Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wakacje nad morzem. Za parawanem?

K.Grzenkowska, K.Hoffmann
Tak dawniej plażowicze chronili się przed wiatrem. Sopot 1910 rok
Tak dawniej plażowicze chronili się przed wiatrem. Sopot 1910 rok pudelek.pl
Kiedyś parawan osłaniał na plaży od wiatru. Dziś jest niczym płot, który ma odgradzać nas od innych opalających się osób. Grodzą się znajomi, grodzimy się i my. Najlepiej na jak największej powierzchni i jak najbliżej morza. I oby nikt się do nas nie zbliżał!

Na nadmorskich plażach prawdziwy parawanowy festiwal rozpoczyna się pod koniec czerwca. W wakacje o miejsce na plaży na kąpieliskach we Władysławowie jest szalenie trudno. Znalezienie wolnego placu na swój skromny ręcznik graniczy z cudem.

Najwytrwalsi - dzierżąc w dłoniach parawan niczym szkolny sztandar, dzielnie czekają tuż nad głowami opalających się turystów. Wciąż obowiązuje zasada, kto pierwszy wbije drewniany kij w bałtycki piasek odgradzając się tym samym od otoczenia, ten lepszy.

Rywalizacja między Warszawą a Krakowem

Półwyspowi ratownicy śmieją się, że co rano w słoneczny dzień trwa walka między stolicami. O najlepsze miejsca (blisko do morza, a daleko od cienia) wczesnym rankiem najczęściej toczą bój przyjezdni z Warszawy i Krakowa. Jeśli się spóźnisz, wypadasz z plażowego obiegu, a spacer brzegiem morza w godzinach wakacyjnego szczytu znacznie się wydłuża i przeradza w slalom.

Parawan, który stał się płotem

Urlopowicze nie zważając na innych, wytyczają teren, w którym to oni będą przez najbliższe godziny dzielić i rządzić. Wielkość zawłaszczonego obszaru zależy od wyobraźni i oczywiście rozmiaru przysłony. Są i tacy, którzy specjalnie kupują po dwa parawany i potem, niczym kowboje na swych ranczach, odgradzają się od całości.

Tylko nie po kocu!

Wakacyjny terytorializm graniczy z absurdem. Ludzie nawet nie pozwalają przechodzić między ręcznikami, traktując zajmowany przez siebie fragment jako swój. Jeden z władysławowskich fotografów przytacza historię, która świetnie oddaje ten stan rzeczy. W piękny dzień poszedł robić zdjęcia na plaży. Oczywiście zmuszony był przeciskać się między kolorowymi ścianami parawanów. Przechodząc obok opalającego się turysty, usłyszał: Tylko nie po kocu! Fotograf, lekko zdziwiony gwałtowną reakcją plażowicza, niczym nieskrępowany przeciął drogę przez jego mokry ręcznik.

Kto ma parawan, ten jest pan!

Zdziwienia, a nawet oburzenia, widokiem dziesiątek parawanów nad morzem nie kryje 33-letnia Kasia, mieszkanka Gdańska. - Należę do osób, które na plażę przychodzą z ręcznikiem. Nie mam i mieć nie będę żadnych parawanów czy namiotów. Lubię siedzieć na piasku i zwyczajnie gapić się w morze. Chyba każdy to lubi. Mam jednak wrażenie, że coraz więcej ludzi jeszcze bardziej lubi zabierać tę przyjemność innym. No bo kto ma parawan, ten jest pan!

Parawanowy marketing

Potencjał plażowych parawanów wykorzystuje od dawna wiele firm, głównie kosmetycznych, producentów napojów i lodów, a nawet garnków. "Osłonki" dołączane są w promocji, czasem rozdawane w konkursach bądź przy innych okazjach. A potencjalni plażowicze, często zupełnie nieświadomie, spędzając wakacje nad morzem, stają się specjalistami od marketingu i promocji, za darmo reklamując daną firmę. Mało tego, starają się jak najlepiej wyeksponować swoją własność, zgodnie z niepisaną zasadą: byle blisko wody. A czasami wręcz w niej.

Kilometry kolorowych materiałowych ogrodzeń sprawiają, że wielu wypoczywających czuje się jakby przebywało w hipermarkecie bądź galerii handlowej.

- Unikam popularnych plaż w Sopocie, a także tych w Gdańsku Brzeźnie czy Jelitkowie. To tam, wydaje mi się, przyjeżdżają turyści ze swoimi dziwnymi parawanowymi zwyczajami. Uważam, że zarządcy plaż powinni zakazać ich stawiania - uważa 25-letni Tomasz z gdańskiego Przymorza.

Kultura parawanu

Choć grodzeniem się na plaży dotąd naukowcy raczej się nie zajmowali, to niektórzy z nich uważają, że na polskim wybrzeżu zaczęła wytwarzać się "kultura parawanu". Stawiamy je bez względu na to, czy wieje, czy też nie. Trudno dopatrywać się podobnych nawyków na plażach Morza Śródziemnego czy innych popularnych akwenach.

- Parawany pojawiły się u nas ze względu na panujący klimat, zwłaszcza wiejący wiatr. Z czasem jednak zaczęły się rozrastać ich funkcje. Człowiek zawłaszcza na czas spędzany na plaży większą powierzchnię. Zwiększa też swoją intymność - zaznacza dr hab. Janusz Erenc, socjolog z Uniwersytetu Gdańskiego.

Naukowiec zwraca też uwagę na zjawisko obserwowane od dziesiątek lat przez socjologów, a mianowicie naśladownictwo.
Lubimy naśladować innych i dlatego widząc "płot" stawiany przez innych, zaopatrujemy się w podobny - no bo skoro inni mają, co to będziemy gorsi...

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki