Zapowiada się pasjonująca końcówka tegorocznych występów drużyny trenera Grzegorza Nicińskiego. Szansę na spędzenie zimy na pozycji lidera I ligi trzeba potwierdzić już dzisiaj.
- I właśnie na tym się skupiamy, nie wybiegając w najbliższą nawet przyszłość - mówi gdyński szkoleniowiec. - Z powodu kary za żółte kartki nie zagra dzisiaj Rafał Siemaszko. Szkoda, ale pozostali zawodnicy klubowej kadry będą do mojej dyspozycji. Na pewno nie chcemy wracać z Bydgoszczy z pustymi rękoma.
Pierwszy w tym sezonie mecz Arka - Zawisza zakończył się remisem 1:1, a gola dla gdynian zdobył Siemaszko. To było dobre piłkarskie widowisko, a w pamięci kibiców pozostał pewnie rzut karny nonszalancko wykonywany przez Marcusa da Silvę, który zamiast strzelać, podał piłkę do bramkarza rywali. W I lidze, poza obecnymi rozgrywkami, obie drużyny spotkały się ostatnio w sezonie 2012/13. Bydgoszczanie zakończyli sezon na 1 miejscu, a Arka na 5. Zawisza wygrał w Gdyni 1:0, a w rewanżu był bezbramkowy remis. Ciekawostką jest to, że wówczas wicekrólami strzelców byli zdobywcy 15 bramek Paweł Abbott i da Silva. Teraz obaj grają w jednej drużynie i ciągle mają szanse, aby ten snajperski wynik powtórzyć, a może nawet pobić.
- Czy chciałbym zdobyć dzisiaj gola? Co to za pytanie? W każdym meczu chcę. Ale też w każdym ważniejszy jest wynik zespołu niż moje indywidualne statystyki. A my chcemy dzisiaj Zawiszę ograć - deklaruje Paweł Abbott.
Na mecz piłkarze Arki wyjeżdżają w piątek. Jeszcze w Gdyni będą mieli przedmeczową odprawę, po niej zjedzą obiad i ruszą w krótką autokarową podróż. Początek spotkania o 20.30 (Polsat Sport).
Po pucharowej przygodzie czas wrócić na ziemię i porządnie przyłożyć się do walki o ligowe punkty. W niedzielę o godz. 16 Chojniczanka podejmie Miedź Legnica.
W drużynie Ryszarda Tarasiewicza nie dzieje się dobrze. Łukasz Garguła, Bartosz Ślusarski, Hiszpan Marcos czy dobrze znany w Chojnicach Marek Gancarczyk, mięli odpowiadać za hurtowe gromadzenie ligowych punktów. Rzeczywistość okazała się brutalna. Legniczanie do tej pory ugrali zaledwie 23 i podobnie jak „Chojnie” w oczy zagląda im widmo spadku.
W przedostatniej kolejce spotkań piłkarze Druteksu-Bytovii ponownie zagrają przed własną publicznością. Tym razem przeciwnikiem będzie Sandecja Nowy-Sącz. Ta drużyna przegrała z Bytovią w sierpniu 0:1.
- Był to na tyle specyficzny mecz, bo pierwszy w sezonie - przyznaje Dawid Kort, zawodnik Druteksu-Bytovii, który wystąpił ostatnio w meczu reprezentacji Polski U-20 z Niemcami. - Każdy chciał dobrze wystartować i napędzić się zwycięstwem. Nam się to udało. Mam nadzieję, że drugą rundę zaczniemy również od kolejnej wygranej.
Mecz w Bytowie rozpocznie się o jutro o godz. 16.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?