Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpitalu może dojść do protestu

J. Surażyńska, E. Okoniewska
Fot. Edyta Okoniewska
Nie ma zgody związkowców na groszowe podwyżki proponowane przez zarząd.

Już we wtorek okaże się, czy w Szpitalu Specjalistycznym w Kościerzynie dojdzie do protestu. Kolejne negocjacje z zarządem spółki zakończyły się fiaskiem. Podwyżki, które zaproponowano pracownikom, były nie do przyjęcia przez organizacje związkowe.

- Prezes przedstawił nam swoją propozycję dotyczącą podwyżek, na którą absolutnie nie mogliśmy się zgodzić - mówi Andrzej Pufelski, przewodniczący Międzyzakładowej Komisji NSZZ Solidarność w Szpitalu Specjalistycznym w Kościerzynie. - Rozmawialiśmy naprawdę o groszowych sprawach, które właściwie w żadnym stopniu nie poprawiłyby trudnej sytuacji finansowej pracowników. Do wtorku, na kiedy to zaplanowane jest kolejne spotkanie, nie możemy mówić o konkretnej kwocie.

- Gram uczciwie i otwarcie mówię, jak jest, dlatego myślę, że organizacje związkowe to rozumieją i nie stracą cierpliwości - mówi Wiktor Hajdenrajch, prezes kościerskiego szpitala. - Szpital dopiero co odzyskał płynność finansową, ale sprawa jest nadal bardzo delikatna.

Związkowcy nie zgodzili się na propozycję prezesa kościerskiego szpitala. Ich zdaniem, przedstawiona kwota absolutnie nie poprawi trudnej sytuacji finansowej pracowników tej placówki

Nikt już nie ma nadziei, że uda się wywalczyć podwyżki w wysokości 1500 złotych brutto dla wszystkich pracowników Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie. Jednak propozycja prezesa w tej sprawie była nie do przyjęcia. Tym samym negocjacje związkowców z zarządem po raz kolejny zakończyły się brakiem porozumienia. Dalszą dyskusję odłożono do wtorku, kiedy to prezes ma przedstawić nową propozycję. Jeśli znów okaże się niesatysfakcjonująca, wówczas związkowcy mogą stracić cierpliwość. A to może oznaczać akcję protestacyjną w szpitalu.

- Póki co uzgodniliśmy jedynie takie wspólne stanowisko, że odkładamy negocjacje na przyszły tydzień - mówi Arkadiusz Błaszczyk z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. - Na pewno jesteśmy gotowi na pewne ustępstwa, jednak nie na takie, jakie zaproponowano podczas środowego spotkania. Uważam, że szpital ma możliwości, aby wreszcie dać pracownikom podwyżki. Nie można powiedzieć jednak, że prezes kościerskiego szpitala nie jest otwarty na propozycje.

Na razie ani prezes, ani związkowcy nie chcą zdradzać, jaką kwotę podwyżki zaproponowano podczas środowego spotkania. Nieoficjalnie mówi się, że była ona bardzo daleka od oczekiwań związkowców. Wszyscy wiążą ogromne nadzieje z wtorkowymi negocjacjami.

- Nasza stawka wyjściowa dotycząca podwyżek wynosiła 1500 złotych - mówi Andrzej Pufelski, przewodniczący Międzyzakładowej Komisji NSZZ Solidarność w kościerskim szpitalu. - Wiemy, na czym polegają negocjacje i zdajemy sobie sprawę, że każda ze stron składa swoją propozycję i spotykamy się po środku. Jednak propozycje muszą być rozsądne także ze strony zarządu szpitala. Pracownicy rzeczywiście muszą odczuć poprawę sytuacji.

Jeśli we wtorek nie dojdzie do porozumienia, wówczas związkowcy będą realizować kolejne etapy sporu zbiorowego.

- Podpiszemy protokół rozbieżności i niewykluczone, że dojdzie do akcji protestacyjnej - mówi Andrzej Pufelski. - Mamy jednak nadzieję, że to nie będzie konieczne, zwłaszcza że jest to pierwszy prezes, który widzi potrzebę zwiększenia wynagrodzenia i zatrudnienia.

Wszyscy zgodnie podkreślają, że sytuacja jest wyjątkowo delikatna.

- Jestem zadowolony z dotychczasowych spotkań ze związkowcami i tego, że prowadzimy merytoryczny dialog - mówi Wiktor Hajdenrajch, prezes Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie. - Negocjacje odbywają się w spokojnej atmosferze. Związkowcy rozumieją sytuację. Zdaję sobie sprawę z potrzeby zwiększenia liczby pielęgniarek, to jest rzeczywiście problem, jednak na razie sytuacja jest dynamiczna i nie można w tej kwestii mówić o żadnych konkretach. Szpital dopiero co odzyskał płynność finansową, ale ta sprawa jest nadal delikatna. Najgorszy w takich sytuacjach jest pośpiech, tu potrzeba spokoju i cierpliwości. Myślę, że w ciągu najbliższych tygodni zarówno sprawa podwyżek, jak i zatrudnienia konkretnie się wyjaśni.

Związkowcy przedstawili trzy postulaty. Domagają się podwyższenia wynagrodzenia zasadniczego pracownikom o kwotę 1500 zł brutto w przeliczeniu na pełny etat. Po drugie włączenia wszystkich pracowników w system przegrupowań obowiązujący w grupach zawodowych pielęgniarek, położnych, techników fizjoterapii oraz kinezyterapii. Po trzecie chcą przywrócenia premii regulaminowej.

Pracownicy szpitala ze względu na trudną sytuację finansową placówki od 2007 roku nie otrzymywali premii. Po restrukturyzacji, kiedy doszło do zwolnień grupowych, pozostali pracownicy mają teraz zdecydowanie więcej obowiązków, choć pracują za te same pieniądze.

Jak przyznają pracownicy szpitala, w najgorszej sytuacji jest średni i niższy personel, jednak również lekarze popierają postulaty związkowców.

Warto dodać, że prawdopodobnie już pod koniec kwietnia odbędzie się ogólnopolski protest pielęgniarek. We wszystkich województwach organizacje związkowe pielęgniarek są w sporach zbiorowych. Negocjacje z resortem zdrowia trwają od początku roku. Ministerstwo zaznacza jednak, że poziom wynagrodzeń pielęgniarek zależy głównie od pracodawców, a nie od nowych rozwiązań systemowych. Pielęgniarki, oprócz podwyżek, chcą także wpisania ich w system zamawianych w NFZ świadczeń, na zasadach podobnych do lekarzy, co zmusiłoby NFZ do określenia minimalnej liczby pielęgniarek na oddziale.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki