Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wejherowo. To nieszczęśliwy wypadek - mówi straż miejska o śmierci bezdomnego

Joanna Kielas
Radiowóz straży miejskiej w Wejherowie
Radiowóz straży miejskiej w Wejherowie j.kielas
Przyczyny śmierci bezdomnego w radiowozie Straży Miejskiej wciąż są niewyjaśnione. Wstępne wyniki sekcji zwłok niewiele wniosły do sprawy.

Komendant Straży Miejskiej w Wejherowie Zenon Hinca mówi, że to był nieszczęśliwy wypadek, pierwszy taki w 23-letniej historii wejherowskiej Straży Miejskiej.
- Doszło do nieszczęścia. Ale należy podkreślić, że wszystkie służby wykazały się szybką reakcją, bezdomny nie został pozostawiony bez pomocy - mówi Hinca.

Nie wiadomo jednak, dlaczego nieoczekiwanie bezdomny zmarł w wozie służbowym strażników, dlatego sprawę wyjaśnia prokuratura.
- Wstępne wyniki sekcji zwłok, którą przeprowadzono pod koniec zeszłego tygodnia, potwierdziły jedynie nasze pierwsze ustalenia z miejsca zdarzenia, że do śmierci mężczyzny nie przyczyniły się osoby trzecie. Dokładne przyczyny zgonu 63-latka poznamy za kilka tygodni, bo potrzebne są szczegółowe wyniki badań - mówi Dariusz Witek-Pogorzelski, prokurator rejonowy w Wejherowie.

Do zdarzenia doszło w nocy z ubiegłego poniedziałku na wtorek. Straż Miejska była dwukrotnie wzywana do mężczyzny - bezdomnego - w okolicach dworca PKP Wejherowo Śmiechowo. Najpierw w poniedziałek o godz. 20 bezdomny leżał przy kasach.
- Strażnicy dobudzili mężczyznę, ten powiedział, że nie potrzebuje pomocy, że jest z Gdyni i będzie wracał pociągiem do Trójmiasta - mówi Zenon Hinca, komendant Straży Miejskiej w Wejherowie.

Ale 50 minut później dyżurny Straży Miejskiej odebrał kolejny telefon, że na peronie SKM w Śmiechowie leży mężczyzna. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że to ten sam bezdomny.
- Strażnicy postanowili zabrać pana do policyjnej izby zatrzymań. Ponieważ w Komendzie Powiatowej Policji w Wejherowie trwa remont, mężczyzna miał być przewieziony przez policjantów do izby zatrzymań w Sopocie, bo tam było wolne miejsce - wyjaśnia komendant Hinca. - Strażnicy podjechali więc pod komendę i czekali na przyjazd radiowozu. Ale jeszcze wcześniej byli z bezdomnym w szpitalnym oddziale ratunkowym, gdzie lekarz go zbadał i stwierdził brak przeciwwskazań do pobytu w areszcie. Takie są procedury - zaznacza Hinca.

Jednak do przekazania bezdomnego policjantom już nie doszło. Zmarł w radiowozie Straży Miejskiej, oczekującym pod komendą policji na policyjny patrol. Strażnicy jako pierwsi próbowali go reanimować, gdy zauważyli, że nie daje oznak życia. Wezwali pogotowie. Niestety, lekarz stwierdził zgon. Teraz sprawę wyjaśnia prokuratura.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki