Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieloletni przeor dominikanów w Gdańsku wystąpił z zakonu. Oświadczenie Jacka Krzysztofowicza

Jarosław Zalesiński
Archiwum/DB
Jacek Krzysztofowicz, znany gdański dominikanin, były przeor klasztoru, ogłosił w niedzielę swoją decyzję odejścia z zakonu i kapłaństwa. Powiadomił o tym w specjalnym oświadczeniu.

- Odchodzę z zakonu, kapłaństwa, Gdańska - wyjaśnia w swoim oświadczeniu ojciec Krzysztofowicz. - Nie chciałbym jednak zamknąć drzwi bez słowa. Tym, którzy mi towarzyszyli, chciałbym powiedzieć do widzenia i pożegnać się.

Ojciec Jacek w gdańskim klasztorze prowadził Dominikański Ośrodek Pomocy Psychologicznej. Przede wszystkim jednak od ponad dziesięciu lat odprawiał niedzielne "msze ostatniej szansy" o godzinie 21, sprawując liturgię i głosząc kazania.

- Było to dla mnie bardzo ważne ze względu na ludzi - mówi w swoim pożegnaniu. Bardzo solidnie się do tego przygotowywałem. Tych kilkaset kazań obrazuje moją drogę. Pokazują, gdzie byłem, jakich dokonywałem kolejnych zmian.
Ojciec Jacek nie ukrywa, że do swojej decyzji dojrzewał od iluś lat. - Bóg stoi po stronie miłości, życia i poszukiwania. Stoi po stronie ludzi, a nie po stronie abstrakcyjnych zasad - tłumaczy swoje motywy. - Nigdy, aż do końca, do ostatniego kazania nie oszukiwałem was - dodaje. - Zawsze dzieliłem się sobą.

Publikujemy skrót tego nagrania:

"Bóg, w którego wierzyłem i wierzę, jest Bogiem, który stoi po stronie ludzi, takimi, jakimi są, a nie po stronie abstrakcyjnych zasad, ciężarów, które ktoś nam każe dźwigać, a które są ponad nasze siły. (...)
W takiego Boga wierzę. Boga, który stoi po stronie życia i miłości, po stronie zwyczajnego ludzkiego życia i zwyczajnej ludzkiej miłości. Mam takie głębokie odczucie, że ja się wreszcie odważyłem na to żeby żyć i kochać, że nareszcie dojrzałem do miłości (...), do czegoś, czego się bardzo bałem, od czego uciekałem, przed czym chroniłem w habicie, stając za ołtarzem i nim się odgradzając się od świata i ludzi. Ja już tak więcej nie chcę, chcę inaczej.
Decyzja jaką podjąłem dojrzewała we mnie od wielu lat. (...) Chciałem Wam powiedzieć, że naprawdę nie jest mi łatwo zostawić tyle ważnych dla mnie spraw i wartości, ludzi z którymi byłem i jestem związany (...) ale ja już tak nie chcę żyć. Nie chcę tak żyć, bo nie wierzę w sens życia, które przez ostatnie 25 lat prowadziłem. Postrzegam je jako odwrócenie się, ucieczkę od życia i bliskości. (...) Mam świadomość, że to co wybieram, na co się otwieram nie da się już pogodzić z byciem duchownym i dlatego muszę odejść - chcę odejść (...)
Odchodząc i żegnając się z Wami, chcę wam życzyć szczęścia. I chcę Wam życzyć odwagi w jego poszukiwaniu. Bo branie jest czasem trudniejsze niż dawanie, ale pamiętajcie, że Bóg jest nam życzliwy. Bóg jest życzliwy człowiekowi, Bóg zawsze stoi po stronie życia i po stronie miłości. A słowo, które do nas nieustannie kieruje, które brzmiało, brzmi i zawsze będzie nad nami rozbrzmiewać, to: Bierzcie."

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki