Poranek był wczesny, gdy tłum manifestantów wypełnił szczelnie okolice dawnej Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej w Gdańsku. Samych stoczniowców było około 3 tysiące. Robotnicy z innych zakładów, wściekli na podwyżki cen i brutalne pacyfikacje protestów przez MO poprzedniego dnia, rzucali pracę i ruszali na ulice.
Rankiem 15 grudnia 1970 r. w gęstniejącym tłumie na ulicach Gdańska był Edmund Chabowski, 51 lat temu młody pracownik Politechniki Gdańskiej. W kieszeni kurtki miał smienę, niewielki aparat fotograficzny, wówczas jeden z niewielu dostępnych modeli.
- 14 grudnia 1970 r. usłyszałem od znajomych, że następnego dnia rano strajkujący stoczniowcy ówczesnej Stoczni im. Lenina w Gdańsku spróbują „odbić” aresztowanych w starciach ulicznych kolegów - tłumaczył Edmund Chabowski. - Uznałem, że powinienem być w centrum wydarzeń. Z aparatem fotograficznym. Czułem wówczas, że powinienem to, co się będzie działo, upamiętnić.