Burmistrz Władysławowa Grażyna Cern zapowiada zdecydowane kroki, ale w magistracie słychać, iż sprawa utknęła w martwym punkcie i na razie nie widać jej rozwiązania.
- Z radcami prawnymi zastanawiamy się, jak ugryźć sytuację, by móc wreszcie przeprowadzić kontrolę tego terenu - informuje Anna Sanocka-Silska, podinspektor odpowiedzialna w Urzędzie Miasta za sprawy środowiska.
Jak dotąd miejskim urzędnikom ani razu nie udało się wkroczyć na teren ośrodka. A powinni, żeby zakończyć postępowanie i zmusić właściciela do usunięcia nielegalnie składowanych odpadów.
- Z formalnego punktu widzenia ziemia i gruz w tych ilościach stanowią odpady, a przedsiębiorca składuje je bezprawnie - słyszymy w urzędzie. - Widać, że dla tego pana bardziej liczy się własny interes.
ZOBACZ TEŻ: Wycena środowiska. Studenci przeliczają, ile warta jest przyroda na Półwyspie Helskim
Co w związku z tym zamierza zrobić urząd?
- Rozważamy zgłoszenie sprawy prokuraturze, gdyż utrudnianie kontroli stanowi złamanie prawa. Radcy prawni mają też określić, czy możliwe jest wykorzystanie materiałów zgromadzonych na tym terenie przez inne instytucje - mówi Sanocka-Silska.
Chodzi przede wszystkim o wykorzystanie zdjęć oraz protokołów oględzin z kontroli przeprowadzonej w lipcu przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Gdańsku.
Jednak według naszych ustaleń, urzędnicy nie wyczerpali wszystkich możliwości - czy wręcz obowiązków - wynikających z obowiązującego prawa.
- Jeśli gminni inspektorzy odbijają się od płotu, to powinni przede wszystkim zawiadomić Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. To wynika wprost z ustawy - podkreśla osoba odpowiedzialna za postępowania środowiskowe w jednym z pomorskich samorządów.
Chodzi o artykuł 379 ustawy prawo ochrony środowiska, który w punkcie 5 mówi, że: "Wójt, burmistrz lub prezydent miasta (...) występują do wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska o podjęcie odpowiednich działań będących w jego kompetencji, jeżeli w wyniku kontroli organy te stwierdzą naruszenie przez kontrolowany podmiot przepisów o ochronie środowiska lub występuje uzasadnione podejrzenie, że takie naruszenie mogło nastąpić". Wraz z zawiadomieniem przekazywana jest też cała dokumentacja sprawy.
A kompetencje inspektorów ochrony środowiska są bardzo szerokie. W skrajnych przypadkach inspekcja ma nawet prawo wydać decyzję o wstrzymaniu działalności prowadzonej z naruszeniem wymagań związanych z ochroną środowiska, a to dla przedsiębiorcy surowa konsekwencja.
- WIOŚ to rodzaj policji środowiskowej. Ma prawo bez pytania, o każdej porze dnia, także w nocy, wkroczyć na teren posesji i wykonać konieczne badania - tłumaczy nasz rozmówca. - A jeśli ktoś inspektorów WIOŚ nie chciałby wpuścić na teren, to musi się liczyć z użyciem siły. Na miejsce może być wezwana policja, która ma obowiązek umożliwić wejście inspektorom, nawet pod przymusem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?