Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wietcisa wygrała sprawę przed SKO [INTERAKTYWNA OŚ CZASU]

Edyta Okoniewska, Joanna Surażyńska
To nie koniec batalii o budowę siedemnastu elektrowni wiatrowych na terenie gminy Liniewo. Stowarzyszenie Wietcisa wciąż liczy na to, że raport środowiskowy będzie rzetelnie przygotowany

Stowarzyszenie na Rzecz Ochrony Środowiska Wietcisa wygrało przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Gdańsku. Sprawa dotyczy planowanej budowy elektrowni wiatrowej na terenie gminy Liniewo. Zarówno stowarzyszenie, jak i niektórzy mieszkańcy od początku podkreślali, że inwestycja jest nieprzemyślana, niebezpieczna dla środowiska i może wpłynąć na życie mieszkańców. Zdaniem wielu z nich, raport środowiskowy był źle przygotowany, nie uwzględniono w nim m.in. występowania na tym terenie chronionych gatunków ptaków. Dlatego też stowarzyszenie domagało się uchylenia decyzji środowiskowej i przygotowania raportu ponownie. Tymczasem wójt umorzył postępowanie wznowieniowe, uznając, że żądanie tego wznowienia nie pochodzi od osoby, która jest stroną w sprawie. Inaczej uznało SKO.

Jak można przeczytać w decyzji SKO, gmina nie uwzględniła faktu, że działka, której właścicielką jest m.in. Brygida Rekowska ze stowarzyszenia Wietcisa, graniczy bezpośrednio z działką, na której ma być zlokalizowana inwestycja. Co więcej, przedstawiciele kolegium wytknęli gminie, że nie są znane motywy, którymi kierował się samorząd, uznając niektóre osoby za stronę postępowania, zwłaszcza że te już nie żyły. Postępowanie gminy w sprawie ustalenia stron jest - zdaniem SKO - całkowicie niezrozumiałe.

Eksperci z SKO podzielili przekonanie stowarzyszenia, iż w sprawie nie nastąpiło wszechstronne zbadanie okoliczności w celu ustalenia kręgu osób, którym przysługiwał status strony.

- Gdy dowiedzieliśmy się o budowie elektrowni wiatrowej, a było to w 2010 roku, to powiedziano nam, mieszkańcom Orla, że wszystkie decyzje już zapadły w gminie i powiecie, oczywiście bez konsultacji społecznych - mówi Brygida Rekowska. - Mimo to podjęliśmy walkę o środowisko, w którym żyjemy. Nie było łatwo. Były próby zastraszania, manipulacji stron, ja z mężem do tej pory - zdaniem wójta - nie jestem stroną w sprawie. Udowodniłam, że jestem stroną bezpośrednią oraz jako członek spółdzielni mieszkaniowej. Spółdzielnia od początku jest uznana za stronę w tym postępowaniu, tzn., że prezes powinien powiadomić wszystkich członków o tym, jakie mają prawa, a tego nie uczynił. Nie chcę, by w tak ważnej sprawie ktoś za mnie podejmował decyzje.

W 2011 roku 46 mieszkańców Orla imiennie złożyło wnioski do wójta, że chcą być stroną i czynnie uczestniczyć w postępowaniu, które wówczas wójt wznowił.

- Do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi - mówi Brygida Rekowska. - Złożyliśmy również wniosek do Rady Gminy, że inwestycja, która ma powstać w Orlu, jest niezgodna z prawem. Rada jednak podtrzymywała decyzję wójta. Dla nas - mieszkańców Orla - działania wójta i Rady Gminy są niezrozumiałe. O naszej racji wskazuje wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku oraz decyzja SKO, która uchyla zaskarżoną decyzję w całości. Od wójta jako organu administracji publicznej oczekujemy rzetelności i podejmowania decyzji zgodnie z prawem. W każdej sprawie ludzie są za i przeciw. Szanujemy wszystkich.

Mirosław Warczak, wójt Liniewa podkreśla, że do tego tematu z pewnością się odniesie, jednak póki co przebywa na urlopie. Do sprawy wrócimy w kolejnych numerach "Gryfa Kościerskiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki