Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Sopocie, ale nie na Monciaku. Teatr na Plaży szuka menedżera

Grażyna Antoniewicz
Joanna Cichocka-Gula
Joanna Cichocka-Gula
Z Joanną Cichocką-Gulą, wiceprezydentem Sopotu, rozmawia Grażyna Antoniewicz

W sopockim Teatrze na Plaży szykuje się rewolucja, Iza Bocian z dniem 31 stycznia przestaje prowadzić tę instytucję, ogłoszono już konkurs.
Teatr na Plaży jest miejscem, którym zarządza Bałtycka Agencja Artystyczna i będzie nim nadal zarządzała, ale to miejsce skupia kilka scen, czyli teatrów rezydentów, między innymi Sopocki Teatr Tańca i Teatr Off de BICZ. Latem przez dwa miesiące działa teatr Atelier, ta struktura pozostaje.

Więc co się zmieni?

Teatr na Plaży jest ogólnym pojęciem - zrzeszającym różne byty. Koncepcja jest taka, że będzie to teatr rezydencyjny, tak aby żaden nie dominował. Zmiana polega na tym, że już nie finansujemy działalności Teatru na Plaży. Jesienią zeszłego roku poprosiliśmy wszystkie działające tam sceny o wystąpienie z wnioskami grantowymi. Będziemy je finansować na podstawie grantów. Sopocki Teatr Tańca taki grant otrzymał. Natomiast twórcy z Off de BICZ nie wystąpili o granty...

Nie wystąpili, bo nie są fundacją, stowarzyszeniem ani organizacją pozarządową.
Szkoda, bo Ida Bocian, która do tej pory była menedżerem tego miejsca, działa też w ramach Fundacji Stacja Szamocin i ta fundacja wystąpiła o kilka grantów do Gdyni, ale nie do Sopotu.

Tak więc Miasto Sopot nie przewidziało w budżecie na 2013 rok Sopockiej Sceny Off de BICZ.
Tak! Nie przewidziało, bo instytucja ta nie wystąpiła z wnioskiem o grant.

Czy przestaje istnieć?
To tylko od nich zależy.

A co z Ewą Ignaczak, która w Teatrze na Plaży wyreżyserowała wiele przedstawień?
W listopadzie rozmawiałam z panią Ewą, uspokajając ją i informując, że w budżecie Teatru na Plaży na ten rok przewidziana jest kwota na etat dla reżysera, czyli dla niej. Są też pieniądze dla menedżera i na utrzymanie Teatru na Plaży.

Kim powinien być nowy menedżer?
Nie powinien być bezpośrednio związany z tymi teatrami. Jego zadaniem jest ułożenie działalności Teatru na Plaży w ciągu roku. Nie może to być osoba, która ma ambicję, żeby być reżyserem czy aktorem. Ma zbudować program, który w większym stopniu otworzy Teatr na Plaży na nowe przedsięwzięcia.

Mam wrażenie, że się nie sprawdziła Pani koncepcja współpracy Zatoki Sztuki, Teatru na Plaży i Sfinksa, sąsiadujących w parku Północnym instytucji.

Kiedy pierwszy raz mówiłam o koncepcji tego trójkąta (ponad dwa lata temu), liczyłam, że te trzy instytucje będą chciały ściśle ze sobą współpracować. Współpraca była, ale to jeszcze nie ideał. Liczę, że nowy zarządca Teatru na Plaży to zmieni, bo wiem, że zarówno ze strony Sfinksa, jak i Zatoki Sztuki jest absolutna otwartość na takie działania.

Czy sztuka będzie docierać na peryferie Sopotu?
Chciałabym powiedzieć, że mam wielki szacunek dla artystów, którzy działają na peryferiach i niekomercyjnie. Popieramy je, przykładem jest Sopot Centralny - stowarzyszenie, które powstało półtora roku temu. Działa on w miejscu oddalonym mocno od centrum, ma siedzibę w opuszczonej willi, którą miasto tym artystom na pewien czas przekazało. Oni już działali intensywnie w zeszłym roku, włączali się zarówno w nasze wydarzenia, jak również tworzyli własne. Były małe spektakle, eksperymenty teatralne. Działa tam na przykład reżyser Michał Derlatko, stworzyli tam też warsztaty muzyczne. Organizowano działania z pogranicza offu. Liczymy, że to miejsce, które jest oddalone od centrum i skupione na małych przedsięwzięciach, będzie czymś, co spowoduje, że ta sztuka będzie się pojawiać nie tylko w centrum miasta.

A co z Fundacją Teatralną BOTO, która również realizuje niekomercyjne działania?
W Dworku Sierakowskich i w ogrodzie przy dworku w zeszłym roku przez dwa miesiące dzień w dzień działy się tam bardzo ciekawe rzeczy, które - umówmy się - nie były komercyjne i raczej niedochodowe. Natomiast były bardzo wartościowe, jeżeli chodzi o walor artystyczny i edukacyjny. Tam też odbył się Sopot Non-Fiction, wydarzenie ważne dla rozmowy o współczesności poprzez sztukę. Przybyło wielu widzów, choć nie było to przedsięwzięcie spektakularne. Pojawiają się projekty, które są ważne i ambitne, a niekoniecznie bardzo kosztowne, a my bardzo chętnie w takie działania wchodzimy. Obserwuję, że artyści bardzo się uaktywnili i pojawia się coraz więcej interesujących projektów.

Czy sztuka będzie docierać na peryferie Sopotu?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki