Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysławowo. Znaleźli wrak, ciał nie ma

Piotr Niemkiewicz
"WŁA-127" wypłynął z portu w Darłowie. Jego wrak znaleziono w okolicach Bornholmu
"WŁA-127" wypłynął z portu w Darłowie. Jego wrak znaleziono w okolicach Bornholmu Piotr Niemkiewicz
Duńska ekipa poszukiwawcza odnalazła w okolicach Bornholmu kuter "WŁA-127". Aby jednak mogła wyruszyć z Polski ekipa nurków, która przeszuka wrak, potrzebna jest zgoda Duńczyków.

Polska jednostka, która zaginęła ponad tydzień temu, została znaleziona 11 mil morskich od miejsca, z którego odebrano z niej ostatni sygnał. Statek leży 68 metrów pod wodą. Niestety, nie zlokalizowano ciał pięciu rybaków.

- Czekamy na decyzję Duńczyków - mówi Michał Necel, jeden z właścicieli jednostki. - Jak najszybciej chcielibyśmy odnaleźć naszych.

Armator rozmawiał już z Urzędem Morskim, który z kolei skontaktował się z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, by pozyskać odpowiednie pozwolenia na eksplorację Bałtyku. Są one niezbędne, by polskie jednostki poszukiwawcze mogły w ogóle się pojawić w okolicach Bornholmu.

- To nie nasze wody terytorialne - wyjaśnia Andrzej Królikowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni.

Kiedy Duńczycy wyrażą zgodę? Nieprędko, bo w Danii, do której należy wyspa Bornholm, trwa święto religijne i część urzędów może być pozamykana - poinformowano nas w duńskiej ambasadzie w Warszawie. W Urzędzie Morskim spodziewają się, że stosowne dokumenty powinny być gotowe najszybciej w poniedziałek, może we wtorek. Nie oznacza to jednak, że Polacy będą do tej pory bezczynnie czekać. Do Marynarki Wojennej trafiło już zapytanie z Urzędu Morskiego.

- Chcemy wiedzieć, czy MW będzie mogła wysłać jeden ze swoich okrętów i pomóc nam w zbadaniu i uszczegółowieniu przyczyn wypadku - tłumaczy Królikowski.

W tym czasie Polacy chcą przejąć także rzeczy, które znaleziono na miejscu zdarzenia: koło ratunkowe, tratwę, pławkę, ubrania oraz film, który pod wodą nakręciła duńska sonda. To da specjalistom lepszy obraz sytuacji.

Tymczasem i wśród rybaków, i wśród internautów aż roi się od hipotez co do prawdopodobnej przyczyny tragedii na morzu. Zestrzelenie, staranowanie przez okręt podwodny, błąd załogi, a może sztorm lub nawet działanie sił nadnaturalnych... Dyrektor Królikowski i Michał Necel odżegnują się od podawania swoich teorii.

- To zbyt poważna sytuacja, nie mogę gdybać - podkreśla szef UM.

"WŁA-127" wypłynął z Darłowa

Ostatnią obecność polskiego kutra "WŁA-127" odnotowano nocą w czwartek 30 kwietnia br.
W polskim porcie jednostka ostatnio była widziana 27 kwietnia. Wtedy wyszła z portu w Darłowie na połów szprot. Trzy dni później sygnał z rybackiej jednostki odebrała inna załoga z polskiego kutra z Dziwnowa.

"WŁA-127" znajdował się 10 mil morskich na południowy wschód od bronholmskiego Nexo. Potem wszelki ślad po jednostce zaginął. Tego dnia na morzu nie było również złej pogody: wiatr wiał z siłą 4-5 stopni Beauforta. Rybacki statek, jak mówią jego właściciele, był sprawny, a przed wypadkiem skontrolowali go unijni specjaliści.

Dwudniowa akcja poszukiwawcza, w której wzięły udział m.in. duńskie i polskie jednostki, nie przyniosła jednak żadnego skutku - aż do czwartku.

To wtedy duńskie służby dostały zawiadomienie o plamach ropy, które pojawiły się na powierzchni Bałtyku. - Na obserwację takich sygnałów uczulane były jednostki, które przepływały w okolicy miejsca domniemanej tragedii - mówił nam Kazimierz Undro, kapitan władysławowskiego portu.
Plama i wrak "WŁA-127" znajdowały się 11 mil na południowy zachód od miejsca, w którym ostatnio widziano jednostkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki