Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Waldemar Walkusz: Nie żałuję ani jednego dnia pracy w Bytowie

Karol Szymanowski
Waldemar Walkusz twierdzi, że Bytovia ma szansę na I ligę
Waldemar Walkusz twierdzi, że Bytovia ma szansę na I ligę Tomasz Bołt
Rozmowa z Waldemarem Walkuszem, trenerem Druteksu-Bytovii Bytów.

- W sobotę obchodzi Pan okrągły jubileusz. Będzie to 400 mecz na ławce trenerskiej Druteksu-Bytovii. Rzadko się zdarza, że jakikolwiek trener przez 7,5 roku prowadzi jeden zespół.

- To prawda. Co ciekawe, prowadziłem Bytovię na czterech poziomach rozgrywkowych. To też rzadko spotykane zjawisko. Na naszym koncie jest wiele sukcesów. Cieszę się bardzo z tego, że tyle czasu spędziłem w Bytowie. Wprawdzie mieszkam na co dzień w Lęborku, ale czuję, że Bytów jest moim drugim domem. Zaaklimatyzowałem się tu, poznałem fantastycznych ludzi, z którymi współpracuję. Biorąc to wszystko pod uwagę, daje to niesamowitą satysfakcję.

- Proszę powiedzieć szczerze. Czy w momencie, kiedy obejmował Pan klub grający w słupskiej klasie okręgowej, spodziewał się Pan, że poprowadzi ten zespół w rozgrywkach II ligi?

- Jak zaczynałem pracę w Bytowie, to z działaczami umówiliśmy się na rok pracy. Miałem spróbować wprowadzić zespół do IV ligi. Nie pomyślałem wtedy, że będę dłużej pracował. A już tego, by zagrać kiedykolwiek i wprowadzić zespół z klasy okręgowej do II ligi, to chyba nikt w najśmielszych snach się nie spodziewał. Wierzył w to tylko sponsor klubu - Leszek Gierszewski. Jego słowa o II lidze były dla mnie abstrakcją. Jak widać, okazał się wspaniałą wyrocznią dla klubu.

- Jest Pan dyrektorem szkoły w Lęborku, przewodniczącym Rady Powiatu Lęborskiego i trenerem drugoligowego zespołu. To niesamowite. Jak pogodzić te wszystkie obowiązki?

- To wszystko kwestia organizacji dnia. Nie jest to łatwe, szczególnie dla rodziny. Często rano wychodzę z domu i wracam wieczorem. Dopóki zdrowie pozwala, a są chęci i możliwości, to warto to robić. Mam wielką satysfakcję z obecnej sytuacji. Jesteśmy w II lidze i odgrywamy znaczącą rolę w tych rozgrywkach. To wielka nagroda od życia za te 400 spotkań. Treningi, dojazdy na mecze, to tysiące godzin poświęcone na piłkę nożną. Nie żałuję ani jednego z tych 400 meczów, które spędziłem na ławce Druteksu-Bytovii.

- Podsumujmy okres pracy w Bytowie. Jaki moment najbardziej utkwił w Pana pamięci?

- Każdy awans do wyższej ligi był niesamowitym przeżyciem. Największe wrażenie z pewnością pozostawił pucharowy mecz z Wisłą Kraków. Patrząc na cały okres pracy, to było wiele niesamowitych spotkań i momentów. Każde spotkanie to niesamowite emocje, nerwy i przeżycia.

- A jaka była recepta Waldemara Walkusza na sukcesy Druteksu-Bytovii, która w kilka lat stała się jednym z czołowych pomorskich klubów?

- Zawsze wpajałem zawodnikom solidną pracę, pełne zaangażowanie i konsekwencję w tym, co się robi. Warto też popatrzeć, że przez ten czas nie było żadnej rewolucji kadrowej. Przychodzą do nas zawodnicy bez wielkich nazwisk. Udało się scementować grupę ludzi, która wychodząc na boisko, wie co ma robić i w jaki sposób funkcjonować. Wszystko oparte jest o ciężką pracę na treningach. Dla graczy mojego zespołu nie są ważne gratyfikacje finansowe, a możliwość gry na tym poziomie rozgrywek. Niesamowite chwile spędzone z zawodnikami, działaczami są bezcenne. Powtarzam jeszcze raz - nie żałuję ani jednego dnia spędzonego w Bytowie.

- Czy Waldemar Walkusz osiągnie z bytowskim klubem kolejne 400 spotkań?

- To już nie ode mnie zależy. Kiedyś jeden z działaczy powiedział, że chciałby, abym pracował w Bytowie tak długo jak sir Alex Ferguson z Manchesterem United. Jeżeli zdrowie pozwoli, to będę trenerem tak długo jak będzie to możliwe. Praca przynosi mi dalej ogromną satysfakcję. Obecnie nie widzę najmniejszego powodu, by zakończyć pracę w Bytowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki