Patrząc przez pryzmat ostatnich meczów gdynianek i łatwości, z jaką ogrywają drużyny z dolnej części tabeli, poznanianki nie mają zbyt dużych szans na sprawienie wielkiej sensacji, bo inaczej nazwać ewentualnej sobotniej porażki Lotosu nie sposób. Ostatnie spotkanie podopiecznych Jacka Winnickiego z Utexem Rybnik pokazało, że drużyna rozumie się już coraz lepiej i każda kolejna akcja jest coraz bardziej przemyślana.
Erin Philips już wkomponowała się w schemat taktyczny, natomiast debiutująca w minioną środę Shameka Christon pokazała, że bardzo szybko będzie gotowa do gry na wysokim poziomie. Na pewno jest już poważnym kandydatem do występów w pierwszej piątce.
Sobotni rywal mistrzyń Polski aktualnie przeżywa poważny kryzys formy. Każdy mecz z drużyną liczącą się w walce o pierwszą czwórkę kończy się wyraźną ich porażką. Najbardziej bezwzględne były koszykarki Wisły Can-Pack Kraków, które pokonały zespół ze stolicy Wielkopolski 92:51.
W drużynie z Poznania większość kadry to młode koszykarki, które nabierają jeszcze doświadczenia. Wśród podopiecznych Katarzyny Dydek, byłej zawodniczki gdyńskiego Lotosu, nie znajdziemy więc wielkich nazwisk. Młodzieńczy polot może więc nie wystarczyć w starciu z coraz lepiej grającym Lotosem.
Spotkanie z Ineą AZS odbędzie się w sobotę o godzinie 18 w Poznaniu. Po tym meczu zawodniczki gdyńskiej drużyny czekają trudniejsze boje z o wiele groźniejszymi rywalami - Super Polem Tęczą Leszno i wspomnianą wcześniej krakowską Wisłą. Dopiero wyniki tych konfrontacji pokażą, w jakiej formie rzeczywiście są podopieczne Jacka Winnickiego przed zbliżającą się inauguracją sezonu w Eurolidze.