Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Książek: Nie można traktować nauczycieli jak rękawiczki

Jarosław Zalesiński
Lekcja z II A w Szkole Podstawowej nr 17. Nauczycielka - Anita Kminkowska.
Lekcja z II A w Szkole Podstawowej nr 17. Nauczycielka - Anita Kminkowska. Fot. G. Mehring/ archiwum DB
Rozmowa z Wojciechem Książkiem, przewodniczącym Sekcji Oświaty i Wychowania Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność".

Czy wiadomo, dla ilu nauczycieli w Pomorskiem te wakacje mogą być ostatnimi, bo będą musieli rozstać się z zawodem?

Wygląda to różnie w różnych samorządach. W Gdańsku na około 5 tysięcy zatrudnionych nauczycieli zwolnieniami było zagrożonych około 150 osób. Trzeba pamiętać, że trwają jeszcze procedury odwoławcze. Poza Trójmiastem, a łącznie zatrudnionych jest ok. 35 tys. nauczycieli, proporcje są podobne, choć są samorządy, które starają się tych decyzji nie podejmować. My także o to apelujemy.

Naturalna rola związku zawodowego.

Nie o to tylko chodzi. W 2014 r. do systemu szkolnego wejdzie cały rocznik sześciolatków. W pierwszej klasie spotka się z rocznikiem siedmiolatków. Ta ogromna kumulacja uczniów będzie się przesuwać przez 12 lat, przez cały system edukacji. Dlatego cały czas powtarzamy: samorządowcy, zaczekajcie ze zwalnianiem nauczycieli i likwidowaniem szkół, żeby ten rocznik nie stał się straconym edukacyjnie pokoleniem.

To ewentualna przyszłość, ale na razie jednak jest tak, że liczba uczniów zmniejszyła się o milion w ciągu ostatnich kilku lat, a nauczycielskich etatów przybyło 11 tysięcy.

W ramach nie okazjonalnego szacunku, ale rzeczywiście podmiotowego traktowania nauczycieli, którzy potem oddają to w swojej pracy, nie można tego problemu rozwiązywać mechanicznie - tu zredukuje się etaty, tu połączy klasy itd. Potrzeba dużej wrażliwości i szukania różnych rozwiązań, tak aby uwzględnić również to, co będzie się działo już za dwa lata i kolejne lata.

Ale z ekonomicznymi realiami też przecież trzeba się liczyć. Samorządom nie starcza dziś pieniędzy na wszystkie edukacyjne świadczenia. A liczba etatowych godzin, określona w Karcie nauczyciela, powoduje mnożenie etatów.

Największym problemem oświaty nie jest pensum nauczycielskie, tylko za mała masa pieniądza w oświacie. Problem nie polega tylko na tym, że jest mniej uczniów w szkołach, bo istnieją placówki, w których liczba uczniów w klasie przekracza trzydziestkę. Niektóre samorządy, na przykład Gdynia, wprowadzają rozwiązanie polegające na tym, żeby nauczycielowi towarzyszył nauczyciel wspomagający, zwłaszcza w najmłodszych klasach. Są więc samorządy, którym chodzi przede wszystkim o jakość nauczania, a nie o same liczby i zasadę taniej, taniej. Zwalnianie nauczycieli, zamykanie szkół to najprostsze rozwiązania. A tymczasem każdą rozmowę na temat edukacji powinniśmy zaczynać od podstawowego pytania: czemu właściwie ma ona służyć? Jakie stawiamy przed nią cele? Wyniki ekonomiczne? Czy jakość kształcenia? Jeżeli, jak się mówi, edukacja jest polską szansą, to potrzebne są na to odpowiednie środki.

Pomorze. Nauczyciele obawiają się zwolnień

Pomorze: 70 szkół do zamknięcia( LISTA). Co z nauczycielami?

Państwo daje na edukację ponad 30 mld zł. Samorządy dokładają ponad 20 mld.

Wychodzi z owej subwencji rządowej około 400 zł na ucznia miesięcznie. Taką stawkę dostają także szkoły niepubliczne, w których rodzice dokładają drugie tyle, albo i więcej, po to, by klasy były mniejsze i by było więcej zajęć dodatkowych.
Samorządy dokładają do szkół, po to, by opłacić etaty nauczycieli.

Czy to 18-godzinne pensum jest dla związków nauczycielskich nie do ruszenia?

Musimy usiąść i razem to wszystko przeliczyć. Trzeba oddać sprawiedliwość różnym rządom, że wyraźnie wzrosły płace w oświacie, raz za ministra Handkego, co z pewnym opóźnieniem, ale dokończył rząd Leszka Millera, a po raz drugi za poprzedniej kadencji rządu Donalda Tuska. Chwała za to. Ale na czym polega obecnie problem? Na tym, że subwencja oświatowa tak naprawdę ledwo wystarcza na same wynagrodzenia. To jest problem. Samorządy, miast zwalniać nauczycieli, powinny razem z nami występować o większe środki na zadania oświatowe. Nie można tego problemu rozwiązywać w ten sposób, że skoro subwencja jest za mała, to będziemy zwalniać nauczycieli.

A dlaczego nie można? Może rzeczywiście jest ich za dużo albo pracują za mało godzin?

Jeżeli średnia europejska wygląda tak, że około 5 proc. PKB jest przeznaczanych na zadania edukacyjne, a u nas sięga to 3 proc. (plus niecały 1 ze środków poza subwencyjnych samorządów, datków rodziców, darczyńców), znaczy to, że wciąż brakuje pieniędzy, by osiągnąć pewien standard.

Średnia europejska to także dłuższy czas pracy nauczycieli w innych krajach. Nauczyciele w Polsce stoją najmniej godzin przy tablicy.

To nie jest prawdą. Pensum jest różnie określane w różnych krajach, nie można tego mechanicznie zestawiać. W tej chwili kończy pracę specjalny zespół przy Instytucie Badań Edukacyjnych, który monitoruje realny czas pracy nauczycieli. Wyniki mają być gotowe jesienią. Myślę, że dla tych wszystkich, którzy powtarzają, że nauczyciele mają mało godzin i długie wakacje, wyniki tych badań będą wielkim zaskoczeniem, choćby z tego powodu, że w badaniach monitoruje się także cały ten czas, jaki nauczyciel przeznacza na różne zajęcia przygotowawcze czy związane z biurokracją szkolną, która się rozrasta. Jestem przekonany, że badania wykażą, iż czas pracy nauczycieli w Polsce nie odbiega od standardów Unii Europejskiej. A płaca polskiego nauczyciela to 30-40 proc. tego, co zarabiają nauczyciele w Unii.

Wszyscy to samo możemy powiedzieć.

Jeżeli chcemy, aby proces edukacji polegał na podmiotowych relacjach nauczyciela, uczniów i rodziców, to musimy poważnie traktować nauczycieli. A w ostatnich miesiącach wyczuwa się w mediach atmosferę nagonki na nich. Uczeń to żywy człowiek, podmiot, nie jest tokarką czy ekranem komputera. Jak wychowanie i kształcenie uczniów godzić z pytaniem: zostanę zwolniony, czy będę mógł dalej pracować? Nie wolno w szkole, podobnie jak w rodzinach, mnożyć stresu.

Wszyscy mamy ten stres. Ale nie wszyscy mamy Kartę nauczyciela, która nauczycieli mianowanych praktycznie nie pozwala zwolnić.

Jestem rzeczywiście dość przywiązany do zapisów Karty. Została ona przygotowana przez środowiska solidarnościowe, w tym nieżyjącą już dr Annę Radziwiłł, jeszcze przed stanem wojennym.

Uchwalenie Karty miało wtedy, w 1982 roku, przywrócić zawodowi nauczycielskiemu odpowiedni status, godność. Ale czy dzisiaj nie zmieniła się ona w rodzaj górniczych przywilejów?

W negocjacjach ludzie przypierani do muru często przyjmują postawę: nie oddamy nawet guzika. Trzeba rządzącym, samorządom zmienić postawę negocjacyjną, odbudować klimat wiarygodności, którego coraz bardziej brak. W zespole rządowo-samorządowo-związkowym będzie prawdopodobnie rozmawiało się o możliwości zmiany niektórych zapisów Karty. Widać, że samorządy najbardziej uwierają urlopy na poratowanie zdrowia...

Dzisiaj są to często urlopy dla uratowania etatu…

Nie zdaje pan sobie sprawy z tego, jak ludzie zużywają się w tym zawodzie. Urlop na poratowanie zdrowia jest pewnym zabezpieczeniem, możliwością zregenerowania sił, tym bardziej w sytuacji, gdy w 2008 roku i w 2012 roku zwiększono lata pracy nauczycielom do 67 roku życia. Co nie zmienia faktu, że można dyskutować nad pewnymi zapisami.

Bo inaczej grozi nam zwarcie między samorządami a środowiskami oświatowymi?

Nieszczęściem jest to, że coraz mniej myśli się w dziś w kategoriach racji stanu. A polską racją stanu jest edukacja. Jeśli przyjmie się taki punkt widzenia, wówczas łatwiej dokonać pewnych wyborów i określić priorytety. W moim przekonaniu edukacja powinna być takim priorytetem. I to jest zadaniem rządzących, nas wszystkich. A samorządy powinny uderzać nie w szkoły, pracujących w nich ludzi, tylko twardo domagać się od rządzących, żeby zapewnili na ten priorytet odpowiednie środki Także nauczyciel nie może być traktowany jak wymienne rękawiczki.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki