Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda powinien zaprzeczyć, że widzi zagrożenie ze strony Kaszubów [komentarz]

Mariusz Szmidka, redaktor naczelny "Dziennika Bałtyckiego"
Mariusz Szmidka, redaktor naczelny "Dziennika Bałtyckiego"
Mariusz Szmidka, redaktor naczelny "Dziennika Bałtyckiego"
Nie mogę milczeć, widząc i czytając emocjonalne reakcje znanych działaczy kaszubskich na niektóre tezy zawarte w oficjalnym wystąpieniu wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha z okazji Święta Niepodległości w Gdańsku.

Wystąpienie miało charakter okolicznościowy, w którym wyeksponowane zostało znaczenie tego święta dla narodu polskiego, państwowości i patriotyzmu. Pobrzmiewała w nim nutka centralistyczna, konieczność utrzymania jedności narodowej, terytorialnej, ale też obrony przed różnymi ciągotami separatystycznymi. I tu przywołani zostali m.in. Katalończycy. Żadna z grup regionalnych, etnicznych czy narodowych mieszkających na Pomorzu nie została wymieniona.

Ale jako Kaszuba rozumiem tych Kaszubów, którzy poczuli się urażeni jednym dość niefortunnym zdaniem. A brzmi ono tak: „Warto zwłaszcza dziś przypominać każdemu z Polaków, a w szczególności każdemu z obywateli Pomorza, również temu, który nazywa siebie „przedstawicielem mniejszości etnicznej i regionalistą”, że to terytorium nieraz było przedmiotem knowań skierowanych przeciwko jedności państwa polskiego i wobec tego naszym obowiązkiem jest utrzymywanie tutaj stałej pewności własnej przynależności narodowej”.

Uważam, że to zdanie wymaga odrębnego stanowiska ze strony Pana wojewody, w którym jednoznacznie zaprzeczy on, jakoby miał na myśli Kaszubów, Kociewiaków, Borowiaków czy Krajniaków. Tym bardziej jest to konieczne, skoro jak wiem, Pan wojewoda jest Kaszubą (po kądzieli), a córka uczy się kaszubskiego. A to się chwali.

Jestem przekonany, że Pan wojewoda ma świadomość, iż wielokulturowość to wielkie bogactwo Pomorza, które trzeba dostrzegać, wspierać i rozwijać. Nawet papież Jan Paweł II podczas pielgrzymki 11 czerwca 1987 roku w Gdyni zwracał się do Kaszubów jako „odwiecznych gospodarzy tych ziem”. I zachęcał, mówiąc: „strzeżcie tych wartości i tego dziedzictwa, które stanowią o Waszej tożsamości”.

Nie wolno nam zapominać, że w przeszłości Kaszubi za mówienie po kaszubsku wielokrotnie byli szykanowani przez Niemców, a potem przez komunistyczne władze PRL. Mimo to zachowali własny język, świadomość odrębności i katolicki system wartości. Za sprawą działaczy kaszubskich nastąpiło przejście od wstydliwości do przyznawania się do swoich korzeni, otwartości i dumy. Podstawą ich tożsamości jest kultura, w tym język, ale też pochodzenie, więzi rodzinne, urodzenie na Kaszubach. Z badań wiemy, że przytłaczająca większość czuje się jednocześnie Kaszubami i Polakami. No i co najważniejsze, to Kaszubi, w tym Antoni Abraham i Tomasz Rogala, lobbowali w Wersalu za przyłączeniem Kaszub do macierzy w roku 1920. Warto o tym pamiętać.

Poprzedni komentarz redaktora naczelnego "Dziennika Bałtyckiego":
Nie dajmy się wciągnąć w polityczne gierki oraz licytacje, kto jest lepszym patriotą

INFO Z POLSKI: Najważniejsze informacje tygodnia

źródło:vivi24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki