Wiele par sprowadza związek do poziomu rzeczy, która się zepsuła i którą się wyrzuca [ROZMOWA]

Dlaczego coraz rzadziej i później decydujemy się na małżeństwo?
Jeszcze nie tak dawno, żeby mieszkać razem, trzeba było się pobrać, bo tak nakazywały zasady moralne. Dziś małżeństwo przestało być postrzegane jako norma społeczna. Coraz więcej par mieszka ze sobą bez ślubu. Stajemy się coraz bardziej liberalni i nie ma już takiego nacisku społecznego na legalizowanie związku. Wiele osób nie chce brać ślubu, obawiając się, że formalności mogą tylko zniszczyć ich uczucie. W efekcie rośnie liczba par żyjących w konkubinacie. Kiedyś główną przyczyną zniechęcającą do zawarcia związku małżeńskiego był brak zabezpieczenia materialnego. Dziś niepokój budzi raczej perspektywa utraty swobody, niezależności, jaką daje wolny związek. Niektórzy uważają, że małżeństwo sprzyja rutynie, która zabija związek i przynosi tylko codzienne problemy. Dzisiaj nie bez znaczenia jest również pogoń za karierą i wszechobecny wyścig z czasem. Konsumpcyjny styl życia, przedkładanie własnych potrzeb nad dobro rodziny, wszystko to sprawia, że ślub odkładamy na później.

Dlaczego spora część małżeństw tak szybko się rozpada?
Pewnego rodzaju pomylenie zauroczenia z miłością i dojrzałym uczuciem jest jednym z tych powodów. Nieprzemyślane decyzje o ślubie i kierowanie się emocjami, często pochopnymi powoduje, że część małżeństw się rozpada. Dzisiaj obserwujemy wśród wielu młodych małżeństw wielką niecierpliwość w podejściu do wspólnych relacji. W psychologii nazywamy takie relacje "uprzedmiotowieniem związku". Sprowadzenie go do poziomu rzeczy, która się zepsuła i której nie warto naprawiać. Choć to brutalne, dziś żyjemy w czasach, kiedy zepsutą rzecz się wyrzuca lub wymienia na nowszy model.