Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widać efekt metropolitalny na Kaszubach [REPORTAŻ, ZDJĘCIA]

Janina Stefanowska
Dojeżdżający do Żukowa oraz korzystający z PKM mieszkańcy tej miejscowości mówią, że dzięki kolei można uniknąć korków na obu żukowskich rondach
Dojeżdżający do Żukowa oraz korzystający z PKM mieszkańcy tej miejscowości mówią, że dzięki kolei można uniknąć korków na obu żukowskich rondach Janina Stefanowska
Od roku w Kartuzach znów słychać gwizdy pociągów. Gdy przejeżdżają przez przejazd na ulicy Gdańskiej - po obu stronach tworzą się długie kolejki aut. Poza tym mieszkańcy nie mają powodów, by narzekać na obecność PKM

Kolej wpisała się w krajobraz Kartuz już ponad 100 lat temu. W 1886 roku dotarła tu pierwsza linia kolejowa z Pruszcza Gdańskiego. Nie tylko połączyła małą osadę z Gdańskiem, ale dała impuls rozwojowy przyszłemu miastu.Przygotowano plan urbanistyczny centrum - wytyczono rynek z neogotyckim kościołem ewangelickim, nowe ulice, w tym ul. Dworcową. Zbudowano pierwszy dworzec. W 1901 r. połączono Kartuzy z Somoninem, otwierając trasę do Kościerzyny, a w 1904 r. otwarto przedłużenie połączenia z Pruszcza do Lęborka. W tym momencie jednokierunkową stację przebudowano na przelotową. Rozbudowano infrastrukturę kolejową: powstała wieża ciśnień, rozbudowano parowozownię i rozpoczęto budowę osiedla domów dla pracowników kolei. W 1914 r. utworzono połączenie Kartuzy - Stara Piła - Kokoszki - Wrzeszcz, które w znaczny sposób skróciło dojazd do Gdańska.

Czytaj: Pociągi PKM wracają na trasę Kartuzy-Gdańsk Wrzeszcz. Do Gdyni pojadą 7 września

Tak rozbudowywano kolej, a pod koniec XX wieku likwidowano kolejne połączenia. Dlatego wielkim wydarzeniem była budowa Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, która 1 października 2015 r. znów połączyła Kartuzy z Gdańskiem-Wrzeszczem. Tego pierwszego dnia znaleźli się już pasażerowie, którzy z biletem miesięcznym w ręku zasiedli w wygodnych szynobusach.

Minął rok od tego dnia. Najświeższe dane mówią, że najbardziej dynamicznie rozwijającym się kierunkiem ruchu okazała się regionalna część projektu PKM, czyli połączenie Kartuzy - Gdańsk Główny, gdzie wzrost liczby pasażerów kształtował się na poziomie 10-20 procent miesięcznie. Były obawy, czy pasażerowie powrócą po 1,5-miesięcznej przerwie w ruchu spowodowanej gwałtowną ulewą z połowy lipca. Jak się okazało - bezpodstawne.

Kartuski „sprinter”

Najbardziej wypełniony jest poranny pociąg o godz. 6.55 z Kartuz. Przed ulewą nosił nazwę kartuskiego sprintera - bo w części aglomeracyjnej zatrzymywał się na wybranych przystankach. Teraz staje na każdym przystanku, a za Pępowem - jest już pełny.

Kierownik pociągu potwierdza, że największe obłożenie jest tego porannego, o godz. 6.55 z Kartuz. Czasem kolejki po bilet - bo na niektórych stacjach nie ma jak kupić - są długie do pół składu szynobusu.

- Od Matarni, Kiełpinka jest już taki tłok, że stoimy naprawdę ściśnięci - opowiada pasażerka.

Pani w Borkowie wzdycha: - Tyle lat czekaliśmy na powrót tego pociągu.

W pociągu widać głównie młodzież, często czytającą, słuchającą muzyki.

- Wcześniej nie jeździłam pociągiem, a teraz wybrałam uczelnię, sugerując się dobrym dojazdem z domu - mówi Roksana, studentka II roku.

- Dobrze się dojeżdża pociągiem, są idealne połączenia - dodaje inna studentka.

Duża grupa wysiada na przystanku w Żukowie. To uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących.

- Ja dojeżdżam do szkoły, wyjeżdżam o godz. 6.55 i prawie całą godzinę czekam na zajęcia w szkole - mówi Lucyna, uczennica III klasy Technikum Ekonomicznego w Żukowie. - Nie pasuje mi to za bardzo. Finansowo pociąg jest bardziej korzystny, bo na miesiąc płacę 56 złotych, za autobus Gryfa było to około 100 zł. Jeżdżę już drugi rok.

- Z Kartuz dobrze się dojeżdża rano, ale po zajęciach długo czekamy na pociąg, nawet 50 minut - dodaje inna uczennica.

- Jazda pociągiem ułatwia dojazd i jest się o wiele szybciej - dopowiada Natalia, która rozpoczęła naukę w I klasie w ZSZiO o profilu obrony narodowej.

- Nie pasują nam godziny - musimy wcześniej wstać, by dojechać do szkoły i przed lekcjami długo siedzimy - mówią uczennice pierwszej klasy, jedna z nich dojeżdża z Dzierżążna, druga z Kartuz. - Jednak lepiej jest pociągiem niż autobusem, bo się nie stoi w korkach.

Pracujący chwalą

Z kolei korzystają też pracownicy firm zlokalizowanych przy linii PKM.

- Ja akurat jestem zadowolony z godzin dojazdu - mówi Michał Wiśniewski z Sianowa, który dojeżdża do pracy w Żukowie. - Mam dobry dojazd i powrót. Od razu się przesiadłem na pociąg, jeżdżę już drugi rok. Z Sianowa do Kartuz jadę autobusem i przesiadam się na pociąg. I opłaca mi się.

- Dojeżdżałem do pracy samochodem, a teraz - pociągiem, od samego początku, jak tylko zaczął jeździć - opowiada Mateusz.- To dla mnie wygodniej, wysiadam zaraz przy pracy, nie muszę się przesiadać. Gdy latem była awaria, przesiadłem się z powrotem na samochód. Ale pociągiem jest taniej.

- Pociągiem łatwiej jest dojeżdżać do pracy, bo przebicie się przez Żukowo z góry na dolne ronda zabierało autobusem kilkanaście minut - dorzuca pasażerka.

Pani Basia pracuje w przychodni na ul. Pożarnej. Też przesiadła się na pociąg.

- Jest tutaj cieplutko, a latem działała klimatyzacja. Jest komfort przestrzenny w ciągu dnia, jak wracam. Finansowo na pewno też jest korzystniej, bo jak się stoi samochodem w korku, to więcej benzyny spala. Nieraz namawiam pacjentów, którzy do naszej przychodni zapisują się do specjalisty, by skorzystali z pociągu, bo zatrzymuje się bardzo blisko przychodni. Znam mniej więcej rozkład i dobieram godzinę.

Kolej może dać pracę

W tym roku po raz pierwszy utworzono kierunek technika transportu kolejowego w żukowskiej szkole ponadgimnazjalnej.

- To właściwie dzieło posła Stanisława Lamczyka i trochę moje - przyznaje ks. Piotr Wulgaris, wikary z parafii Miłosierdzia Bożego w Żukowie. - Od dziecka interesowałem się transportem. Zapytałem mojego arcybiskupa o zgodę na studia w tym kierunku i dostałem błogosławieństwo. Podjąłem studia podyplomowe na kierunku transport i logistyka na UG. Zdobędę wykształcenie, które pozwoli mi w pełni nauczać przedmiotów zawodowych w klasie kolejowej naszej szkoły.

