Wodowanie kadłuba nowej jednostki patrolowej. Trafi ona do Morskiego Oddziału Straży Granicznej. ZDJĘCIA

- To pierwsza tego typu jednostka tak duża. Jesteśmy świadkami historycznego wydarzenia związanego z wodowaniem kadłuba z przeznaczeniem na te jednostkę - podczas uroczystości podkreślił rzecznik prasowy Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku, kmdr ppor. Andrzej Juźwiak.

Wodowanie kadłuba z nadbudową i częściowym wyposażeniem polegało na zanurzeniu jednostki w doku pływającym, po czym nastąpiło jej wyholowanie. Następnie została ona przycumowana do nabrzeża. Wraz z wodowaniem zakończono pierwszy etap budowy. Za 14 dni holowniki przetransportują OPV do francuskiej stoczni w Calais. Tam nastąpi kolejny etap, który obejmuje wyposażenie jednostki.

Długość całkowita nowego patrolowca wynosi około 70 metrów, zanurzenie kadłuba około 3 metrów, a szerokość około 11 metrów. Prędkość maksymalną określono na 19 węzłów, zasięg minimum na 2600 mil morskich przy prędkości ekonomicznej 9 węzłów. Jednostka zostanie wyposażona w spalinowo–elektryczny układ napędowy z systemem oczyszczania spalin.

- Napęd główny będą stanowiły silniki elektryczne - napędzające pędniki śrubowe o stałym skoku osadzone na obrotowych kolumnach. W celu poprawienia własności manewrowych na dziobie zamontowany zostanie pędnik strumieniowy. Na jednostce będzie zainstalowany system oczyszczania ścieków i wód zęzowych oraz system wytwarzania wody słodkiej z morskiej - tłumaczy kmdr ppor. Andrzej Juźwiak.

ZOBACZ TEŻ: Port Gdańsk podsumował program modernizacji toru wodnego, rozbudowy nabrzeży w Porcie Wewnętrznym

- Patrolowiec, który otrzyma numer burtowy SG-301, przeznaczony jest przede wszystkim do służby w ochronie zewnętrznych morskich granic Unii Europejskiej, głównie na akwenach Morza Bałtyckiego i Śródziemnego - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" kmdr ppor. Andrzej Juźwiak.

Rzecznik prasowy Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku zaznacza, że patrolowiec przeznaczony jest do udziału w połączonych wielozadaniowych operacjach morskich koordynowanych przez Europejską Agencję Straży Granicznej i Przybrzeżnej Frontex, w tym m.in. do ujawniania prób przekroczenia morskich granic UE wbrew przepisom, przeciwdziałania nielegalnej migracji oraz transportowania przez morskie granice odpadów i szkodliwych substancji chemicznych.

- Załoga stała będzie liczyć 20 osób, ale na jednostce przewidziano miejsc w sumie dla 35 osób. Warto też podkreślić, że jednostka będzie mogła uczestniczyć w akcjach ratowniczych i humanitarnych - podaje kmdr ppor. Andrzej Juźwiak ze Straży Granicznej. - Stąd w części rufowej przewidziano miejsce dla w sumie 250 rozbitków, którzy będą mogli tam przebywać do 24 godzin. W trudnych warunkach atmosferycznych istnieje możliwość rozpięcia specjalnych osłon. W części dziobowej jest już przygotowana płaszczyzna do współpracy ze śmigłowcem w celu ewakuacji medycznej, a także ta płaszczyzna będzie mogła być wykorzystywana do współpracy z dronem. Na jednostce będą zamontowane także dwa kontenery z wyposażeniem ratowniczym. Dodatkowo patrolowiec będzie miał na burtach dwa szybkie pontony silnikowe służące do działań interwencyjnych.

Patrolowiec dla Morskiego Oddziału Straży Granicznej - przetarg

Przetarg na nową pełnomorską jednostkę pływającą wygrała francuska stocznia Socarenam z siedzibą w Boulogne-sur-Mer. Jej partnerami w budowie patrolowca są: biuro projektowe Mauric z Marsylii oraz firmy z Trójmiasta: NavireTECH i Baltic Operator. Umowę na budowę 2 października 2020 roku podpisali kmdr por. Straży Granicznej Lesław Krysa, zastępca Komendanta MOSG ds. Logistycznych i Philippe Gobert, prezes Socareanam. Wartość zamówienia na budowę i dostawę OPV wynosi blisko 111 mln zł, z czego do 90% sfinansuje Fundusz Bezpieczeństwa Wewnętrznego UE, a pozostała kwota będzie pochodzić z budżetu państwa.

CZYTAJ TAKŻE: Modernizacja systemu odgazowania. Zakład Utylizacyjny redukuje zapach z Szadółek

Wstępnie budowa miała zakończyć się w listopadzie 2022 roku, jednak tak się nie stanie.

- Nowej daty nie znam, bo to jest tajemnica mojego zleceniodawcy — mówił Artur Nastkiewicz, który kieruje firmą Naviretech z Gdyni. - Wiem, że daty limitowały wygaśnięcie środków unijnych przewidziane na datę zakończenia tego projektu. Były konsultacje prowadzone na szczeblu agencji odpowiadającej za środki unijne z Komisją Europejską. Jako jeden z wielu projektów, który wpadł w okres pandemii, jest perspektywa rozliczenia go w odroczonym terminie. Z tego, co mi wiadomo, to w terminie do pół roku.

Głównie powodem opóźnień budowy jest m.in. pandemia oraz wojna w Ukrainie.

- Historia zaczęła się procedurą odwoławczą, która spowodowała, że straciliśmy już na samym wstępie kilka dobrych miesięcy - tłumaczył prezes Socareanam, Philippe Gobert. - Mieliśmy okazję doświadczyć fal covidowych, które miały bezpośredni wpływ na siłę roboczą, ale również na ceny materiałów konstrukcyjnych. W tej chwili doświadczamy strasznej wojny w Ukrainie, która ma bezpośrednie przełożenie na dostępność siły roboczej i podwykonawców oraz ciągłość dostaw, jeżeli chodzi o materiały produkcyjne.