Włodzimierz Knap

Wielkie miłości tyranów. Kobiety strasznych ludzi

Włodzimierz Lenin z poślubioną w roku 1898 Nadzieżdą Krupską Fot. fot. archiwum Włodzimierz Lenin z poślubioną w roku 1898 Nadzieżdą Krupską
Włodzimierz Knap

Dzień Kobiet. Dyktatorzy potrafili kochać kobiety. Lenin żył z żoną i kochanką i wszyscy byli zadowoleni. Stalin za żoną rzucił się do grobu. Mussolini miał setki kochanek, gwałcił kobiety, ale też trafił na tę jedyną.

Mężczyźni u władzy fascynowali i fascynują wiele kobiet. Ich wygląd miał i ma co najwyżej marginalne znaczenie. Jedni z nich, jak Hitler, Lenin czy Stalin, byli obojętni na miłosne wyznania ze strony nieznanych im kobiet. Inni, m.in. Mussolini i Mao Zedong, niektóre z nich zwodzili i seksualnie wykorzystywali.

Aparat propagandowy robił zaś wszystko, by przekuć we właściwy sposób uwielbienie kobiet dla przywódców. Tak jest do dzisiaj, co widać jak na dłoni na przykładzie Władimira Putina. Oni sami rozumieli, że bez przeciągnięcia kobiet na swoją stronę, ich rządy nie będą stały na mocnym fundamencie.

Pieszczoszek

Lenin nawet w dorosłym życiu był rozpieszczany przez matkę i siostry. Gdy jako 25-latek przebywał w petersburskim więzieniu, one szukały mu narzeczonej, by miał w nim zapewnioną opiekę, bo w celi więźnia mogła odwiedzać narzeczona. Zgłosiła się Nadieżda Krupska, ale z uwagi na to, że tej marksistce niechętna była policja, roli opiekunki dla uwięzionego Lenina podjęła się inna marksistka, nieznana carskim służbom, Apolinaria Jakubowa, umilając mu czas w celi.

Kiedy jednak Uljanow został zesłany na Syberię, matka i siostra chciały z nim jechać. Nie zgodził się. W maju 1897 r. wracając z wędkowania zastał w domu Nadię Krupską. Ona też odbywała wyrok, ale nie musiała jechać do Szuszenskoje, gdzie był jej ukochany. Sama tak wybrała.

Nadieżda Krupska zgodę na wspólny pobyt z Leninem dostała pod warunkiem, że wkrótce wezmą ślub. Lenin zgodził się, choć siostra Anna zniechęcała go do Krupskiej. On miał wtedy 27, ona 28 lat i była kilka centymetrów wyższa od niego. Ilia Erenburg, pisarz, z wyglądu Krupskiej wyciąga wniosek, że „Lenin nie lubi kobiet”. Mało kto wie jednak, że Krupska najpewniej cierpiała na chorobę Basedowa, która m.in. powoduje obrzęki twarzy, sprawia, że ma się kłopoty z wagą i zajściem w ciążę. On szybko stracił ochotę na seks z żoną. Ona zaś trzyletni okres na Syberii do końca życia wspominać będzie jako niemal cudowny.

Lenin zakończył wyrok pół roku przed Krupską, ale na nią nie czekał. Ona znalazła go potem, choć z trudem, w Szwajcarii. Została sekretarką redakcji ”Iskry”. W domu milczała, gdy on pisał. A jak on mówił - niemal wyłącznie o rewolucji - to też milczała. Nudziła się - o czym informowała matkę, ale cały czas żarliwie wypełniała jego wolę, służyła mu pomocą, robiła wszystko, co chciał.

Inessa Armand, a faktycznie Jelizwieta Steffen, obywatelka francuska, miała 35 lat, gdy w Paryżu spotkała cztery lata starszego od siebie Lenina. Za sobą miała dwa małżeństwa, piątkę dzieci, romans zakończony śmiercią kochanka w jej ramionach, a był nim brat męża, dużo od niej młodszy. „Mały, sprytny mużyk” - tak Steffen pomyślała o Uljanowie, gdy go po raz pierwszy go słuchała. Widziała więc w nim zacofanego rosyjskiego chłopa. Fizycznie byli na dwóch biegunach. Ona uchodziła za piękność, z burzą rudych włosów, ze zmysłowymi ustami, ubrana według paryskiego szyku. Błyskotliwa, oczytana, znająca kilka języków (na tych polach Krupska jej nie ustępowała). Szybko zakochała się w Leninie, choć ze swojego uczucia zwierzyła się mu trzy lata później.

