Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Waglewski: Muzyka jest ważniejsza niż polityka [ROZMOWA]

rozmawiał Tomasz Rozwadowski
Wojciech Waglewski często odwiedza Trójmiasto, ponieważ od wielu lat dostaje stąd sporo propozycji koncertowych
Wojciech Waglewski często odwiedza Trójmiasto, ponieważ od wielu lat dostaje stąd sporo propozycji koncertowych Grzegorz Gałasiński
Waglewski Fisz Emade grają w najbliższą niedzielę w klubie Parlament w Gdańsku. Z Wojciechem Waglewskim rozmawia Tomasz Rozwadowski.

Rozmawiamy z okazji koncertu zespołu Waglewski Fisz Emade, który odbędzie się w klubie Parlament w Gdańsku, ale nie mogę się powstrzymać od pytania o 30-lecie zespołu VooVoo. Z tej okazji został wydany siedmiopłytowy box. Czy przy okazji przesłuchiwania dawnych nagrań zmienił Pan swój stosunek do niektórych płyt lub poszczególnych nagrań VooVoo?

Do dawnych nagrań raczej nie wracam, nie słuchałem też zremasterowanych wersji dawnych płyt, ale przesłuchałem materiał koncertowy, który znalazł się na dwóch płytach live w boksie. Kiedy sięgam do zapisów dawnych koncertów, czasami mam zastrzeżenia, nie wszystko mi się podoba, ale zawsze bardziej interesuje mnie to, co robię teraz i to, co będę robił w najbliższej przyszłości. Starsze nagrania traktuję jako rodzaj pamiętnika dokumentującego to, jaki byłem kiedyś. W ogóle to 30-lecie mnie dołuje, a retrospektywny box był prezentem dla zespołu od menedżera. W tym składaku znalazły się płyty ważne, dobrze pokazujące ewolucję zespołu. Na płytach live są zapisy dwóch niedawnych koncertów, z Jarocina i ze Szczecina, i z tych płyt jestem bardzo zadowolony. Zwłaszcza z udziału w nich wybitnych wokalistów, Alima Qasimova w koncercie jarocińskim i Natalii Przybysz w akustycznym koncercie ze Szczecina. To oni dodają tym nagraniom wyjątkowości.

W jednym z wywiadów wypowiadał się Pan krytycznie o nagraniach VooVoo z połowy lat 90. Że przekombinowane, przeładowane aranżacyjnie.

Nie tyle mówiłem o nich krytycznie, co dystansowałem się od swojego ówczesnego myślenia.

To był taki okres, gdy mi się wydawało, że wymyślam coś nowego. A to bez sensu, bo istota tego, co robię, i tak pozostaje niezmienna. I trzeba ją wyrażać możliwie jak najprościej.

W jakim momencie Pańskiej drogi artystycznej powstał wydany w 1985 r. pierwszy album VooVoo?

Nagrywaliśmy tę płytę po sześcioletnim okresie, gdy częściej przebywałem za granicą niż w Polsce. Podróżowałem po świecie z grupą Osjan i przy tej okazji chłonąłem muzykę, do której dostęp w Polsce był utrudniony. Byłem naładowany muzyką poszukującą. Fascynował mnie muzyczny Nowy Jork, fascynowali minimaliści jak Steve Reich, Philip Glass, Michael Nyman i muzycy poszukujący wywodzący się z rocka lub z jazzu, jak Fred Frith, Brian Eno czy Robert Fripp. I szedłem ich drogą, po swojemu szukając nowych skal, nowych inspiracji, nowych środków wyrazu.

Występuje Pan w Trójmieście bardzo często i od wielu lat. Czy to jakiś szczególny sentyment, czy po prostu intensywnie Pan koncertuje?

Nie będę mówił bzdur, jeździmy tam, gdzie nas zapraszają. To, gdzie gramy, jest wyborem naszego managementu, do którego się stosujemy. Ale oczywiście lubię Trójmiasto, lubię być nad brzegiem Bałtyku. Zwłaszcza w zimie.

Na płycie „Matka, Syn, Bóg”, którą będziecie promować w Parlamencie, znalazłem jednak gdański ślad. Skrzypka i kompozytora Stefana Wesołowskiego. Jak doszło do tej współpracy?

Poznałem go przy okazji współpracy z Jacaszkiem podczas trasy Męskie Granie. Stefan jest współpracownikiem Jacaszka od lat. Postanowiliśmy skorzystać z jego talentu na naszej płycie. W ogóle znam i lubię wielu muzyków z Trójmiasta, między innymi Mikołaja Trzaskę i Tymona.

W latach 80. VooVoo było poza mediami, można was było usłyszeć tylko w Trójce. Czy widzi Pan jakieś podobieństwo pomiędzy tamtymi czasami a dniem dzisiejszym?

Nadal nie funkcjonuję w mediach poza Programem Trzecim. To się nie zmieniło. A mówiąc poważnie, mimo że niektóre teksty, które napisałem, odnoszą się w jakiś sposób do polityki, to dystansuję się od niej. Muzyka jest ważniejsza niż polityka, muzykowanie daje poczucie wolności, nawet w trudnych czasach. Za prof. Bartoszewskim powtarzam, że warto być przyzwoitym i staram się takim być. Z dala od polityki.

Czy wraca ten poziom opresji, jaki pamiętamy z lat 80.?

Tak to bym nie dramatyzował, ale nie jest fajnie. Ingerencje w świat kultury, z jakimi znów mamy do czynienia, są nieporadne. Ludzie niekompetentni usiłują manipulować ludźmi kultury. W ogóle polityk to jest dla mnie pojęcie pejoratywne.

Ale przez pewien czas polityka nie wchodziła w nasze życie z taką brutalnością jak dziś.

Jeśli mówię, że polityk to podejrzany zawód, to nie znaczy, że nie ma polityków lepszych i gorszych. Osobiście marzę, choć wiem, że to utopia, by rządzili nami ludzie młodzi, wysocy i przystojni. I koniecznie powinni mieć kłopoty ze zdrowiem.

???

Po to, by lepiej rozumieć problemy pacjentów publicznej służby zdrowia. Bardzo często odwiedzam przychodnie z moimi rodzicami, którzy są po osiemdziesiątce, i widzę, jaki jest tam dramat.

Skończmy jednak muzyką. Zagracie w Gdańsku repertuar sprzed kilku lat. Czy będą zmiany w aranżacjach?

„Matka, Syn, Bóg” to płyta wydana przeszło dwa lata temu. Dawno tej płyty już nie graliśmy, a jesteśmy jako muzycy w ciągłym ruchu, więc zmiany z pewnością będą. W moich kompozycjach zawsze jest miejsce na improwizację i pewnie skorzystamy z chęcią z tej możliwości. Będzie inaczej.

20 grudnia, godz. 20. Klub Parlament, ul. św. Ducha 2, Gdańsk. Bilety: 45 zł (http://pwevents.pl/pl/bilety,1,265.html), 50 zł (przedsprzedaż), 55 (w dniu koncertu).

Dostępne: pwevents.pl, Ebilet, Ticketpro, Eventim, Biletomat.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki