Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W rocznice morskich tragedii

Szymon Szadurski
Wdowy odebrały krzyże z rąk Wojciecha Szczurka i o. Edwarda Pracza
Wdowy odebrały krzyże z rąk Wojciecha Szczurka i o. Edwarda Pracza Tomasz Bołt
Złote Krzyże Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski, przyznane przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, odebrały w sobotę w kościele morskim pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i św. Piotra Rybaka w Gdyni rodziny ofiar katastrof statków "Busko Zdrój" i "Leros Strength".

Uroczystość odbyła się krótko po mszy świętej w intencji zmarłych marynarzy, a jej data nie była przypadkowa. Właśnie mijają bowiem kolejne rocznice zatonięcia obu statków. Od tragicznych wydarzeń minęło wiele lat, ale katastrofy są przez rodziny polskich załóg rozpamiętywane do dziś. Wiele wdów po zmarłych marynarzach, przyjmując krzyże, które w imieniu prezydenta RP wręczał prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, miało łzy w oczach.

Wysokie odznaczenia państwowe kobiety odbierały najczęściej w towarzystwie dzieci, a nawet wnuków zaginionych członków załóg. Prezydent Lech Kaczyński w specjalnym liście, skierowanym do wdów, nazwał ich mężów bohaterami, a pracę na morzu określił jako duże poświęcenie. - Pragnę dołączyć się do tych słów i złożyć na państwa ręce słowa szczególnego szacunku - powiedział Wojciech Szczurek po rozdaniu odznaczeń.

- Śmierć ludzi na morzu przypomina nam, że morze bogaci, otwiera moc korzyści, jest jednak żywiołem, który czasami wystawia tragiczny rachunek. Ale zaginieni na morzu, bohaterowie, są w żywej pamięci nas wszystkich. - Uprzejmie dziękuję prezydentowi RP za piękny list i docenienie trudu pracy naszych mężów - mówiła w imieniu wszystkich wdów jedna z nich na zakończenie sobotniej uroczystości.

- Dziękuję też duszpasterzowi ludzi morza, księdzu Edwardowi Praczowi, za to, że zawsze z jego strony możemy liczyć na słowa otuchy i pomocną dłoń. Hołd rodzinom zmarłych marynarzy oddała także w imieniu parlamentarzystów senator Dorota Arciszewska- Mielewczyk, której ojciec, Eugeniusz, był kapitanem na "Leros Strength".

M/S "Busko Zdrój" zatonął 8 lutego 1985 r. podczas silnego sztormu na Morzu Północnym. Statek stracił stateczność, bo przesunął się wadliwie umocowany ładunek. Zginęło 24 członków załogi, uratować udało się jedynie radiooficera.

Tragedia marynarzy z "Leros Strength" rozegrała się dokładnie 12 lat później, 8 lutego 1997 r. Cypryjski masowiec z Polakami na pokładzie przebywał wtedy w rejsie na Atlantyku, z Murmańska do Polski. W wybrzeży Norwegii załogę zaskoczył bardzo silny sztorm. Fale osiągały wysokość 6 metrów i w końcu zatopiły statek. Na dno poszło razem z nim 20 członków załogi.

Najtragiczniejszy "Heweliusz"
Katastrofy "Leros Strength" i "Buska Zdroju", choć pochłonęły tyle ofiar, nie są najstraszniejszymi wypadkami polskich marynarzy na morzu. Najbardziej tragiczny jest bilans zatonięcia promu "Jan Heweliusz", przed ponad 15 laty, podczas sztormu na Bałtyku. Życie straciło wtedy aż 55 osób, w tym członkowie polskiej załogi. Przyczyny tej tragedii do dziś budzą wiele kontrowersji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W rocznice morskich tragedii - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki