W gdańskiej rafinerii ma powstać nowa instalacja. Zakład ten przygotowuje się bowiem do koksowania - czyli wykorzystywania ciężkiej pozostałości po przerobie ropy naftowej. Teraz pozostałość ta sprzedawana jest głównie w postaci np. asfaltu i ciężkich olejów opałowych.
Koksowanie okazało się bardziej ekonomiczne, efektywne oraz ekologiczne niż konkurencyjne technologie. Grupa Lotos wyprodukuje koks naftowy jako pierwsza w Polsce.
- Instalacja koksowania, wbrew nazwie, powinna produkować jak najmniej koksu - mówi Wojciech Blew, dyrektor Grupy Lotos ds. rozwoju technologii. Powinno w niej powstawać jak najwięcej paliw, które mają znacznie wyższą cenę rynkową. Szacujemy, że instalacja, jaką chcemy zbudować w gdańskiej rafinerii, przerabiać będzie rocznie 1,4 miliona ton ciężkiej pozostałości, a 70 procent jej produkcji stanowić będą paliwa. Pozostałe 30 procent to właśnie koks - ponad 400 tysięcy ton rocznie, który zostanie sprzedany. Są już chętni na jego zakup.
Teraz pozostałość, mająca służyć do produkcji koksu naftowego, powstaje w gdańskiej rafinerii w ilości około 1,8 mln ton, przy przerobie 10,5 mln ton ropy rocznie. Wytwarzany jest z niej asfalt, a po rozcieńczeniu - mało wartościowy ciężki olej opałowy (mazut).
- Funkcjonowanie instalacji koksowania dostosowywane będzie do pór roku - wyjaśnia dyrektor Wojciech Blew. - Oznacza to, że zimą będziemy mogli przerabiać w niej całą pozostałość wyprodukowaną w rafinerii. Latem - zasilać ją importowanym ciężkim olejem opałowym, przeznaczając część pozostałości do produkcji asfaltów. Po jej zbudowaniu będziemy mieć (wraz z ROSE) dwie instalacje do przerobu ciężkiej pozostałości. Przy pełnym ich wykorzystaniu zimą nie będziemy produkować oleju opałowego.
Rozpoczęcie budowy urządzeń do koksowania planowane jest na drugą połowę 2014 roku. Tak aby zakończenie realizacji projektu mogło się zbiec w czasie z postojem remontowym w 2017 roku.
Plany budowy koksowni w gdańskiej rafinerii znane są Urzędowi Miejskiemu w Gdańsku.
- Lotos poinformował nas, że zamierza złożyć wniosek o wydanie decyzji środowiskowej - mówi Maciej Lorek, dyrektor Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - Poprosiliśmy o uszczegółowienie. Rozumiemy sens ekonomiczny tego przedsięwzięcia, ale chcielibyśmy poznać nową technologię, dowiedzieć się, czy nie zaszkodzi otoczeniu.
Więcej czytaj w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z czwartku, 20 lutego 2014. Elektroniczną wersję gazety znajdziesz na prasa24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?