Potem cała trójka żyła niemal zgodnie, bo zdarzały się kryzysy. Krupska była oficjalną żoną Lenina, Armand - akceptowaną przez nią kochanką. Obie taki stan rzeczy akceptowały. Przy tym zgłaszały Leninowi gotowość odejścia, jeśli taka będzie jego wola. Ten obie chciał mieć przy sobie, bo każda z nich była mu potrzebna, choć do różnych rzeczy. Krupska zajmowała się głównie przepisywaniem jego prac czy szerzej - ułatwianiem mu codziennego życia. Armand pełniła rolę kochanki, powierniczki i muzy. W ZSRR dbano, by jego obywatele nie wiedzieli, że Lenin był cudzołożnikiem. On sam też dbał o pozory. Chciał, by jego życie w trójkącie pozostało tajemnicą.

Życie Armand zakończyło się dramatycznie: zmarła na cholerę, wycieńczona pracą na rzecz zwycięstwa bolszewików i w poczuciu zaniedbywania jej przez równie zapracowanego kochanka. Lenin przeżył jej śmierć bardzo boleśnie. Aleksandra Kołłątaj, pierwsza w świecie kobieta-dyplomata, skrajna feministka, autorka głośnego hasła „teoria szklanki wody”, głoszącego, że stosunek seksualny to tyle, co wypicie szklanki wody, napisała po śmierci Armand: „Lenin nie mógł przeżyć utraty Inessy”. Armand i Lenin cierpieli na syfilis. Zwykle mówi się, że to on zaraził nim Inessę, ale mogło też być odwrotnie.

Krupska jeszcze za życia Lenina zaangażowała się w intrygę, której celem było odsunięcie od władzy Stalina. Relacje między nimi były bardzo napięte. 26 lutego 1939 r. obchodziła 70. urodziny. Stalin przesłał jej tort. Kilka godzin później dostała ostrego bólu brzucha. Nazajutrz rano umarła. Czy Stalin stał za jej śmiercią, tego zapewne się nie dowiemy.

Kochający Stalin

Jekaterina Swanidze miała 27 lat i trzymiesięcznego synka Jakowa, gdy w czerwcu 1907 r. z Tyflisu (dziś Tbilisi) pociągiem uciekała do Baku. Była żoną gangstera, który napadł na bank, by zdobyć pieniądze na działalność Lenina i jego partii, zwanej bolszewicką. Mężem Jekateriny był Stalin. Soso, jak nazywano w młodości przyszłego dyktatora, był niski, chudy, biedny, o twarzy pokrytej krostami. Ona była uważana za piękność.

On robił jednak wszystko, by ją zdobyć. Śpiewał, pisał wiersze o miłości, deklamował je ukochanej. W cerkwi wzięli ślub, choć ten były seminarzysta już wtedy był ateistą. W Baku Stalin zaangażował się w działalność partii bolszewickiej. W domu bywał gościem. W Baku powietrze było nie do zniesienia dla Kato. Małżonkowie postanawili wrócić do Tyflisu. Lekarze zdiagnozowali jednak tyfus u Kato, która umarła w ramionach Stalina w listopadzie 1907 r. On w czasie pogrzebu łkał. Koledzy odebrali mu pistolet, bojąc się, że popełni samobójstwo. Stale powtarzał, że nie potrafił dać żonie szczęścia. Przy jej grobie mówił: „Umarła, a razem z nią wszystkie ciepłe uczucia, jakie miałem dla ludzkich istot”. Z ręką złożoną na sercu dodał: „Tam w środku wszystko wyje z rozpaczy, niezmiernej rozpaczy”. I rzucił się do grobu, na trumnę.

Stalin nie lubił kobiet przebojowych, nadmiernie ambitnych, choć jego druga żona - Nadieżda Alliłujewa- nie była typem kury domowej. Zakochała się w Józefie, ale w 1932 r. zastrzeliła się. Czy Stalin kazał ją zabić? Bardzo wątpliwe. Dlaczego? Ponieważ uwielbiał spotkania rodzinne, a ich duszą była jego druga żona. Potwierdzają to liczni świadkowie. A przy tym często się kłócili.

Również na kilka godzin przed samobójstwem Alliłujewej. Jednak dociekliwi znawcy biografii Stalina przyznają, że był dobrym mężem. Powołują się na jego korespondencję i świadectwa bliskich. „Tatasza” czy „Tatka” - tak nazywał żonę. Ona zaś była do tego stopnia impulsywna, że podobno Stalin musiał czasami przed nią zamykać się w łazience.

Niewątpliwie śmierć Alliłujewej stanowiła dla uczuciowego życia Stalina katastrofę. Histeryzował, składał rezygnację ze stanowiska. Później wielokrotnie, między najbliższymi, wypominał jej rodzinną tragedię i kajał się.

W czasie wojny, gdy Stalin nie miał czasu nawet na jednorazowe romanse, stałe miejsce w sypialni wodza zajęła jego gospodyni, młoda, hoża i bezpretensjonalna Rosjanka, Walentina Istomina. Córka Stalina - Swietłana - tak ją opisała: „Korpulentna, pyzata, z perkatym noskiem i wesołym optymistycznym usposobieniem, dzięki czemu wnosiła do domu szczyptę humoru i radości”. W ostatnich latach życia Stalin spotkania intymne z kobietami ograniczał do rzadkich związków z kobietami jawnie znajdującymi się na żołdzie NKWD albo z Gruzinkami.

Piękna Clara

Inny dyktator, Benito Mussolini, prowadził bujne życie erotyczne. Miał żonę, mnóstwo kochanek, ale do legendy przejdzie jego trudny związek z Clarą Petacci. Spotkali się w 1932 r. Ona miała nieco ponad 20 lat, on prawie 50. Przed nią miał wiele kobiet, ale na ogół były brzydkie lub przeciętne. Petacci, żona porucznika armii włoskiej, była zaś piękna. Nie rzucił się na nią, jak miał w zwyczaju. Dopiero po czterech latach skonsumowali swój związek. Petacci była zachwycona nocą z Duce. Wyznała mu potem w liście, że nie wie, czy bardziej nienawidzi swego męża, czy nim gardzi po tym, jak się kochała z Benitem. Ale bywała tak zazdrosna, że Mussolini miał jej dość. A jak miał jej dość, groziła mu: „Umarłabym, gdybyś mnie zostawił”. Ale kiedy dyktator chylił się ku upadkowi, pozostała przy nim. Na własne życzenie została z nim rozstrzelana w kwietniu 1945 r.

Kobiety Mao

Życie erotyczne Mao Zedonga było rozbudowane do granic. To był typ ogiera” - tak podsumował tę część jego aktywności prof. Ross Terrill, biograf Mao. Liczba kobiet, które oddały mu serce i ciało, a niekiedy poświęciły życie dla niego, była ogromna. Swój pierwszy ślub, jedyny przeprowadzony zgodnie z chińskimi rytuałami, Mao wziął w wieku lat piętnastu. Wtedy nie był to jednak jego wybór, lecz aranżacja przeprowadzona przez rodziców. Żona, sześć lat starsza, umarła niedługo później, co zajętego edukacją Zedonga raczej nie zmartwiło.

Następny ślub zawarł Mao 10 lat po pierwszym z rewolucjonistką Yang Kaihui. Rewolucyjne jak na owe czasy było to, że na zalegalizowanie związku kochankowie zdecydowali się z własnej inicjatywy dopiero po przyjściu na świat pierwszego dziecka. W 1930 żołnierze Kuomintangu, z którym Mao prowadził partyzancką wojnę, pojmali Yang i rozstrzelali ją, gdy nie chciała wyrzec się męża.

„Byłam psem przewodniczącego Mao. Na kogo mnie poszczuł, tego gryzłam” -wspominała na swoim procesie Jiang Qing, która z kochanki Zedonga awansowała na jego czwartą i ostatnią żonę.

Niezdolny do miłości

Hitler nie potrafił współodczuwać, okazywać tkliwości, sympatii, nie mówiąc o miłości. Taki był wobec wszystkich, a zatem i kobiet. Tak charakteryzuje wodza Niemców Anton Neumayr, światowej sławy internista, który zajmował się zdrowiem Hitlera. Podobną ocenę wystawiali mu psychiatrzy, seksuolodzy, psychoanalitycy.

Erich Fromm rozróżniał wśród kobiet budzących zainteresowanie dyktatora dwie kategorie: „stojące poniżej niego” oraz kobiety „szacowne”, wywodzące się z zamożnych lub wpływowych kręgów czy cieszących się sławą gwiazd filmu i estrady. Zwykle były to starsze panie, których uwielbienie sprawiało mu satysfakcję. Nie budziły w nim pożądania, wypełniały raczej potrzebę opieki macierzyńskiej. Wobec nich był niekiedy masochistycznie uległy.

Sporo kobiet, które były związane z Hitlerem, popełniło samobójstwa; również Ewa Braun co najmniej dwukrotnie chciała pozbawić się życia. Zdaniem badaczy, tylko dwukrotnie te śmierci mocniej przeżył. Przede wszystkim dotknęła go śmierć Geli Raubal, siostrzenicy, która zastrzeliła się w 1931 r., w 24. roku życia.

Na wuja jej urok działał. Jeździł z nią, gdzie chciała. Był też niezwykle zazdrosny o nią. Pod swoją nieobecność wyznaczał do strzeżenia jej dwie osoby. One miały chodzić za nią niczym cień. Kiedyś wyznał: „Kocham Gabi i mógłbym ją poślubić”. Ona różniła się od innych kobiet Hitlera tym, że to on był o nią zazdrosny i wobec niej uległy, a nie odwrotnie. Gabi w końcu miała dość wuja...

[email protected]

Włodzimierz Knap

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.