Pomysł likwidacji gimnazjów nie jest niespodzianką, bo przecież Prawo i Sprawiedliwość jeszcze w kampanii to zapowiadało, a teraz dotrzymuje słowa. Ale niedobrze, że tak ważną reformę ogłasza się w tak luźnym wakacyjno-urlopowym okresie.
Aby umożliwić naszym Czytelnikom wyrobienie sobie własnego zdania, przygotowaliśmy w dzisiejszych Rejsach wnikliwą analizę plusów i minusów oraz szans i zagrożeń związanych z nowym projektem reformy oświaty. Po stronie plusów przebija się argument, że reforma uratuje małe szkoły przed likwidacją wynikającą z niżu demograficznego, ograniczy agresję w gimnazjach i lepiej przygotuje absolwentów liceów do podjęcia studiów.
A po stronie minusów wybrzmiewa zagrożenie likwidacji ponad 30 tys. etatów nauczycieli w skali kraju czy chaosu wynikającego z tego, że w 2019 roku w tym samym czasie do pierwszej klasy będą aplikować dwa roczniki - kończący 3 gimnazjum i kończący 8 klasę powszechną.
Nie wiem, jaki ostatecznie kształt przyjmie ta reforma. O tym zadecyduje Sejm. Ale zachęcałbym rządzących do głębokiej analizy zastrzeżeń do obecnego i skutków nowego systemu oświaty. A to dlatego, że nawet Wojciech Książek, przewodniczący Sekcji Oświaty i Wychowania RG NSZZ „Solidarność”, obawia się, że proponowane zmiany uderzą w gminy wiejskie. Jego zdaniem w polskiej szkole nie dzieje się nic dramatycznego. A badania wiedzy i umiejętności 15-latków prowadzone w wielu krajach pokazują, że Polska jest w edukacyjnej czołówce.
To nie zmiany strukturalne decydują o poziomie nauczania, ale podstawa programowa, kanon lektur i kompetencje nauczycieli. Dlatego zmiany w oświacie powinny być ewolucyjne, a nie rewolucyjne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?