenie emisyjności i poziomu ingerencji planowanych inwestycji w środowisko;
  • koszt planowanych inwestycji w stosunku do planowanych dochodów jednostki w roku rozpoczęcia inwestycji;
  • liczbę osób, na które planowane inwestycje będą miały korzystny wpływ;
  • relację kosztu planowanych inwestycji do prognozowanego efektu;
  • wpływ planowanej inwestycji na ograniczenie skutków klęsk żywiołowych lub zapobieganie im w przyszłości, jeżeli planowana inwestycja może mieć taki wpływ;
  • zapewnienie dostępności w rozumieniu ustawy z dnia 19 lipca 2019 r. o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami.

Komisja nie uzasadnia

Wnioski do dofinansowania przedstawiała Komisja do spraw Wsparcia Jednostek Samorządu Terytorialnego. W jej składzie są trzej przedstawiciele prezesa Rady Ministrów oraz po dwóch przedstawicieli ministra gospodarki, rozwoju regionalnego i finansów publicznych.

- Podczas pozyskiwania środków unijnych zawsze są jasne kryteria i można się odwoływać od decyzji. Jest duża transparentność. W przypadku rządowego funduszu, nie ma tego. Nie znam i pewnie nie poznam powodów nieotrzymania dotacji

– mówi wójt Tuchomia.

Pieniądze dostali tylko „swoi”?

Samorządowiec z Tuchomia zarzeka się, że liczył na obiektywne spojrzenie na wnioski ze swojej gminy, bo realizacja projektów jest bardzo potrzebna. Bez pomocy z zewnątrz może okazać się niemożliwa.

- Dlatego nie czyniłem żadnych dyplomatycznych zabiegów. Liczyłem na uczciwą ocenę. Lobbowanie nie jest do końca właściwe. Wszyscy powinni mieć takie same szanse

– kwituje Jerzy Lewi Kiedrowski, komentując pojawiające się w mediach doniesienia, że dotacje otrzymały te gminy, którym pomagali członkowie partii Prawo i Sprawiedliwość.

Dowodem na takie dodatkowe, ale nieformalne, kryterium mogą być słowa m.in. prezes Szpitala Miejskiego w Miastku Renaty Kiempy oraz burmistrza Białego Boru Pawła Mikołajewskiego. Oboje potwierdzali na naszych łamach, że w pozyskaniu pieniędzy, lobbowaniu na rzecz projektów, pomagali m.in. wicewojewoda pomorski Mariusz Łuczyk, rzecznik rządu Piotr Müller oraz posłanka Małgorzata Golińska. W sumie do Miastka i Białego Boru z Funduszu Inwestycji Lokalnych wpłynie 5,3 mln zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki