Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojenne wspomnienia dwóch mieszkanek Domu Pomocy Społecznej w Malborku w książce "Wojna jest kobietą". Wzruszające spotkanie autorskie

Anna Szade
Anna Szade
"Wojna jest kobietą 2". Spotkanie z Moniką Fibic
"Wojna jest kobietą 2". Spotkanie z Moniką Fibic Anna Szade
Dwie mieszkanki Domu Pomocy Społecznej w Malborku, panie Antonina i Genowefa, są bohaterkami książki Moniki Fibic zatytułowanej „Wojna jest kobietą 2”. To historie kobiet, które doświadczyły okrucieństwa drugiej wojny światowej.

We wtorek (24 stycznia) Monika Fibic, autorka książki „Wojna jest kobietą 2”, zawierającej wojenne historie kobiet z całej Polski, przyjechała do Malborka. Spotkała się z najstarszymi mieszkankami Domu Pomocy Społecznej, które pamiętają wojenne czasy.

To szczególna książka, bo nasze dwie mieszkanki, pani Antonina i pani Gienia, mają w nią swój wkład, są jej bohaterkami. Bardzo jesteśmy wdzięczni, że autorka je wybrała – przyznała Wioletta Klepacka, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Malborku.

PRZECZYTAJ TEŻ: 23 stycznia 1945 roku Armia Czerwona stanęła u bram Malborka i zaczęło się oblężenie, które zamieniło miasto w ruinę

„Wojna jest kobietą”. Jak powstawała książka Moniki Fibic?

Jak przyznała sama autorka, jest Ślązaczką z krwi i kości, kochającą swoją małą ojczyznę, darzącą wielką miłością śląską gwarę, którą zresztą prezentowała podczas spotkania.

To była moja pierwsza mowa, najpierw nauczyłam się śląskiego, później dopiero polskiego. Choć mój ojciec pochodzi z Kieleckiego, to Śląsk mnie ukształtował – podkreśla Monika Fibic.

Jako etnologa z wykształcenia i zamiłowania, nade wszystko interesuje ją tożsamość Ślązaków. Temu tematowi poświęciła swoje wcześniejsze książki: „O jednej, która nade wszystko kochała Śląsk. Rzecz o Bronisławie Brewińskiej” czy „Za starego piyrwyj - czyli Ślązaków portret własny”.

Pokazanie wojny oczami kobiet to celowy zabieg. Jak przyznaje autorka, zwykle o wojnie opowiadają nam mężczyźni. Tymczasem bardzo odbijała się ona na kobietach, dzieciach, całych rodzin, które, choć nie walczyły na pierwszej linii frontu, bardzo odczuwały jego skutki.

Zainspirował mnie pamiętnik mojej babci, która urodziła się w 1922 r. Pisała go w czasie wojny. Kilka razy w życiu miałam go w rękach. 1,5 roku temu przeglądałam go ponownie. Pomyślałam wtedy, że jeszcze żyją kobiety, które pamiętają wojnę. Uznałam wtedy, że dobrze byłoby je znaleźć, zapytać, czy zechcą podzielić się opowieściami o swoich losach wojennych – mówi Monika Fibic.

Autorka książki uznała, że dotrze do swoich bohaterek poprzez domy pomocy społecznej w całej Polsce.
- Na początku myślałam, że może uda mi się zebrać kilkanaście, do dwudziestu historii. Ale efekty przerosły moje najśmielsze oczekiwania – przyznaje.

W sierpniu ukazała się pierwsza książka pt. „Wojna jest kobietą”.

Kiedy skończyłam ją pisać, poczułam jakiś dziwny niedosyt, jakbym przerwała swoją pracę w połowie. Nie wyobrażałam sobie nie spotkać się już z ani jedną przedwojenną, pełną ciepła kobietą. Gdzieś z tyłu głowy towarzyszyła mi nieustannie myśl, że im więcej ich odwiedzę, tym więcej wojennych historii ocalę od zapomnienia. Dlatego znowu ruszyłam w Polskę – tłumaczy Monika Fibic.

W pierwszej części jest 39 opowieści, w drugiej – 45.
- To takie dwie liczby, które symbolizują początek i koniec drugiej wojny światowej. Nie było to zamierzone. Początkowo miało być 40 bohaterek, ale gdy jedną z opowieści wysłałam do autoryzacji, jedna pani się wycofała. Myślałam, że 39 to taka nierówna liczba, ale syn powiedział, że to rok wybuchu wojny. Więc jak on tak skojarzył, to inni też. Idąc tym tropem, w drugiej części znalazło się więc 45 opowieści – tłumaczy autorka.

