Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wirus uderza w pomorski biznes. Jak pomóc przedsiębiorcom i czy w ogóle to robić?

Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
O to, jak wesprzeć gospodarkę w walce z koronawirusem, pytają gdańskie i centralne instytucje podatkowe. Pomysłów nie brakuje, a w mediach pobrzmiewają skargi przedsiębiorców, ale też dyskusja rozbudzana kąśliwymi uwagami na temat pomocy tej grupie, z reguły tak krytycznej wobec państwowych interwencji i redystrybucji.

Liczymy na zgłaszanie wszelkich sygnałów od wszystkich podatników, przedsiębiorców, wszystkich obywateli, którzy chcą wspierać naszą gospodarkę w radzeniu sobie z koronawirusem. Jakie bariery napotykacie w związku z koronawirusem i jak – jako resort finansów – możemy wam pomóc w ich rozwiązaniu

- czytamy w opublikowanym w poniedziałek komunikacie Izby Administracji Skarbowej w Gdańsku, która autorów pomysłów odsyła na stronę internetową „Głos podatnika”.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych już z powodu groźby pandemii proponuje tzw. układy ratalne oraz pozwalające na odroczenie terminu płatności składek czy – w przypadku osób opłacających składki na własne ubezpieczenia – umorzenie należności.

Na Pomorzu na trudną sytuację, oprócz biur turystycznych i przewoźników, skarżą się kolejne branże. W mediach mnożą się narzekania właścicieli mieszkań wynajmujących je krótkoterminowo, deweloperów obawiających się spadków cen mieszkań i spekulacje na temat tego, jak zagrożenie pandemią uderzy po kieszeniach galerie handlowe, kina czy restauracje.

Robimy po kilka imprez i koncertów tygodniowo. To one w dużym stopniu napędzają nam klientelę. Jeżeli będziemy musieli odwoływać wydarzenia kulturalne albo będzie więcej przypadków wirusa i ludzie przestaną przychodzić, będzie to dla nas finansowo potężny cios

– nie ukrywa współwłaściciel klubu muzycznego z Gdańska.

Propozycji wsparcia biznesu zgłaszanych w „Głosie podatnika” nie brakuje. Często dotyczą zniesienia lub zawieszenia sankcji za nieterminowe rozliczenia z fiskusem ze względu na braki kadrowe. Pojawiają się też postulaty, inspirowane niemieckimi rozwiązaniami, obcięcia o pewien procent czasu pracy połączone z redukcją wynagrodzeń w okresie kryzysu, zwolnienia z podatku PIT dochodów uzyskiwanych poprzez pracę zdalną, a nawet – niezbyt kojarzące się z podatkami - „zachęcenie wnuków do robienia zakupów dziadkom [bardziej narażonym na fatalne skutki choroby]”.

Nierzadko motywowane troską o to, by koronawirus nie oznaczał zwolnień pracowników, jak w przypadku zatrudniającej 30 osób firmy, która ze względu na lawinę zachorowań straciła kontrakt na dostarczenie stoisk na targi w Niemczech. Pomysły zbiera też Ministerstwo Finansów. Bowiem resort nie podjął jeszcze decyzji czy i jak pomóc biznesowi.

Zważając na obecną, niepewną sytuację uważamy, że państwo powinno ograniczyć wszelkie ryzyka, obciążenia i obowiązki pracodawców, aby mogli oni skupić się na przeciwdziałaniu zagrożeniom i skutecznie chronić swoje firmy i pracowników przed negatywnymi skutkami

– piszą z kolei we wspólnym oficjalnym stanowisku skierowanym do rządu Business Centre Club, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy Rzeczpospolitej Polskiej, Polska Rada Biznesu i Krajowa Izba Gospodarcza. W dokumencie czytamy m.in. apel o ustanowienie 2020 roku, rokiem „regulacyjnego spokoju” i przesunięciu do 1 stycznia 2021 r. wdrażania niektórych reform fiskalnych oraz „uelastycznienie możliwości stosowania przestoju ekonomicznego i obniżonego wymiaru czasu” i dofinansowaniu wynagrodzeń pracowników oraz składek na ubezpieczenia społeczne.

Tymczasem nie brak skłaniających do dyskusji komentarzy dotyczących pomysłów wsparcia.

- Nie można dawać przedsiębiorcom pieniędzy, wielu z nich boryka się z różnymi uzależnieniami, jest ryzyko, że przepuszczą na alkohol i narkotyki. Pomoc dla biznesu tak - finansowanie patologii nie – ironizuje na portalu społecznościowym, nawiązując do argumentu często używanego w krytyce polityki redystrybucji, publicysta Wojciech Orliński.

Pisarz Jacek Denhel przypomina z kolei, że „wedle tych samych przedsiębiorców prezes zarabia znacznie więcej niż pracownicy, ponieważ oni nie ponoszą żadnej odpowiedzialności, a w razie kryzysu to przedsiębiorca ryzykuje własnym majątkiem”.

Chyba największą popularnością cieszy się zaś komentarz, którego autorstwo przypisywane jest łódzkiej aktywistce Katarzynie Gauzie: - Przedsiębiorcy nie potrzebują pomocy. Ostatnio widziałem jednego z ajfonem.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki