Mieli oni w 2007 roku przyjąć łapówki od agentów CBA podających się za biznesmenów, w zamian za umożliwienie im nabycia atrakcyjnej działki na przyszłym ustawionym przetargu.
W środę przed warszawskim sądem Sawicka kontynuowała składanie zeznań przerwanych w poniedziałek, kiedy to się rozpłakała, opowiadając o swoim związku z uwodzącym ją agentem Tomkiem. Opowiadała, jak skontaktowała "biznesmenów" zainteresowanych kupnem atrakcyjnej działki z burmistrzem Helu, jak pojechała z agentem nad morze i że jej rola ograniczała się do inicjowania spotkań z Wądołowskim.
Sawicka zaprzeczyła, że się domagała pieniędzy za pośrednictwo w ustawieniu przetargu tak, jak chcieli tego agenci. Powtarzała, że pieniądze, które dostała, miały być pożyczką na prowadzenie kampanii wyborczej.
- Ja nie chcę komentować zeznań pani Sawickiej - powiedział "Dziennikowi Bałtyckiemu" po opuszczeniu sali rozpraw Mirosław Wądołowski. - Mogę współczuć tej kobiecie, przeżyła tragedię, ale mnie spotkało to samo.
Oskarżony burmistrz w środę nie zeznawał. Już w poniedziałek odmówił tymczasowo składania wyjaśnień, ma składać oświadczenia w trakcie przedstawiania kolejnych dowodów w sprawie.
Nam natomiast oznajmił, że wraca do Helu, bo musi jak co tydzień stawić się na policji (wymóg jego zwolnienia za kaucją z aresztu).
Następną rozprawę w procesie o "helską aferę gruntową" Sąd Okręgowy w Warszawie wyznaczył na 23 października. Zostanie utajniona. Można przypuszczać, że na sali sądowej będą tym razem przedstawione w charakterze dowodów m.in. materiały operacyjne CBA z rozpracowywania Wądołowskiego i Sawickiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?