- Ten kierunek to nasza odpowiedź na obecność Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, bo od niej wziął się pomysł - mówi Magdalena Rotter, wicedyrektor Zespołu Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących w Żukowie. - Prezes PKM nas do tego zachęcił, a okazuje się, że duże potrzeby ma także PKP PLK, bowiem na kolei obserwuje się lukę pokoleniową. Pracownicy są w wieku 50+, brakuje młodych, wykwalifikowanych pracowników. Słaba kondycyjnie PKP zlikwidowała swoje szkoły kolejowe - i powstała nisza. Było spore zainteresowanie naborem. Mamy pełną klasę. Część uczniów dojeżdża koleją. Mamy zapowiedź od dyrektora PKP PLK, że dla uczniów od II klasy ufunduje stypendium.

Absolwenci czteroletniego technikum będą mogli zostać dyżurnymi ruchu, torowymi, nastawniczymi czy kierownikami pociągu.

- Wybrałem klasę kolejową, bo profil jest ciekawy - mówi Błażej Hirsz z Dzierżążna. - Ksiądz Piotr uczy, jak są zbudowane semafory, jak się je ustawia, jak obsługiwać przestawnie. Dojeżdżam pociągiem.

- Na klasę kolejową mama mnie namówiła, a wtedy sam się zacząłem koleją interesować, kierunek wydawał mi się ciekawy - mówi Sebastian Słabek z Borkowa. - Nie żałuję, jest bardzo fajna klasa, mam bardzo fajnego nauczyciela - księdza Piotra. Bardzo ciekawie przedstawia nam materiały.

Mateusz zobaczył w kolei swoją szansę.

- Kolej to coś nowego - i można z tego skorzystać, przynajmniej pomyśleć, spróbować się w niej odnaleźć, zobaczyć, jak to jest - mówi młody mieszkaniec Borkowa. - Jeszcze się zobaczy, czy będę maszynistą, czy kierownikiem pociągu. Myślę, że kierunek kolejowy to mój wybór już na zawsze.

Kolejny rozmówca już wie, że chce być kierownikiem pociągu.

- Kolej się unowocześniła, coraz więcej powstaje nowych linii w powiecie, w województwie - opowiada. - Uważam, że to zawód z przyszłością. Widzę się wśród ludzi. Mój dziadek, Edmund Klinkosz, był kolejarzem w czasie wojny, opowiadał mi o tej pracy.

Uczniów klasy o profilu kolejowym łatwo rozpoznać po granatowych mundurach. Jest ich 30, w tym 13 dziewcząt.

- Dojeżdżam autobusem z okolic Chmielna - dodaje Klaudia. - Chcę być kierownikiem pociągu. Jeździłam do tej pory pociągiem na bliższe trasy - do Gdańska, Gdyni. PKM bardzo wygodna, dobra dla pasażerów.

Przyszłym kolejarzom zdarzają się kolejowe wpadki - jeden zapomniał legitymacji, inny - skasować biletu. Nie zraża to ich i pełni entuzjazmu uczęszczają do szkoły, która da im ciekawy zawód.

Mieszkańcy Kaszub doceniają kolejową łączność z Trójmiastem. Nie zrezygnowali całkiem z autobusów, które mają późniejsze godziny odjazdu z Gdańska do Kartuz niż kolej. Ale z nadzieją czekają na grudniowy rozkład jazdy, który zapowiadany jest jako rewolucyjny. Także Kaszuby czekają z otwartymi rękami na pracowników i gości z Trójmiasta - rowerowych, pieszych. Na razie kartuski handel nie odczuł jeszcze zwiększonego zainteresowania przyjezdnych klientów.

Kartuzianie lubią kolej. I coraz więcej z nich rezygnuje z samochodu, by wygodnie, na czas i spokojnie dojechać do swojego celu. Mają nadzieję, że i kolej polubi Kartuzy i pojawi się tak bardzo oczekiwany późny pociąg do domu - z kina, teatru, z podróży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki