Przypomnę, że o powołaniu księdza B. do kapituły gdański metropolita zadecydował w tym czasie, gdy wybuchła już sprawa oskarżenia o molestowanie nastolatki, ale nie zapadł jeszcze prawomocny wyrok w tej sprawie. Wtedy awansowanie księdza B. na członka kapituły można jeszcze było, z pewnym trudem, uznać za formę obrony dobrego imienia człowieka, który w opinii publicznej już został napiętnowany, choć powinno w stosunku do niego obowiązywać domniemanie niewinności.
Czytaj także: Skazany ksiądz Mirosław B. nadal w kapitule abp. Głódzia
Ale dziś sprawy wyglądają inaczej. Pozostawanie księdza B. w kapitule dowodzi jedynie, że gdański biskup postanowił zignorować to, jak wrażliwa na sprawy nadużyć seksualnych w Kościele stała się dziś opinia publiczna. Nie tylko w tej jednej sprawie ksiądz arcybiskup Sławoj Leszek Głódź idzie w zaparte. W tym jednak przypadku demonstrowanie nieustępliwości jest czymś fatalnym. Fatalnym dla Kościoła.
"To szczególnie ciężki grzech, gdy ktoś, kto ma pomagać ludziom w drodze do Boga, komu na tej drodze powierza się dziecko, zamiast prowadzić do poznania Boga, molestuje je i od Boga odwodzi. Przez to wiara jako taka staje się nieprzekonująca, a Kościół nie może wiarygodnie przedstawiać się jako ten, który głosi Jezusa Chrystusa" - mówi Benedykt XVI w swojej książce "Światłość świata". To o tę wiarygodność Kościoła chodzi w tej sprawie, Księże Arcybiskupie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?