Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła w Tczewie przekroczyła stan alarmowy, ale powódź nam nie grozi

Anna Szałkowska
Woda z Wisły i dopływającej do niej Wierzycy rozlała się na peryferiach Gniewa
Woda z Wisły i dopływającej do niej Wierzycy rozlała się na peryferiach Gniewa Anna Szałkowska
Poziom Wisły na wysokości Tczewa w piątek zbliżył się do najwyższego pułapu: 8,6 metra. O 14.30 brakowało mu do niego jedynie pięć centymetrów. Specjaliści przewidują, że wyżej woda się nie podniesie. Przynajmniej tym razem.

- Mimo znacznego przekroczenia stanu alarmowego [ten wynosi dla Wisły w Tczewie 8,20 m - przyp. red.], to akurat nie powinno tak niepokoić, bo stany bywały u nas znacznie wyższe, powyżej 10 metrów - wyjaśnia Włodzimierz Mroczkowski, naczelnik Wydziału Administracji i Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Tczewie. - Woda raz podnosi się o centymetr, raz opada. Wygląda na to, że sytuacja zaczyna się stabilizować.

Jest jednak inne niebezpieczeństwo związane z wodą. Do Tczewa zaczyna dopływać kra, pozostałość po rozbiciu lodu przez lodołamacze w okolicy Włocławka.

- Radzimy, aby teraz nie wypływać na Wisłę i na niej nie łowić - ostrzega W. Mroczkowski. - Warto też zabezpieczyć pozostawiony na brzegu sprzęt wodny. Apelujemy, żeby nie wchodzić na rozlewiska, mimo że zaczyna się na nich tworzyć lód, bo temperatura spada. Tam jednak jest bieżąca woda i lód jest cienki. Może się to zakończyć nieszczęściem.

Przypomnijmy, od kilku dni w Tczewie woda zajęła całe międzywale, jednak do nadwiślańskiego bulwaru jeszcze jej trochę brakuje. Duże rozlewisko utworzyło się za to na peryferiach położonego kilkadziesiąt kilometrów Gniewa. Tutaj wylała nie tylko Wisła, ale i dopływająca do niej Wierzyca.

Podmyte pola i ulice to nie tylko efekt wody, która spływa do nas z górnej Wisły, ale także z miejscowych roztopów. Strażacy i melioranci walczą także z nimi na Nizinie Opaleńskiej i Walichnowskiej. Pompy działają na bieżąco i udaje się utrzymywać pewien poziom.

Kilkadziesiąt hektarów znalazło się też pod wodą między Połchowem a Mrzezinem, w pobliżu drogi nad morze biegnącej od Gdyni przez Kosakowo. Wezbrane wody Redy w jej końcowym odcinku znowu opuściły koryto rzeki. Winny jest brak wału przeciwpowodziowego na blisko kilometrowym odcinku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki