Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We wtorek kolejne bitwy koszykarzy o awans do półfinału

Patryk Kurkowski, Paweł Durkiewicz
Asseco Prokom dwa razy wygrało w Gdyni z AZS Koszalin
Asseco Prokom dwa razy wygrało w Gdyni z AZS Koszalin Przemek Świderski
Przed nami kolejna odsłona derbów Pomorza w ćwierćfinale play-off Tauron Basket Ligi. Czy ostatnia? Energa Czarni potrzebują już tylko jednego zwycięstwa, by wkroczyć do upragnionego półfinału. Ale słupszczanie zdają sobie sprawę, że w stolicy Kociewia czeka ich trudna przeprawa. Dla Polpharmy to mecz o życie.

Dwukrotnie nokautu nad Słupią doznali starogardzianie. Podopieczni Zorana Sretenovicia tylko momentami grali na miarę swojego potencjału, przez większość obu spotkań zawodzili na całej linii. Po wspaniałej formie, która pozwoliła drużynie sięgnąć po Puchar Polski, nie pozostało już praktycznie nic. Brązowi medaliści sprzed roku ani nie bronią już tak agresywnie, ani w ataku nie grają z taką lekkością.
Kibice "Kociewskich Diabłów" mogą mieć tylko nadzieję, że koszykarze we własnym obiekcie odrodzą się. Kolejna porażka oznacza koniec sezonu. Determinacji gospodarzom nie powinno więc zabraknąć.
Jeśli jednak słupszczanie nadal będą grali tak agresywnie w obronie, szybko i skutecznie w ataku, wykorzystają słabości przeciwnika, to trzeci triumf i zarazem półfinał znajdą się na wyciągnięcie ręki.
Goście bez wątpienia przewyższają starogardzian w ofensywie. Zwłaszcza że Energa Czarni zupełnie nie odczuli nieobecności kontuzjowanego Camerona Bennermana, którego rewelacyjnie zastępuje William Avery.

- Cieszymy się, że po dwóch meczach prowadzimy 2:0. Na pewno jesteśmy w lepszych humorach i lepiej będzie nam się jechało do Starogardu. Pozwoli nam to mieć dużo lepsze nastawienie i komfort psychiczny - mówi Paweł Leończyk.

Początek spotkania Polpharma Starogard - Energa Czarni Słupsk we wtorek o godz. 18.15. Internetowa transmisja na stronie plk.pl.

Z mocnym postanowieniem odzyskania prowadzenia w ćwierćfinale Tauron Basket Ligi pojechali do Włocławka koszykarze Trefla. Po dwóch pierwszych meczach z Anwilem w Ergo Arenie w serii do trzech zwycięstw jest remis 1:1.

Teraz rywalizacja przenosi się na Kujawy, gdzie dziś i jutro rozegrają się pojedynki numer 3 i 4. Sopocianie muszą pokazać charakter i zrobić wszystko, by wywieźć z trudnego terenu choćby jedną wygraną, która doprowadziłaby do piątej, decydującej konfrontacji w Trójmieście.

W pierwszym starciu bohaterem Trefla okazał się Lawrence Kinnard. Amerykański skrzydłowy w kluczowych momentach drugiej połowy trafił aż cztery rzuty z dystansu, które praktycznie powaliły włocławian na deski. W drugim meczu na wyróżnienie zasłużył z kolei doświadczony obrońca Anwilu Andrzej Pluta, który imponującą serią punktową na początku czwartej kwarty przesądził o wygranej swojego zespołu.

Sytuacja Trefla jest trudna, ale nie beznadziejna. We włocławskiej Hali Mistrzów każdej drużynie gra się trudno, jednak żółto-czarni pokazali już w tym sezonie, że nawet w osłabieniu potrafią wygrać na niegościnnym terenie. 3 grudnia zeszłego roku w spotkaniu rundy zasadniczej sopocianie ograli Anwil 84:79 mimo kontuzji Dragana Ceranicia (nie grał w ogóle) i Marcina Stefańskiego.

W tamtym meczu motorem napędowym Trefla był Filip Dylewicz, zdobywca 24 punktów i 10 zbiórek. Kapitan Trefla zawsze dobrze spisywał się w pojedynkach z Anwilem, jednak w ostatnich dwóch starciach w Ergo Arenie wypadł słabo (łączna skuteczność 5/19 z gry). Czy we Włocławku "Dylu" odzyska w końcu pewność w grze?

Początek spotkania numer 3 we Włocławku we wtorek o 20.30. Transmisję przeprowadzi TVP Sport.

Dopełnić formalności i w najszybszy możliwy sposób zapewnić sobie awans do półfinału Tauron Basket Ligi - oto cel koszykarzy Asseco Prokomu na wtorkowe spotkanie w Koszalinie z miejscowym AZS. W ćwierćfinałowej rywalizacji do trzech wygranych mistrzowie Polski prowadzą 2:0 po dwóch jednostronnych meczach w Gdyni. Przebieg tych konfrontacji dobitnie pokazał, że w tej serii jakikolwiek opór ze strony akademików jest mało prawdopodobny.

Niemniej, przedstawiciele gdyńskiej ekipy studzą emocje i konsekwentnie podkreślają, że pozostaną skupieni do samego końca.

- Musimy zachować koncentrację, by nie pozwolić AZS-owi wrócić do gry. Gramy teraz na wyjeździe i czeka nas trudny mecz - ocenił po sobotnim meczu trener Tomas Pacesas.

Jak dotąd ćwierćfinał z AZS jest popisem gdyńskiej ofensywy. Wobec dziurawej obrony zespołu trenera Mariusza Karola, Asseco Prokom imponuje skutecznością, bijąc strzeleckie rekordy. W dwóch meczach w Gdyni gospodarze zdobyli razem aż 210 punktów, trafiając na rzadko spotykanym procencie (25/50 za trzy punkty - 50%).

W AZS gotowy do gry jest były gracz dawnego Prokomu Trefla Sopot, rozgrywający Igor Milicić (nie zagrał w pierwszym spotkaniu), z kolei wśród gdynian nie zabraknie Daniela Ewinga (w drugim spotkaniu dostał wolne) oraz Qyntela Woodsa (wyszedł na parkiet tylko na 6 minut w pierwszym meczu). Nie ma jednak wątpliwości, że nadszedł najważniejszy etap sezonu, w którym Woods po prostu musi solidnie wspomóc kolegów. Inaczej jego styczniowy transfer i powrót do Asseco Prokomu będzie trzeba uznać nie za hit, lecz zupełny niewypał. Początek meczu w Koszalinie o 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki