Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Włatcy móch" rządzą przez 90 minut

Tomasz Rozwadowski
"Włatcy móch" to autentyczne zjawisko w polskiej popkulturze
"Włatcy móch" to autentyczne zjawisko w polskiej popkulturze SPI
Od piątku na ekranach kin gości polska pełnometrażowa animacja "Włatcy móch: Ćmoki, czopki i mondzioły". Znany z anteny TV4 serial, który bardzo prędko i zasłużenie zdobył przymiotnik "kultowy", zdał egzamin jako półtoragodzinna produkcja.

Wszystko wskazuje na to, że zjawisko, któremu na imię "Włatcy móch", gładko weszło na kolejny poziom rozwoju. Na porannej projekcji sala była prawie pełna, co dobrze wróży kasowym wynikom filmu.

Nie wszystkie kreskówki, które bronią się w pigułkowej formie, potrafią udźwignąć ciężar długiej fabuły. Najlepszym przykładem jest Garfield - filmowcy kilkakrotnie mierzyli się ze znaną na całym świecie postacią rudego, leniwego kota wykreowaną przez Jima Davisa i wyniki tych wysiłków nigdy nie były satysfakcjonujące.

Dużo lepiej poradził sobie na dużym ekranie "South Park", który, jak się wydaje, był bezpośrednią inspiracją dla ojca "Włatców" Bartosza Kedzierskiego. Ale na jednej próbie (podjętej w 1999 r.) na razie poprzestano.

Kędzierski opatrzył swój film podtytułem, więc sugeruje, że już niebawem może być kolejny. "Ćmokom, czopkom i mondziołom" sporo brakuje do pełnometrażowej wersji Simpsonów, ale tamten film powstawał przez blisko dwadzieścia lat i jest poza zasięgiem wszelkiej konkurencji. Jednak już samo porównywanie polskiej produkcji z dziełem Matta Groeninga pokazuje, że "Włatców" można postawić na całkiem wysokiej półce.

Kluczem do sukcesu pełnometrażowej animacji jest zawsze scenariusz - historia musi przykuwać uwagę widza przez ponad godzinę, mieć w sobie choć odrobinę oryginalności i zdolność do mieszczenia w sobie w sposób logiczny pobocznych wątków - inaczej film rozpadnie się na serię niepowiązanych ze sobą epizodów. W "Ćmokach..." zawiązanie akcji jest kapitalne - dorosły Konieczko, który jest sfrustrowanym nauczycielem w tej samej podstawówce, do której chodził jako dziecko, odkrywa w szufladzie swojego biurka stare wypracowania pod tytułem "Kim zostanę, gdy dorosnę".
Niestety, szara rzeczywistość odbiła dziecięce marzenia w pomniejszającym i do tego krzywym zwierciadle - on sam miał być genialnym naukowcem, Maślana bogaczem, a Anusiak królem. Z tego pozostały: stanowisko nauczyciela mianowanego, etat w toalecie banku (zresztą utracony) i posada "króla promocji", czyli pracownika wydającego nagrody klientom w hipermarkecie. Marzenia czwartego z przyjaciół, Czesia, nie spełniły się z powodów oczywistych dla fanów serialu, które jednak powinny pozostać ukryte dla nowych widzów. Gdy spotykają się przy wódce, dochodzą do wniosku, że muszą zainterweniować i zmienić przeszłość. Czy i w jaki sposób im się to udało, stanowi największą tajemnicę tego filmu.

Najwięcej obaw budził język użyty w telewizyjnym pierwowzorze - na potrzeby kina musiał zostać złagodzony, ale "Włatcy" przeżyli ten zabieg. W scenariuszu znalazło się na tyle dużo błyskotliwych epizodów, że mniejsze stężenie obsceny nie odebrało filmowi smaku - wprost przeciwnie, zniknęła bowiem pokusa tuszowania mielizn scenariusza kuchenną łaciną.

Pozostał sowizdrzalski, ale niepozbawiony ciepła humor, który tak spodobał się fanom serialu - nie zabrakło go w kapitalnych epizodach dotyczących życia (dosłownie) pozagrobowego czy w Chinach, gdzie na światową wystawę zabawek zostaje zaproszona grupka pluszaków naszych bohaterów. W wersji pełnometrażowej "Włatcy" stracili bardzo niewiele, natomiast zyskali mnóstwo - wyszli z telewizji i płyt DVD na szeroki ekran, co oznacza jeszcze większą popularność i wiele tysięcy nowych widzów.

Niebagatelną szansą jest też zagraniczna dystrybucja, a "Włatcy móch" bez wątpienia mogą się podobać nie tylko w Polsce - mimo lokalnego kolorytu są uniwersalni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki