Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda zbadał liczbę głodnych dzieci na Pomorzu. Wyniki fundacji "Maciuś" zawyżone?

Anna Mizera-Nowicka
- Osiągnęliśmy sukces, bo zauważono problem głodu - mówią w fundacji
- Osiągnęliśmy sukces, bo zauważono problem głodu - mówią w fundacji Marcin Oliva Soto
Wojewoda pomorski ma już swoje wyniki badań, dotyczące głodu wśród dzieci na terenie naszego regionu. Jego raport to reakcja na kontrowersyjne badania, jakie przedstawiła niedawno Fundacja Pomocy Dzieciom "Maciuś". Z informacji gdyńskiej organizacji wynikało, że 10 proc. młodych Polaków jest niedożywionych, w tym najwięcej na Dolnym Śląsku - 13,3 proc., i na Pomorzu - 12,1.

- Wojewoda Ryszard Stachurski uważa, że wyniki raportu, zaprezentowane przez fundację "Maciuś", są zdecydowanie zawyżone. Sondaż oparto na niereprezentatywnej próbie badawczej - mówi Roman Nowak, rzecznik wojewody. - Po zapoznaniu się z raportem wojewoda zwrócił się do gmin o szczegółowe informacje dotyczące tego problemu. Uzyskane z samorządów dane znacznie odbiegają od tego, co wyczytać można z raportu fundacji.

We wtorek wojewoda nie chciał jednak zdradzić szczegółowych wyników swoich badań - ma je podać dzisiaj. Swoje stanowisko w sprawie kontrowersyjnego badania modyfikuje również gdyńska Fundacja Pomocy Dzieciom "Maciuś".

- Liczba 800 tysięcy niedożywionych, o których mówiliśmy, to dane szacunkowe naszej fundacji, a nie wynik badań Domu Badawczego Maison, który przygotował dla nas ostatni raport - mówi Magdalena Matuszewska z fundacji. - Znamy dane GUS czy UNICEF. Dwa lata temu Polska Akcja Humanitarna zbadała też, że 130 tysięcy dzieci nie dostawało pomocy, mimo że jej potrzebowało. Na tej podstawie my oszacowaliśmy te 800 tysięcy wszystkich dzieci, które potrzebują dożywienia, łącznie z tymi, które wymagają tego tylko częściowego, bo są objęte pomocą ośrodków pomocy społecznej.

Fundacja na swojej stronie internetowej publikuje też nowy raport, tym razem należący już tylko do DBM. Wynika z niego, że liczbę dzieci niedożywionych w poszczególnych województwach obliczono, pytając telefonicznie w ośrodkach pomocy społecznej oraz szkołach, " jak się pani/u wydaje, jakiego procentu dzieci w klasach 1-3 w pana/i gminie/szkole może dotyczyć problem niedożywienia?".

Badanie odbiło się głośnym echem w mediach. - Mirabelki jedliśmy, wyjadałem szczaw z nasypu. I wszyscy byli najedzeni. A teraz te owoce leżą na ziemi. Szczawiu nikt nie zjada - mówił Stefan Niesiołowski, poseł PO, przekonując, że dane fundacji są zawyżone.

Wyniki podważali też naukowcy. Na łamach "Dziennika Bałtyckiego" wypowiadał się m.in. dr Maciej Dębski z Instytutu Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa na UG, oceniając, że badania zrealizowano na zbyt małej próbie, a większość (ponad 66 proc.) badanych szkół znajdowała się na terenach wiejskich.

Mimo to rzecznik fundacji jest zadowolona z rezultatów, jakie "Maciuś" odniósł. - Dzięki raportowi wreszcie zauważono problem głodu. Wczoraj nawet minister polityki społecznej obiecał przygotowanie swojego raportu - mówi Matuszewska.

[email protected]

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki