- Bardzo mi się podoba, dodaje świątecznego klimatu - chwali Sabina Krzemińska.
- Jest bardzo fajna, sam ją malowałem rok temu - mówi z dumą mały Oskar Krenke.
Żukowski kolos zadebiutował przed rokiem. Wykonała go ze styropianu firma z Borkowa, a pomalowała, z udziałem uradowanych dzieci, Gabriela Fryauf z Koła Gospodyń Wiejskich w Łapinie. - Wieść o naszej pisance rozniosła się na całą Polskę, nawet znajomi z Niemiec ją widzieli, więc trzeba było ją odnowić i wystawić ponownie - mówi.
- Jajo pięknie wpisuje się w krajobraz, kaszubską kulturę i nastroje mieszkańców, dlatego stało się już żukowską tradycją - zauważa Sylwia Kubryńska, rzecznik magistratu.
Nim jednak wielkanocny akcent pojawił się w Żukowie, od lat miało taki Wejherowo. Kaszubska megapisanka ustawiana co roku na placu Jakuba Wejhera ma promować miasto i kulturę kaszubską. Jak podkreśla prezydent Krzysztof Hildebrandt, ma cieszyć oczy mieszkańców i ich gości. Dwumetrowej wysokości jajo z zaprawy cementowej oraz styropianu waży 160 kg. W 2007 roku wykonała je spółka Górażdże Cement. Kaszubskie wzory na pisance wymalowały artystki ludowe... ze Śląska, członkinie działającego przy firmie zespołu "Szwarne Dziołchy". Wzory dostarczyły hafciarki z wejherowskiego oddziału ZKP.
Nieco mniejsza, ale równie piękna, jest pisanka z Warszkowa w gminie Sławno. Ma ponad metr wysokości i 60 cm średnicy. Konstrukcja wykonana jest z kilku warstw styropianu pomalowanych w wiosenne motywy przez dzieci uczestniczące w zajęciach zorganizowanych przez Stowarzyszenie Przyjaciół Warszkowa. Pomysłodawcą jest Andrzej Lech Mrozek, znany sławieński artysta. Na internetowej stronie Warszkowa pisankę można licytować.
- Kwota uzyskana ze sprzedaży pozwoli na realizację przedsięwzięć dla dzieci - mówi Lechosław Szach, prezes stowarzyszenia z Warszkowa.
Symbole świąt zdobią też tereny prywatne. Przy drodze wyjazdowej z Rumi do Kazimierza przedsiębiorca postawił kilkanaście kolorowych jaj. Żeby było świątecznie i ciekawie.
Rekordowe rozmiary osiągają też inne ozdoby wielkanocne. Mierząca około 14 metrów palma już po raz siódmy stanęła na debrzeńskim Rynku. Od początku jej wykonaniem zajmują się Wanda Mulik i Andrzej Cisoń, pracownicy Centrum Kultury, Sportu i Turystyki w Debrznie.
- Mieszkańcy przyzwyczaili się już do palmy, wielu z niecierpliwością na nią czeka. Podchodzą, gratulują, oceniają - mówi pani Wanda. - Co roku nasza palma jest nieco inna.
Tym razem jej wykonanie zajęło trzy dni.
- Sama nie dałabym rady - śmieje się Wanda Mulik. - Nasza palma trochę waży. Do zrobienia tegorocznej zużyliśmy połowę przyczepy jałowca, 40 metrów wstążki, kilogramy drutu i sznurka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?