Jacek Kurski musiał zaparkować swoje BMW na lotniskowym trawniku w Gdańsku, tuż przed komisariatem policji, by zwrócić uwagę na partię Zbigniewa Z. Aż strach pomyśleć, gdzie stanie następnym razem. Jeśli na murawie, to miejmy nadzieję, że będzie to murawa Stadionu Narodowego, a nie PGE Areny.
- Solidarna Polska jest potrzebna Polsce i polskiej prawicy - powiada Jacek Kurski uśmiechając się uroczo, bo łamanie przezeń ogólnie obowiązujących przepisów skutkuje natychmiastowym zaproszeniem go do mediów elektronicznych i miłą rozmową na dowolny temat.
Albo weźmy Ruch Palikota. Parł do przodu niczym parowóz dziejów, tymczasem Euro 2012 przyniosło katastrofę. Wykoleiła się nie tylko lokomotywa, ale i wszystkie wagony. Ludzie stracili zainteresowanie ugrupowaniem Janusza Palikota, które znalazło się w jednym z sondaży poniżej progu wyborczego, a przy okazji wyszło na jaw, że jemu samemu nie ufa przeszło połowa Polaków (udała mu się rzecz na pozór niemożliwa: detronizował w tej konkurencji Jarosława Kaczyńskiego!). Cóż za niewdzięczność! Chciał nas przecież wyrwać z sideł klerykalizmu i zaprowadzić do obozu postępu społecznego.
Przez stadionowy zgiełk niektórym jednak udało się przebić. Myślę o celebrytach, Wojewódzkim i Figurskim, którzy uważają się za następców Mrożka i Gombrowicza. Za skromni są. Mrożek do pięt im nie dorasta, o Gombrowiczu nawet nie wspominając. Zresztą Palikot też się do Gombrowicza odwoływał. Myślał, że oczaruje naród kierując się słowami mistrza, iż "niekoniecznie trzeba być bogiem, żeby mieć wyznawców". Wojewódzki i Figurski, którzy przecież walczą od lat z polskim chamem panoszącym się w kraju, zostali niesprawiedliwie i prowokacyjnie napiętnowani za pełne finezji i niezwykle inteligentne żarty o Ukrainkach.
Jeden z tygodników uznał, że warto zamieścić z tej okazji ich twarze na okładce - i nawet nie dał przepaski na oczach. Zaś UEFA posunęła się do tego, że zrezygnowała z usług Figurskiego i w efekcie nie zagrzewał kibiców przed meczem Niemcy-Włochy. A ja muszę się przyznać, że produkcje obu panów rzeczywiście kojarzą mi się z Gomborowiczem. Konkretnie z zakończeniem powieści "Ferdydurke", które strawestuję tak: "Koniec i bomba, kto ich słuchał - ten trąba".
CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?