Książkowe historie mieszkanek Malborka

Jedną z bohaterek książki „Wojna jest kobietą 2” jest Antonina Łakoma. Wiek pań zwykle otacza się dyskrecją, ale nie sposób przemilczeć faktu, że pani Tosia, jak o niej mówią w DPS, za kilka tygodni będzie obchodzić 101 urodziny. Aktualnie jest najstarszą mieszkanką malborskiej placówki.
- Pani Antonina pochodzi z tych samych stron co mój tata. Urodziła się w Jarząbkach gm. Gnojno – przekazała Monika Fibic.
Pani Antonina dostała w prezencie książkę z dedykacją autorki.
- Dziękuję, że opowiedziała mi o swoich losach – mówiła.
- To ja dziękuję – odpowiedziała pani Tosia.

Choć pochodzi z Kieleckiego, pani Antonina lata wojny spędziła w Szprudowie w okolicach Gniewu. Wiosną 1939 r. przyjechała na Pomorze, jak sama mówi, szukać lepszego życia dla siebie. I tu zastała ją wojenna zawierucha. W 1945 r. przyjechała do Malborka i tu już osiadła z rodziną na stałe.

Pani Antonina nie używa okularów do czytania, więc sama sobie książkę przeczyta – zdradziła Wioletta Klepacka.

Swoją relacją z trudnych wojennych lat podzieliła się również Genowefa Bekier. Jej opowieść naznaczona jest z kolei bolesnymi doświadczeniami z Wołynia, bo urodziła się w 1932 r. w Ławrowie w obwodzie wołyńskim.

Nasza wioska była taka mieszana – Ukraińcy i Polacy. Zresztą jak wiele miejscowości na Wołyniu. Były nawet mieszane małżeństwa, rodziny i wszyscy żyli ze sobą w zgodzie. Aż do czasu wybuchu wojny. Ta wojna bardzo ludzi poróżniła. W naszej miejscowości był piękny pałac, w którym zamieszkali sobie Niemcy. Niemcy Ukraińców podpuszczali, obiecali im „samostijną Ukrainę”, czyli wolną Ukrainę, i zaczęło się. Napady na Polaków, podpalanie domów, mordowanie… - dzieli się pani Genowefa w książce „Wojna jest kobietą 2” swoimi wspomnieniami.

- Mama zaczęła spisywać swoją historię, mamy część informacji – przyznał syn, który uczestniczył we wtorkowym spotkaniu.

Przeżycia nie do podrobienia. Każde bolesne wspomnienie jest inne

Jak stwierdziła autorka, nie ma w tych kilkudziesięciu relacjach podobnych przeżyć. Spotykała się z kobietami z całej Polski, każda doznała innych krzywd i cierpienia.
- Są historie, które bardzo zapadły mi w pamięć – mówi. - Ale w tych opowieściach jest też bardzo dużo mądrości życiowej, którą panie przemycają między słowami. Niektóre dodatkowo mówią pięknie, wręcz patetycznie – dzieliła się spostrzeżeniami Monika Fibic.

Na zakończenie spotkania przeczytała fragment swojej książki. To jakże ważne i wciąż aktualne słowa jednej z bohaterek:

Człowiek z natury nie jest zły. Człowiek chce żyć i nie chce zabierać życia drugiemu człowiekowi. To wojna rodzi w ludziach zło. Okoliczności robią z jednego człowieka kata, a z drugiego ofiarę. Podczas wojny uznawano zasadę: kto pierwszy strzeli, ten wygrywa. Jeśli nie strzelisz jako pierwszy, wiadomo, zginiesz. Chciałabym przekazać młodym ludziom, żeby wierzyli jednak w człowieka i żeby żyli uczciwie. Czasy są skomplikowane i trudne, ale najważniejsze to móc odróżnić dobro od zła. Łatwo można się pogubić. Ja to bym zawsze chciała być po stronie dobra i uczciwości. I wy też się postarajcie.

Zarówno pierwsza, jak i druga książka „Wojna jest kobietą” Moniki Fibic dostępne są w księgarniach internetowych.

DZIENNIK BAŁTYCKI w GOOGLE NEWS

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki